Nie zamierzam stosować się do zakazu pracy dydaktycznej - poinformował zawieszony w obowiązkach sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya, odpowiadając na pismo informujące o tej decyzji. Jego zdaniem jest ona "całkowicie arbitralna" i "pozbawiona merytorycznego uzasadnienia".
Jednocześnie - jak wynika z informacji publikowanych przez stowarzyszenie sędziowskie Iustitia - władze Akademii Leona Koźmińskiego, na której dotychczas wykładał Tuleya, postanowiły nie powierzać mu zajęć dydaktycznych. Tym samym uczelnia uwzględniła decyzję wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie Przemysława Radzika, który w piśmie datowanym na 10 września sprzeciwił się prowadzeniu zajęć przez Tuleyę, oceniając, że przyniesie to ujmę godności urzędu sędziego.
Immunitet sędziemu Tuleyi prawomocnie uchylono w listopadzie ub.r. Powodem wniosku prokuratury w tej sprawie było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania. Chodziło o śledztwo ws. obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 r., które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tuleyi uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu. Po decyzji Izby Dyscyplinarnej Tuleya został odsunięty od orzekania przez prezesa warszawskiego sądu okręgowego Piotra Schaba.
Jak wynika z pism opublikowanych na profilu sędziowskiego stowarzyszenia Iustitia, po tym, jak 2 września sędzia Tuleya zawiadomił sąd o zamiarze prowadzenia zajęć dydaktycznych na Akademii Leona Koźmińskiego oraz w Szkole Prawa Procesowego "Ad Exemplum", wiceprezes tego sądu Przemysław Radzik poinformował go o swoim sprzeciwie. "Z uwagi na zezwolenie na pociągnięcie SSO Igora Tuleyi do odpowiedzialności karnej i zawieszenie SSO Igora Tuleyi w obowiązkach służbowych, prowadzenie przez Pana Sędziego zajęć przyniesie ujmę godności urzędu sędziego" - czytamy w piśmie datowanym na 10 września.
"Autorytet sędziego wynika nie tylko z jego wiedzy praktycznej, lecz przede wszystkim z pełnionego przez niego urzędu. Słuchacze Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie i Szkoły Prawa Procesowego Ad Exemplum w Warszawie powinni być szkoleni przez sędziów, względem których nie są prowadzone postępowania dyscyplinarne, karne oraz względem których nie zachodzi przypuszczenie możliwości popełnienia czynu zabronionego" - napisano.
We wtorkowej odpowiedzi na to pismo sędzia Tuleya poinformował, że nie ma zamiaru respektować decyzji wiceprezesa sądu. "Stosując się do jej treści naraziłbym się na odpowiedzialność dyscyplinarną i karną" - napisał, dodając, że decyzja sędziego Radzika jest "kolejnym dowodem" na to, że nie przestrzega on obowiązującego porządku prawnego, w tym orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 14 i 15 lipca tego roku.
Zdaniem sędziego Tuleyi jest to również "dalsze, bezprawne naruszenie jego podstawowych praw i wolności". "Zakazał mi już Pan publikowania felietonów w mediach, tym samym ograniczając moje prawo do wolności słowa. Aktualnie próbuje Pan ingerować w moje prawa związane z działalnością naukowo-dydaktyczną. Decyzja z 10 września 2021 r. jest całkowicie arbitralna i pozbawiona merytorycznego uzasadnienia" - ocenił.
Stowarzyszenie Iustitia poinformowało jednocześnie, że sędzia Tuleya otrzymał e-mail, z którego wynika, iż władze Akademii Leona Koźmińskiego postanowiły nie powierzać mu zajęć dydaktycznych.
Sędzia Tuleya nie usłyszał dotychczas żadnych zarzutów. Konsekwentnie odmawia stawienia się w prokuraturze, podkreślając, że nie uznaje Izby Dyscyplinarnej SN jako sądu oraz ważności podejmowanych przez nią decyzji. W kwietniu br. Izba Dyscyplinarna nie wyraziła zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie sędziego do prokuratury, o co wnioskowali śledczy.