Zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy SO we Wrocławiu odmówił wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciwko orzekającemu, który pominął wyrok TK wydany z udziałem sędziego dublera.

Chodzi o sędziego Piotra Mgłośka z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków. Rozpoznając sprawę dotyczącą popełnienia wykroczenia z art. 138 kodeksu wykroczeń (nieuzasadniona odmowa świadczenia usług), zignorował on wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który mówił, że przepis w tym zakresie narusza konstytucję. Wszystko dlatego, że sędzią sprawozdawcą w sprawie K 16/17 (w tzw. sprawie drukarza) był Mariusz Muszyński, jeden z sędziów dublerów.
W uzasadnieniu sędzia Mgłosiek wskazał wyraźnie, że TK w wyrokach z 3 i 9 grudnia 2015 r. (K34/15, K35/15) stwierdził, iż niekonstytucyjne są przepisy o ponownym wyborze sędziów na miejsca już w trybunale zajęte. „Tym samym przesądził, że wybór sędziego sprawozdawcy w sprawie K 16/17 (stwierdzającym częściową niekonstytucyjność art. 138 k.w. – przyp. red.) został dokonany na zajęte już miejsce. Powyższe nakazuje pominąć decyzję TK w sprawie K 16/17 z uwagi na nienależytą jego obsadę” – argumentował.
Prokurator prosi o akta
Już 3 listopada 2020 r. – tego samego dnia, gdy opisaliśmy powyższe rozstrzygnięcie na łamach DGP – w sądzie rejonowym na zlecenie Prokuratury Krajowej pojawili się przedstawiciele prokuratury regionalnej z żądaniem wydania akt.
Z kolei 16 listopada zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych zwrócił się do terenowego zastępcy o przeprowadzenie czynności wyjaśniających w sprawie ewentualnego uchybienia godności urzędu przez sędziego Mgłośka poprzez zakwestionowanie skuteczności powołania sędziów TK orzekających w sprawie drukarza. Miało to stanowić „oczywistą i rażącą obrazę przepisu art. 190 ust. 1” konstytucji, który mówi o tym, że oczenia TK są ostateczne, ponadto mogło prowadzić do naruszenia art. 178 ust. 1 tego samego aktu (sędziowie podczas orzekania podlegają tylko konstytucji oraz ustawom) oraz art. 82 par. 1 prawa o ustroju sądów powszechnych (zgodnie z którym sędzia ma obowiązek postępować zgodnie ze ślubowaniem sędziowskim, w tym w szczególności stać na straży prawa), co z kolei wyczerpuje znamiona przestępstwa w postaci przekroczenia uprawnień z art. 231 k.k.
Jednak sędzia Paweł Pomianowski, zastępca rzecznika przy SO we Wrocławiu, po zapoznaniu się z aktami sprawy odmówił wszczęcia postępowania dyscyplinarnego. W uzasadnieniu, odnosząc się do orzecznictwa Sądu Najwyższego, wyjaśnił, że kryterium rażącej obrazy prawa należy odnosić do konsekwencji powstałych w wyniku błędnego zastosowania lub niezastosowania przez sędziego prawa w postaci narażenia na szwank praw i interesów stron lub wyrządzenia szkody. Tymczasem zastosowanie lub pominięcie wyroku TK w tym przypadku nie miało wpływu na kierunek rozstrzygnięcia. Bo sędzia Mgłosiek ostatecznie i tak umorzył postępowanie, tyle że nie na skutek braku postawy prawnej do ukarania w kontekście wyroku TK, lecz po stwierdzeniu braku znamion czynu zabronionego.
Poza tym nie można mówić o naruszeniu art. 190 ust. 1 oraz 178 ust. 1 konstytucji, ponieważ podstawą pominięcia wyroku w sprawie drukarza były dwa wcześniejsze orzeczenia TK dotyczące statusu sędziów dublerów.
Dyscyplinarki w praktyce
Podstawą odpowiedzialności dyscyplinarnej są głównie oczywista i rażąca obraza przepisów prawa oraz uchybienie godności sędziego. Przy czym, zdaniem sędziego Sądu Najwyższego Michała Laskowskiego, autora monografii pt. „Uchybienie godności sędziego jako podstawa odpowiedzialności dyscyplinarnej”, powinno się interpretować te przesłanki niesłychanie wąsko.
– Rażącym naruszeniem przepisów prawa, które mogłoby skutkować pociągnięciem do odpowiedzialności dyscyplinarnej, może być np. zastosowanie kar spoza systemu, jak łamanie kołem, banicja czy kara śmierci. Co więcej, owo naruszenie musi być oczywiste dla każdego, nawet nie prawnika. Ewentualnie trzeba by wykazać, że rażąca obraza przepisów nie miała charakteru pomyłki czy innego sposobu interpretacji, a była dokonywana świadomie z jakichś innych powodów, np. dla celów politycznych czy po to, by zaistnieć w mediach – tłumaczy sędzia Laskowski. – Natomiast od wychwytywania ewentualnych błędów w wykładni prawa jest instancja odwoławcza lub nadzwyczajne środki zaskarżenia. Każdy sędzia ma jakieś uchylone wyroki. Wniesienie kasacji lub skargi kasacyjnej do SN jest możliwe, tylko gdy pojawiają się zarzuty w postaci rażącej obrazy przepisów prawa. Natomiast w tym przypadku próbuje się rozciągać podstawę do pociągnięcia do odpowiedzialności dyscyplinarnej i stosować ją wobec autorów orzeczeń, które się po prostu nie podobają decydentom. I to wszystko zupełnie przypadkiem dzieje się w odniesieniu do sędziego Mgłośka, który wielokrotnie publicznie wyrażał opinie niekoniecznie pozytywnie postrzegane przez obóz rządzący – dodaje Michał Laskowski.
Z zaskoczenia
Sam zainteresowany o próbie pociągnięcia go do odpowiedzialności dyscyplinarnej dowiedział się z decyzji o odmowie wszczęcia postępowania. – Nie dziwi mnie ta decyzja zastępcy rzecznika, bo dotyczy ona postanowienia, które w toku kontroli instancyjnej zostało podtrzymane co do kierunku rozstrzygnięcia i podstawy prawnej umorzenia postępowania. Inna oznaczałaby pociąganie do odpowiedzialności za merytoryczne rozstrzygnięcie, co jest niedopuszczalne z punktu widzenia niezawisłości sędziowskiej. Dzisiaj postąpiłbym dokładnie tak samo, zwłaszcza że jako sędzia nie mogę odpowiadać za chaos prawny, którego jestem poniekąd ofiarą. Przecież zastosowanie się do wyroku w sprawie drukarza oznaczałoby, że nie zastosowałem się do orzeczeń w sprawie wadliwości powołania sędziów dublerów – podkreśla sędzia Mgłosiek.