Rafał Puchalski, sędzia Sądu Rejonowego w Jarosławiu, członek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa, został wczoraj wskazany jako kandydat na sędziego Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. Za kandydaturą kolegi było 15 członków rady, trzech było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że Rafał Puchalski już raz zyskał rekomendację obecnej KRS, która ponad rok temu wskazała go jako najlepszego kandydata na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego. Puchalski chciał orzekać w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, jednak do dziś nie otrzymał nominacji od prezydenta.
Jarosławski sędzia zasłynął swego czasu tym, że był członkiem działającej na Facebooku grupy noszącej nazwę: „Popieramy rząd Beaty Szydło Pana Prezydenta i PiS”. Z jej regulaminu zaś wynikało, że „do grupy może dołączyć każdy członek i zwolennik PiS, zwolennik Rządu i Pana Prezydenta”. Natomiast jej celem było: „wspieranie rządu pani Premier Beaty Szydło i Pana Prezydenta Andrzeja Dudę” (pisownia oryginalna). Puchalski na łamach DGP tłumaczył, że do grupy dołączył on jedynie po to, aby być na bieżąco z wydarzeniami dotyczącymi wymiaru sprawiedliwości.
Ponadto rozgłos przyniósł Rafałowi Puchalskiemu pomysł dokonania zmian w zasadach wynagradzania członków KRS. Dzięki nim członkowie rady mieli być „niezależni od nadmiernych trosk materialnych”. Zmiany miałyby polegać na ustaleniu uposażenia na poziomie 25 tys. zł miesięcznie. Co więcej, jarosławski sędzia chciał, aby członkowie rady po zakończeniu kadencji w tym organie mogli od razu przechodzić w stan spoczynku.
Ale nie tylko z działalności na łonie KRS znany jest Rafał Puchalski. Głośno było ostatnio także o jego działalności orzeczniczej. Puchalski od 2018 r. orzeka, na podstawie delegacji ministra sprawiedliwości, w Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie. Problem jednak w tym, że delegacja ta była wystawiona niezgodnie z przepisami. Do takich wniosków doszedł niedawno sam Sąd Najwyższy, rozpatrując w Izbie Karnej jedną ze spraw. Otóż dopatrzył się on, że zasiadający w składzie orzekającym sędzia został delegowany do rzeszowskiego sądu apelacyjnego „na czas pełnienia funkcji prezesa” jednego z sądów okręgowych. Tymczasem przepisy stanowią jasno: minister może delegować sędziego albo na czas określony nie dłuższy niż dwa lata, albo na czas nieokreślony. Sędzią tym był właśnie Rafał Puchalski.