Międzynarodowa Izba Pomocy Prawnej Sądu Okręgowego w Amsterdamie wstrzymała decyzję o wydaniu Polsce 33-letniego obywatela RP podejrzanego o handel narkotykami - dowiedziała się w czwartek PAP w tym sądzie. Według holenderskiego sądu istnieje realne niebezpieczeństwo, że mężczyzna nie będzie miał w Polsce sprawiedliwego procesu.
Do sprawy odniósł się w czwartek na Twitterze minister w KPRM Michał Wójcik. "Holenderski sąd odmówił wydania Polsce osoby, która podejrzewana jest o handel narkotykami. Ma wątpliwości, czy mój kraj jest praworządny. W tym samym czasie rząd holenderski podaje się do dymisji. Powodem raport, ujawniający powiązania władzy z wymiarem sprawiedliwości. Logiczne" - napisał Wójcik.
Z kolei na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich przypomniano, że RPO wielokrotnie ostrzegał przed takim rozwojem zdarzeń. "Rubikon został przekroczony. Jeszcze dwa tygodnie temu, 27 stycznia, amsterdamski sąd zgodził się na wykonanie polskiego ENA - jednak w tamtym przypadku chodziło o wykonanie już wcześniej orzeczonej kary pozbawienia wolności. Obecna decyzja dotyczy osoby, przeciwko której miałby się toczyć proces karny w Polsce. Sąd holenderski ocenił, że nie miałaby ona zagwarantowanego rzetelnego procesu" - czytamy na stronie RPO.
O decyzji holenderskiego sądu poinformował PAP Fatime El Gueriri z biura prasowego Sądu Okręgowego w Amsterdamie. W ocenie sądu "istnieje realne niebezpieczeństwo, że jego (aresztowanego - PAP) podstawowe prawo do rzetelnego procesu zostanie naruszone, jeśli zostanie on postawiony przed sądem w Polsce".
"Sąd doszedł do wniosku, że Polakowi grozi niebezpieczeństwo i dlatego należy zrezygnować z przekazania go polskiej stronie. (…) Istnieje niebezpieczeństwo, iż sędziowie, którzy będą orzekać w sprawie karnej osoby, której dotyczy powództwo, ze względu na ryzyko postępowania dyscyplinarnego nie będą mogli swobodnie orzekać - podkreślono w komunikacie przesłanym PAP.
W odpowiedzi na prośbę PAP o komentarz rzeczniczka ministerstwa sprawiedliwości Sentina van der Meer podkreśliła, że resort nie komentuje wyroków sądowych.
Jak padano z kolei w komunikacie opublikowanym na stronie RPO, "sąd w Amsterdamie, dokonując ustaleń, korzystał także z materiałów społeczeństwa obywatelskiego, w tym portali https://ruleoflaw.pl/, https://verfassungsblog.de/, stowarzyszeń sędziowskich".
W materiałach prasowych Sądu Okręgowego w Amsterdamie nie ma tej informacji. Wspomniano natomiast, że sprawa 33-letniego Polaka wzbudziła szerokie zainteresowanie polityków i mediów w Polsce, a także "szczególne zainteresowanie władzy wykonawczej, o czym ma świadczyć m.in. notatka Prokuratora Generalnego skierowana do wszystkich polskich prokuratorów, w której omawiany jest ten konkretny przypadek".
Z kolei 27 stycznia br. Międzynarodowa Izba Pomocy Prawnej Sądu Okręgowego w Amsterdamie wyraziła zgodę na przekazanie stronie polskiej innego mężczyzny w celu wykonania kary pozbawienia wolności wydanej przez polskiego sędziego w 2018 r.
3 września 2020 r. amsterdamski sąd skierował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) pytanie o konsekwencje problemów z niezawisłością polskiego wymiaru sprawiedliwości. Z informacji opublikowanej na stronie Sądu Okręgowego w Amsterdamie wynika, że TSUE odpowiedział 17 grudnia 2020 r., iż "wady systemowe same w sobie nie uzasadniają odmowy wydania" i "odmowa jest możliwa tylko wtedy, gdy w indywidualnym przypadku istnieją konkretne i istotne powody, by sądzić, że prawa osoby, której dotyczy wniosek, zostały lub mogą zostać naruszone".
W konsekwencji sąd w Amsterdamie uznał, że Sąd Okręgowy w Sieradzu, który wydał w tej sprawie europejski nakaz aresztowania, był do tego właściwy.