Podanie w wątpliwość apolityczności obecnej Krajowej Rady Sądownictwa oznacza zakwestionowanie niezależności takich organów jak np. rzecznik praw obywatelskich, prezes Najwyższej Izby Kontroli czy prezes Narodowego Banku Polskiego. Do takich wniosków doszła Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.

Izba rozpatrywała odwołania od uchwały KRS wskazującej kandydatów na sędziów jednego z sądów okręgowych (które finalnie oddaliła). Jeden ze skarżących podnosił, że wybieranie przez Sejm sędziowskiej części rady wpływa negatywnie na jej niezależność.
Z tą argumentacją nie zgodził się skład orzekający. Przypomniał, że na gruncie konstytucji władza zwierzchnia należy do narodu, który sprawuje ją bezpośrednio lub za pośrednictwem swoich przedstawicieli. Dlatego też zdaniem izby twierdzenie, że jakiś organ nie ma odpowiedniej legitymacji z tego powodu, że jego członkowie są wyłaniani właśnie przez przedstawicieli narodu, „oznacza kwestionowanie demokratycznych podstaw państwa prawnego, poprzez postulowanie konieczności wyłączenia określonych obszarów funkcjonowania władzy spod oddziaływania reprezentacji Narodu i poddania go pod wyłączą kontrolę jednej spośród korporacji zawodowych”. Jak podkreślono w opublikowanym niedawno uzasadnieniu, argument taki nie może więc mieć racji bytu na gruncie zasady demokratycznego państwa prawnego, które ma realnie stanowić dobro wspólne obywateli.
Izba zarzuciła też skarżącemu, że formułując taki zarzut względem KRS bez wykazania, że jego obawy urealniły się w konkursie, w którym wziął udział, de facto postuluje „wprowadzenie do polskiego systemu prawnego swoistego domniemania braku niezależności i podatności na nieformalne naciski organów wybieranych przez Sejm, co jest niemożliwe do akceptacji”. Zdaniem izby prowadziłoby to do zakwestionowania niezależności RPO, prezesa NIK, członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, prezesa NBP czy wreszcie wszystkich sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Wszyscy oni są bowiem powoływani na urząd przez Sejm.
SN odniósł się również do wielu orzeczeń Naczelnego Sądu Administracyjnego z maja tego roku, w których stwierdzono, że obecna KRS nie jest organem wystarczająco niezależnym. Izba m.in. uznała, że teza NSA o braku w składzie rady sędziów sądów administracyjnych i Sądu Najwyższego jest fałszywa, gdyż zasiadają w niej np. prezes NSA oraz I prezes SN. Izba zaznaczyła przy tym, że przepis konstytucji, który stanowi, że KRS składa się z 15 członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych, nie może być interpretowany w sposób umożliwiający blokowanie obsady KRS. Tymczasem tak by się działo, gdyby przyjąć wykładnię zaprezentowaną przez NSA, w myśl której brak kandydatów do KRS spośród sędziów SN i sędziów administracyjnych skutkować musiałby niemożnością wyboru sędziowskiej części rady.
OPINIA
Uzasadnienie ma swoją polityczną logikę
Prof. dr hab. Maciej Gutowski adwokat
Zawarta wuzasadnieniu tego orzeczenia argumentacja wydrąża problem zjego istoty tak, że do jakichkolwiek naruszeń by doszło wprzeszłości, to wtej chwili itak jest to nie do naprawienia. Wmyśl zasady: stawiamy grubą kreskę ijuż przestrzegamy prawa, ale według zdefiniowanych przez siebie reguł. To jest ten sam motyw przewodni, który przyświecał zmianom dokonywanym wwymiarze sprawiedliwości. Zawarte w uzasadnieniu analogie do RPO iargumenty odemokratycznej legitymizacji KRS doskonale te intencje obrazują. I choć prawnika musi to wprawiać wzakłopotanie, to uzasadnienie ma swoją polityczną logikę.
Przedstawiona argumentacja ma pozór spójności. Pozornie nie odrzuca orzecznictwa TSUE odnoszącego się do problemu KRS, zaraz jednak zaznaczając, że itak nic nie można ztym zrobić, bo przecież ograniczenia proceduralne nie pozwalają IKNSP ocenić niektórych zarzutów, inne są niemożliwe do oceny (bo np. skąd niby odwołujący ma wiedzieć, co się działo wkuluarach KRS), zaś co do jeszcze innych TK orzekł, że wszystko jest wporządku. Nie można oczywiście nie zauważyć, że orzeczenie to jest próbą obrony własnego statusu. Iw tym sensie ono nie mogło być inne. Gdyby bowiem izba przyznała rację skarżącym ipotwierdziła, że zKRS dotknięta jest instytucjonalną wadliwością, to wefekcie wszystkie zasiadające wtej izbie osoby musiałyby odwiesić togi do szafy. Ale wsumie to uzasadnienie jest wyrazem argumentacyjnej słabości.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 12 maja 2021 r., sygn. akt I NKRS 34/21. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia