Za zakażenie wewnątrzszpitalne, które spowodowało istotne ograniczenia w późniejszym funkcjonowaniu powoda i znacząco pogorszyło jego stan zdrowia, należy się zadośćuczynienie ‒ orzekł Sąd Najwyższy. Uzasadnienie wyroku zostało niedawno opublikowane.

Powód urodził się w marcu 2005 r. Jego stan zdrowia nie budził zastrzeżeń, lekarze zdecydowali się wypisać ze szpitala zarówno matkę, jak i dziecko, już po kilku dniach. W domu dziecko zaczęło zachowywać się apatycznie. Podczas kontrolnej wizyty lekarskiej dostało napadu drgawek, po którym trafiło ponownie do szpitala. Jego stan określono jako ciężki. Po wykonaniu badań stwierdzono, że dziecko cierpi na posocznicę gronkowcową. Jego stan systematycznie się pogarszał, konieczna była m.in. wentylacja mechaniczna spowodowana niewydolnością oddechową.
Powód przez kilka następnych lat znajdował się pod stałą opieką lekarzy, często trafiał też do szpitala. Infekcja pozostawiła trwały ślad w postaci m.in. zaawansowanego niedosłuchu, a w konsekwencji niepełnosprawności.
W szpitalu powiatowym, w którym urodził się powód, w latach 2003‒2008 odnotowano łącznie 25 zakażeń wewnątrzszpitalnych, dotyczyły one również kilku noworodków. Ich przyczyną był gronkowiec złocisty, a konkretniej ‒ ta jego odmiana, którą wykryto również u powoda. Kontrola przeprowadzona w szpitalu wykazała liczne zaniedbania sanitarne. Zastrzeżenia dotyczyły zwłaszcza niedziałających sterylizatorni lub ich braku na oddziale noworodkowym. Zdarzyło się również, że zakażony gronkowcem lekarz normalnie wykonywał w tym czasie swoje obowiązki. Sąd I instancji nie miał wątpliwości, że do zakażenia doszło na skutek zaniedbań szpitala, i zasądził na rzecz powoda zadośćuczynienie w wysokości 500 tys. zł.
Sąd apelacyjny zdecydował się na obniżenie tej kwoty do 300 tys. zł, uznając ją za właściwą i adekwatną. Do takiej argumentacji nie przychylił się Sąd Najwyższy. Przypomniał, że zadośćuczynienie, które ma charakter bardzo ocenny, pełni przede wszystkim funkcję kompensacyjną. Chociaż cierpienia nie da się przełożyć na konkretną sumę pieniężną, przyznane świadczenie ma pomóc przynajmniej w niewielkim stopniu wynagrodzić doznaną krzywdę. Przy orzekaniu bierze się pod uwagę okoliczności obiektywne, takie jak wiek, trwałość skutków, prognozy na przyszłość czy rozmiar krzywdy. Zgodnie z orzecznictwem zadośćuczynienie ma być także odczuwalne, ale równocześnie nie powodować nadmiernego wzbogacenia.
Sąd Najwyższy ostatecznie podwyższył przyznaną sumę do 400 tys. zł. Zwrócił zwłaszcza uwagę na to, że skutki zakażenia gronkowcem są w dużej mierze nieodwracalne i niewątpliwie będą miały wpływ na dalsze życie powoda. Szczególnie uciążliwe są napady padaczki, które są bezpośrednim skutkiem posocznicy, a z dużym prawdopodobieństwem nie ustąpią w przyszłości. Obniżenie zadośćuczynienia w porównaniu do orzeczenia I instancji było spowodowane jedynie tym, że zakażenie nie miało wpływu na sprawność narządów ruchu powoda, którą przy orzekaniu również wzięto wówczas pod uwagę.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 7 października 2020 r., sygn. akt V CSK 546/18. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia