Gdyby katalog wykroczeń, których wcześniejsze popełnienie ma być podstawą do nałożenia wyższej grzywny, powierzyć maszynie losującej, to jest szansa, że zrobiłaby to lepiej niż Ministerstwo Infrastruktury.
Gdyby katalog wykroczeń, których wcześniejsze popełnienie ma być podstawą do nałożenia wyższej grzywny, powierzyć maszynie losującej, to jest szansa, że zrobiłaby to lepiej niż Ministerstwo Infrastruktury.
Wykroczenia, których popełnienie w przeszłości będzie skutkowało podwyższeniem kary dla złapanego kierowcy „recydywisty”, sprawiają wrażenie dobranych dość losowo. W myśl opracowanego przez Ministerstwo Infrastruktury projektu zmian kodeksu wykroczeń przekroczenie limitu dozwolonej prędkości nawet o 5 km/h skończy się dla sprawcy grzywną w wysokości minimum 3 tys. zł, jeśli w ciągu dwóch ostatnich lat został on ukarany np. za niewłaściwe parkowanie czy spowodowanie kolizji. Ale jeśli w tym samym okresie ktoś dwukrotnie spowoduje kolizję albo ponownie zostanie złapany na jeździe po użyciu alkoholu (do 0,5 promila), to recydywy się nie stosuje. Podobnie z nieprzestrzeganiem zakazu wyprzedzania. Popełnienie tego wykroczenia w przeszłości spowoduje podwyższenie kar za wiele innych czynów, lecz nie za… ponowne niezastosowanie się do zakazu wyprzedzania.
Za tydzień do pierwszego czytania w Sejmie trafi projekt nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym i niektórych innych ustaw, zmieniający również kodeks wykroczeń. Jedną z głównych zmian, oprócz podwyższenia wysokości grzywien możliwych do nałożenia w postępowaniach mandatowym i sądowym (patrz: grafika), jest zaostrzenie kar dla kierowców recydywistów. Chodzi o sprawców, którzy w ciągu dwóch lat byli już ukarani za jedno z enumeratywnie wymienionych wykroczeń. Jednak dobór czynów, których uprzednie popełnienie powoduje obostrzenie, sprawia wrażenie chaotycznego i przypadkowego.
W tzw. worku obostrzeń znajdują się takie wykroczenia jak: art. 86 par. 1, 1a i 2 (spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym), projektowany art. 86b par. 1 (wykroczenia przeciwko pieszym), art. 87 par. 1 (prowadzenie pojazdu po użyciu alkoholu), art. 90 par. 1 (tamowanie lub utrudnianie ruchu), art. 92 par. 1 i 2 (niestosowanie się do znaków i sygnałów drogowych), projektowany art. 92a par. 2 (przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h), projektowany art. 92b par. 1 (łamanie zakazu wyprzedzania), art. 93 par. 1 (nieudzielenie pomocy ofierze wypadku), art. 94 par. 1 (prowadzenie pojazdu bez uprawnień) czy art. 98 (niezachowanie ostrożności przy korzystaniu z dróg wewnętrznych).
Bez ładu i składu
– Gdy porównuje się ze sobą te przepisy, trudno doszukać się logicznego uzasadnienia na wyodrębnienie akurat tych wykroczeń. Zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym poprzez niezachowanie należytej ostrożności na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu (art. 86 par. 1 k.w.), wrzucone do jednego worka np. z tamowaniem ruchu. To jest niezrozumiałe. A już całkowicie zadziwiające jest umieszczenie w tym katalogu także wykroczenia za niezastosowanie się do zakazu wyprzedzania czy też uwzględnienie każdego, nawet minimalnego przekroczenia prędkości – komentuje dr Mariusz Olężałek z Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi, adwokat.
Taka konstrukcja przepisów będzie rodzić wiele paradoksów. Przykładowo, jeśli kierowca zostanie ukarany za przekroczenie prędkości o więcej niż 30 km/h, a następnie w ciągu dwóch lat popełni wykroczenie polegające na tamowaniu ruchu na skrzyżowaniu, wówczas zapłaci wyższą karę (minimum 1,5 tys. zł). I odwrotnie, jeśli kierowca był ukarany w przeszłości za tamowanie ruchu (ale w każdej postaci, także choćby nieprawidłowe parkowanie), a później przekroczy prędkość nawet minimalnie, wówczas grzywna wyniesie minimum 3 tys. zł. Czyli tyle samo, co za przekroczenie prędkości o więcej niż 30 km/h.
