Jeśli chodzi o efekt odstraszający, to nie wydaje mi się, żeby osoba dopuszczająca się poważnego przestępstwa, np. na tle seksualnym, kalkulowała, że jeśli grozi jej 25 lat pozbawienia wolności, to jeszcze opłaca się popełnić czyn, a jeśli 30 czy nawet dożywotnie więzienie, to jednak się zastanowi - mówi Dr Marcin Szwed, adiunkt w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, prawnik w Programie Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Jeśli chodzi o efekt odstraszający, to nie wydaje mi się, żeby osoba dopuszczająca się poważnego przestępstwa, np. na tle seksualnym, kalkulowała, że jeśli grozi jej 25 lat pozbawienia wolności, to jeszcze opłaca się popełnić czyn, a jeśli 30 czy nawet dożywotnie więzienie, to jednak się zastanowi - mówi Dr Marcin Szwed, adiunkt w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, prawnik w Programie Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Minister Zbigniew Ziobro podczas niedawnej konferencji prasowej zapowiedział, że za najcięższe przestępstwa o charakterze pedofilskim zostanie wprowadzona kara bezwzględnego dożywotniego pozbawienia wolności. Wspominał o tym również wiceminister Marcin Romanowski we wczorajszej rozmowie z DGP. Na razie to bliżej niesprecyzowane plany, ale na potrzeby naszej rozmowy załóżmy, że nowelizacja kodeksu karnego rzeczywiście zostanie zaproponowana, a później przyjęta. Sędzia mógłby wydać orzeczenie, w którym zastrzeże brak jakiejkolwiek możliwości warunkowego przedterminowego zwolnienia sprawcy z odbywania kary. Czy takie rozwiązanie byłoby zgodne z Konstytucją RP?
Trybunał Konstytucyjny jeszcze nie badał tego typu kwestii, ale moim zdaniem interpretując konstytucję w tym kontekście, można byłoby odwołać się do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i dorobku innych europejskich sądów konstytucyjnych. Tutaj warto zwrócić uwagę zwłaszcza na orzecznictwo Federalnego Trybunału Konstytucyjnego Niemiec, który już w wyroku z 1977 r. stwierdził, że zasada godności ludzkiej wymaga zapewnienia osobom skazanym na karę dożywotniego pozbawienia wolności możliwości ubiegania się o przedterminowe zwolnienie. Innymi słowy, nie można pozbawić człowieka prawa do nadziei na odzyskanie wolności. Podobne standardy obowiązują na gruncie orzecznictwa ETPC. Myślę więc, że również z polskiej konstytucji można wywieść zakaz ustanawiania kary dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości przedterminowego zwolnienia. Źródłem takiego zakazu jest zasada godności ludzkiej oraz art. 40 konstytucji, który zakazuje m.in. nieludzkiego i poniżającego karania. Kara bezwzględnego dożywotniego pozbawienia wolności, odbierająca skazanemu wszelką nadzieję na zwolnienie, nawet jeśli autentycznie by się on zresocjalizował, może bowiem być postrzegana jako takie nieludzkie karanie. Wydaje mi się, że są więc podstawy, by stwierdzić, że byłaby niezgodna również z polską konstytucją.
A jeśli chodzi o międzynarodowe konwencje ratyfikowane przez Polskę? W kontekście propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości niektórzy prawnicy mówili na przykład o potencjalnej niezgodności z Europejską Konwencją Praw Człowieka.
Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jest pod tym względem bardzo rozbudowane. Wystarczy wskazać sprawę Vinter i inni przeciwko Wielkiej Brytanii. Generalnie z orzecznictwa wynika, że osoba skazana na karę dożywotniego pozbawienia wolności powinna mieć możliwość ubiegania się o wcześniejsze wyjście z więzienia. Mało tego – powinna być to możliwość de iure i de facto, czyli zapewniona zarówno w prawie, jak i faktycznie funkcjonująca w praktyce. Nie wystarczy więc martwe prawo, istniejące jedynie na papierze.
W tym kontekście trzeba wyjaśnić jednak kilka kwestii. Oczywiście nie jest tak, że w ogóle nie można orzekać kary dożywotniego pozbawienia wolności. Trzeba jedynie zapewnić możliwość ubiegania się o warunkowe zwolnienie. Z kolei nie oznacza to również, że każdy skazany powinien automatycznie wychodzić z więzienia po określonym czasie. Powinien mieć natomiast możliwość zwrócenia się do odpowiednich organów, które zbadają, czy istnieje uzasadnienie kontynuowania odbywania kary. Może się okazać, że po odbyciu określonej części kary sprawca się zresocjalizował i nie ma potrzeby dalszej izolacji od społeczeństwa – w tej sytuacji powinien zostać zwolniony. Z orzecznictwa ETPC wynika, że ta faktyczna możliwość ubiegania się o warunkowe zwolnienie powinna, w niektórych kontekstach, obejmować zapewnienie możliwości spełnienia warunków, od jakich zależy jego zwolnienie.
Jak to wygląda w praktyce?
Mieliśmy na przykład sprawę Murray przeciwko Holandii, który trafił do więzienia ze względu na to, że popełnił zabójstwo. Co istotne, zdiagnozowano u niego zaburzenia osobowości. Jednym z ustalonych kryteriów, które pozwalało na ubieganie się o przedterminowe zwolnienie, było to, by przestał stwarzać zagrożenie. To z kolei było uzależnione od zapewnienia mu terapii nakierowanej na złagodzenie jego zaburzeń. Tego mu nie zapewniono, więc trybunał stwierdził, że pomimo obowiązywania na papierze prawa do zwolnienia, to w praktyce regulacje były iluzoryczne.
Trzeba jednak zwrócić uwagę, że ETPC pozostawia państwom pewien margines swobody, np. co do tego, po ilu latach powinna istnieć możliwość ubiegania się o przedterminowe zwolnienie. W swoim orzecznictwie wskazuje jednak, że za pewien standard można uznać termin 25 lat i wprowadzenie terminu znacząco dłuższego może sprawić, że kara będzie de facto nieredukowalna, a zatem niezgodna z art. 3 EKPC. Istotne jest również, by więzień wiedział konkretnie, jakie warunki musi spełnić, by o takie przedterminowe zwolnienie się ubiegać. Mieliśmy kilka orzeczeń, w których państwa zasłaniały się argumentem, że wprawdzie nie ma możliwości ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie, ale zawsze prezydent ma możliwość ułaskawienia. ETPC podchodzi do tego jednak w większości sceptycznie.
Z czego wynika taka ocena?
Prawo łaski zazwyczaj jest wykonywane dosyć uznaniowo, to kompetencja głowy państwa bez określonych kryteriów, którymi trzeba się kierować. Zazwyczaj nie ma też możliwości poddania decyzji prezydenta kontroli sądowej. Były sprawy, w których trybunał sugerował, że po doprecyzowaniu przesłanek, ograniczeniu uznaniowości prezydenta, wprowadzeniu obowiązku uzasadniania decyzji itd., standardy wynikające z art. 3 EKPC mogłyby być spełnione. Niemniej zazwyczaj prawo łaski nie może zostać uznane za efektywny mechanizm kontroli, o której mówimy. Wracając do propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości – jeżeli takie prawo zostałoby uchwalone, moim zdaniem osoba skazana na karę bezwzględnego dożywotniego pozbawienia wolności mogłaby złożyć skargę do ETPC z zarzutem naruszenia art. 3 konwencji. Co istotne, z orzecznictwa wynika, że do takiego naruszenia dochodziłoby już w momencie skazania. Nie mamy jeszcze projektu, ale gdybyśmy zakładali, że nowelizacja całkowicie wyeliminuje w pewnych przypadkach możliwość ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie, to naruszenie art. 3 EKPC byłoby raczej pewne.
Podczas wspomnianej już konferencji prasowej minister Michał Wójcik stwierdził, że: „Są w społeczeństwie takie osoby, które nigdy nie powinny opuszczać więzienia”.
I w tym kontekście warto wspomnieć, jakie jest uzasadnienie podejmowanych m.in. przez ETPC rozstrzygnięć. Zakładamy, że nie można nikogo z góry przekreślać, bo ludzie mogą zmienić swoje zachowanie, zresocjalizować się, poddać się terapii. Każdy powinien mieć prawo do zmiany i mieć także nadzieję na odzyskanie wolności. Nie wydaje mi się, by można było stwierdzić, że tak ukształtowana linia orzecznicza stwarza jakieś zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa czy społeczeństwa. Przedterminowe zwolnienie nie jest automatyczne, nie oznacza, że więzień automatycznie po 25 latach wychodzi na wolność – ma jedynie możliwość ubiegania się o nie i przejścia rzetelnej procedury, w której oceni się jego sytuację.
Ministerstwo Sprawiedliwości uzasadnia zmiany tym, że generalne zaostrzenie kar ma przyczynić się do spadku ilości przestępstw popełnianych na tle seksualnym i zwiększyć ochronę społeczeństwa.
Jeśli chodzi o efekt odstraszający, to nie wydaje mi się, żeby przestępca, który dopuszcza się poważnego przestępstwa, np. na tle seksualnym, szacował i kalkulował, że jeśli grozi mu 25 lat pozbawienia wolności, to jeszcze opłaca mu się popełnić przestępstwo, a jeśli 30 czy nawet dożywotnie więzienie, to jednak się zastanowi. Jest to mało prawdopodobne zwłaszcza w przypadku sprawców, którzy mają trudności z kontrolowaniem swoich popędów. Ten argument wydaje mi się więc raczej nieprzekonujący.
Jeśli chodzi zaś o potrzebę odseparowania niebezpiecznych sprawców od społeczeństwa, to zwracam uwagę, że już teraz są możliwości w zakresie orzekania np. środków zabezpieczających, także wobec sprawców poczytalnych, którzy popełnili przestępstwo w związku ze swoimi zaburzeniami preferencji seksualnych. Mam tu na myśli art. 93g par. 3 kodeksu karnego, zgodnie z którym sąd, gdy skazuje sprawców niektórych poważnych przestępstw (np. zabójstwa czy zgwałcenia) popełnionych w związku z zaburzeniami preferencji seksualnych na karę pozbawienia wolności bez zawieszenia, karę 25 lat pozbawienia wolności lub karę dożywotniego pozbawienia wolności, a przy tym istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że sprawca taki ponownie popełni przestępstwo przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej w związku z zaburzeniem preferencji seksualnych, sąd orzeka o umieszczeniu takiej osoby w odpowiednim zakładzie psychiatrycznym. Wówczas, po odbyciu kary pozbawienia wolności (lub warunkowym zwolnieniu) osoba trafia do zakładu zamkniętego w celu odbycia terapii. Pobyt w takiej placówce nie ma określonego z góry terminu. Mamy więc możliwości prawne, które pozwalają chronić społeczeństwo i zapewnić niektórym sprawcom terapię. Trudno mi więc uznać, że wprowadzenie rozwiązania, które skreśla człowieka z góry i uznaje, że on się nigdy nie zmieni, jest bezwzględnie potrzebne dla realizacji wyższych celów.
Załóżmy, że kara funkcjonuje i jest stosowana w praktyce. Jeżeli skazana na nią osoba przeszłaby całą krajową drogę odwoławczą i odwołała się do ETPC, a ten stwierdziłby naruszenie postanowień konwencji, z jakimi potencjalnymi konsekwencjami Polska musiałaby się liczyć?
Trybunał mógłby stwierdzić naruszenie art. 3 konwencji i zasądzić na rzecz skarżącego zadośćuczynienie, jego wysokość zależy od konkretnej sprawy. Następnie wyrok podlegałby wykonaniu, także pod względem generalnym. Komitet Ministrów Rady Europy czuwałby nad tym, by Polska rzeczywiście dokonała zmiany przepisów. Co prawda, Komitet Ministrów nie ma możliwości nałożenia na państwo niewykonujące wyroku ETPC np. kary finansowej, ale gdyby tego typu spraw było więcej, to wchodziłoby w grę wydanie przez ETPC wyroku pilotażowego, w którym trybunał bezpośrednio zobowiązałby państwo do zmiany przepisów. Pytaniem otwartym jest też to, czy orzecznictwo ETPC nie oddziaływałoby bezpośrednio na orzecznictwo polskich sądów, które mogłyby na przykład odmawiać stosowania nowych przepisów, uznając, że są one niezgodne z konwencją. Byłoby to możliwe, ponieważ konwencja jest w hierarchii źródeł prawa wyżej niż zwykłe ustawy, a sądy są uprawnione do odmowy zastosowania przepisu ustawy z nią niezgodnego. Również Trybunał Konstytucyjny mógłby stwierdzić niezgodność przepisu albo z konstytucją, albo z konwencją – ma on kompetencję do badania polskich ustaw także w odniesieniu do zgodności z umowami międzynarodowymi ratyfikowanymi za zgodą wyrażoną w ustawie.
Nie mamy jeszcze projektu, ale gdybyśmy zakładali, że nowelizacja całkowicie wyeliminuje w pewnych przypadkach możliwość ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie, to naruszenie art. 3 konwencji byłoby niemal pewne
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama