Prokuratura wyjaśni, czy zawarcie przez burmistrza warszawskiego Targówka porozumienia ze spółdzielnią mieszkaniową, w której tenże burmistrz był przewodniczącym rady nadzorczej, było legalne.

‒ Śledztwo w sprawie zostało wszczęte 5 marca 2021 r. o czyn z art. 231 par. 2 kodeksu karnego w zbiegu z art. 13 par. 1 k.k. w związku z art. 296 par. 3 k.k. w związku z art. 11 par. 2 k.k. Sprawa jest na początkowym etapie i planowane jest w pierwszej kolejności przesłuchanie świadków ‒ informuje Katarzyna Skrzeczkowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Czyli ‒ mówiąc prościej ‒ prokuratura przeanalizuje, czy doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej oraz czy doszło do przestępstwa nadużycia zaufania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Przypomnijmy: przyczynkiem do sprawy był tekst DGP ze stycznia 2021 r. Wskazaliśmy w nim, że Sławomir Antonik, zarządzając warszawskim Targówkiem, zawarł z jedną z największych spółdzielni mieszkaniowych w Polsce, „Bródno”, porozumienie, na mocy którego postanowiono umorzyć jej 3,2 mln zł długu. W chwili podpisania umowy burmistrz był przewodniczącym rady nadzorczej rzeczonej spółdzielni, a kilka miesięcy później został jej prezesem.
Porozumienie ostatecznie nie weszło w życie, bo nie zatwierdziła go Rada Warszawy ‒ a takie zatwierdzenie było wymagane ze względu na skutki finansowe porozumienia. Dokument zakładał, że umorzone zostanie 3,2 mln zł długu spółdzielni wobec miasta. W zamian za to „Bródno” zobligowało się, że nie będzie dochodziło odszkodowań w związku z nieprzydzieleniem lokali socjalnych za lata 2010–2018 (gmina powinna zapewnić eksmitowanej osobie lokal socjalny, ale dopóki tego nie zrobi, osoba ta nadal mieszka w zasobach spółdzielczych; wskutek tego powstaje szkoda po stronie spółdzielni, gdyż lokator najczęściej nie wnosi żadnych opłat).
Sławomir Antonik w odpowiedzi na nasze pytania stwierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia. A prawo ‒ jak zaznaczał ‒ nie zabrania łączenia funkcji burmistrza i przewodniczącego rady nadzorczej spółdzielni. Po publikacji zaś wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że w naszej publikacji „kłamstwo goni pomówienie”. Podkreślał, że do umorzenia żadnego długu nie doszło, bo taką decyzję mogła podjąć tylko Rada Warszawy. A zawarte porozumienie miało charakter „intencyjny”.
Innego zdania byli eksperci, których poprosiliśmy o komentarz.
‒ Porozumienie powinno być skontrolowane, bo budzi poważne wątpliwości co do swej niewadliwości. Patrząc od strony przepisów administracyjnych – jest obarczone błędem. A i wykluczyć nie można ewentualnego przestępstwa urzędniczego lub niegospodarności. Bo tu poruszamy się na osi: między przestępstwem a jaskrawym naruszeniem przyzwoitości ‒ komentowała prof. Ewa Łętowska, była sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.
– To ewidentny konflikt interesów. Nie zmienia tego to, że w ustawie antykorupcyjnej nie zakazano łączenia wszelkich funkcji. Moim zdaniem burmistrz miał obowiązek wyłączyć się od rozpatrywania tej sprawy. Zająć się nią powinni jego zastępcy, bez jego udziału. Mamy do czynienia z działaniem, które powinno zostać sprawdzone pod kątem dyscypliny finansów publicznych i przekroczenia uprawnień – uważa Mariusz Bidziński, profesor na Uniwersytecie SWPS wykładający prawo i postępowanie administracyjne.
Zastrzeżenia miał również Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości. Złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury. To właśnie wskutek niego wszczęte zostało postępowanie. ‒ Poważne wątpliwości budzą działania burmistrza Antonika w zakresie umarzania długów spółdzielni, której wkrótce został prezesem. Cieszę się, że prokuratura zdecydowała się wyjaśnić ten możliwy konflikt interesów. Trzeba sprawdzić, czy burmistrz Antonik wiedział o możliwości objęcia funkcji prezesa w momencie, gdy podejmował korzystne decyzje dla spółdzielni „Bródno” ‒ mówi DGP Kaleta. I dodaje, że z punktu widzenia przepisów prawa karnego nie ma znaczenia, że uchwała nie doszła do skutku, albowiem niepowodzenie działań niezgodnych z przepisami nie wyklucza odpowiedzialności karnej (np. za usiłowanie).
‒ Toczy się postępowanie i ono wykaże, czy doszło do jakichś nieprawidłowości. Nie mam nic do dodania w tej chwili ‒ odpowiedział z kolei na nasze pytania Sławomir Antonik.
Prokuratorskie postępowanie toczy się obecnie w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Jego wszczęcie nie oznacza, że zostaną postawione zarzuty.
*Patryk Słowik, jeden z autorów tekstu, jest członkiem Spółdzielni Mieszkaniowej „Bródno”