Podobnie jest w przypadku wykroczenia z art. 92 k.w. Surowiej ma być karane tylko niestosowanie się do świateł lub poleceń osoby kierującej ruchem, jeśli dany kierowca ma na koncie karę za jedno ze wskazanych wyżej wykroczeń „z worka”. Jednak popełnienie w przeszłości wykroczenia polegającego na niedostosowaniu się do jakiekolwiek znaku, będzie już powodowało obostrzenie kary za inne wykroczenie.
Bez cienia logiki
Przykładem braku konsekwencji ze strony projektodawców jest to, że niektóre czyny popełnione w przeszłości będą skutkować surowszym ukaraniem za kolejne, ale inne, a nie za powtórzenie tych samych.
Przykładowo wykroczenie z projektowanego art. 86 par. 1a (stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym, którego następstwem jest uszkodzenie mienia lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż siedem dni), popełnione w ciągu dwóch lat wstecz, będzie podstawą do zaostrzenia odpowiedzialności za kolejne, inne wykroczenia. Natomiast gdy ten sam kierowca jeszcze raz spowoduje kolizję, wówczas zaostrzenia nie przewidziano. Ale powtórne stworzenie zagrożenia (art. 86 par. 1), nieskutkujące uszkodzeniem ciała lub mienia, będzie powodowało obostrzenie.
Jest to zapewne niedopatrzenie, bo z lektury uzasadnienia projektu nowelizacji wynika, że Ministerstwo Infrastruktury chciało wprowadzić recydywę zarówno w przypadku art. 86 par. 1, jak i 1a. Jednak dlaczego nie ma jej w odniesieniu do jazdy po alkoholu?
Ukaranie w ciągu poprzednich dwóch lat za jazdę po użyciu alkoholu (art. 87 k.w.) będzie prowadziło do zaostrzenia odpowiedzialności np. za przekroczenie prędkości czy jazdę na czerwonym świetle, ale już za powtórną jazdę po alkoholu recydywy nie będzie. Tak samo jest w przypadku wykroczenia z art. 92b k.w. oraz art. 98 k.w. Ukaranie za te czyny w ciągu dwóch lat wstecz zaowocuje zwiększeniem sankcji za popełnienie innych wykroczeń, wymienionych w „worku obostrzeń”, ale już powtórne niezastosowanie się do zakazu wyprzedzania (art. 92b) czy niezachowanie ostrożności na drogach wewnętrznych nie będzie powodowało obostrzenia.
Kompletnie nieczytelne zasady
Nawet zlikwidowanie tych absurdów nie usunie głównego problemu polegającego na znacznym stopniu skomplikowania przepisów, których adresatami jest przecież 21 mln kierowców. Dlatego zdaniem dr. hab. Jerzego Lachowskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i autora komentarza do kodeksu wykroczeń, sposób, w jaki rząd zamierza znowelizować ustawę, budzi poważne zastrzeżenia.
– Najbardziej razi właśnie kazuistyka, która czyni ten akt prawny nieczytelnym nie tylko dla zwykłego, szarego obywatela, ale również dla organów stosujących prawo, w tym policji czy sądów – wskazuje dr hab. Lachowski. – Zupełnym nieporozumieniem jest wprowadzanie do części szczególnej kodeksu wykroczeń rozwiązań przewidujących obostrzenie kary za enumeratywnie wymienione wykroczenia popełnione w warunkach recydywy. Instytucja recydywy przewidziana jest w art. 38 k.w. Jeżeli projektodawca nosi się z zamiarem zaostrzenia odpowiedzialności w razie powtórnego popełnienia wykroczenia, to powinien rozważyć modyfikację tego unormowania, a nie rozbudowywać część szczególną kodeksu, która na skutek proponowanych zmian i im podobnych staje się coraz mniej transparentna – zauważa ekspert.
Co ciekawe, z pomysłem wprowadzenia „recydywy wykroczeniowej” występowało też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Miała ona po prostu polegać na zaostrzeniu odpowiedzialności za popełnienie tego samego wykroczenia, co byłoby nie tylko zasadne, ale też proste i nieskomplikowane. Jednak ostatecznie w projekcie skierowanym do Sejmu znalazły się zupełnie inne rozwiązania. 27 sierpnia br. zapytaliśmy Ministerstwo Infrastruktury, czym się kierował projektodawca, określając zasady wymierzania wyższych kar w przypadku recydywy, i dlaczego w niektórych przypadkach powtórne popełnienie tego samego czynu jest podstawą do zaostrzenia odpowiedzialności, a w innych nie. Do tej pory nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Jak wzrosną maksymalne grzywny
Etap legislacyjny
Projekt przed I czytaniem w Sejmie
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama