Dziś w Pałacu Prezydenckim mają się odbyć nominacje sędziowskie. Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, awans ma otrzymać jeden z dwóch głównych zastępców rzecznika dyscyplinarnego.

Chodzi o Michała Lasotę, który ma awansować z Sądu Rejonowego w Nowym Mieście Lubawskim do Sądu Okręgowego w Elblągu. Wsławił się on wszczynaniem postępowań dyscyplinarnych sędziom, którzy są krytycznie nastawieni do reform obecnego obozu rządzącego. Wśród tych, którym zarzucił popełnienie deliktu dyscyplinarnego, jest m.in. znany sędzia krakowski Waldemar Żurek, były rzecznik prasowy poprzedniej Krajowej Rady Sądownictwa.
Nie tylko z tego powodu ewentualny awans Lasoty jest negatywnie odbierany przez część środowiska sędziowskiego. Swego czasu prasa donosiła, że w swoim sądzie macierzystym prowadził sprawy w sposób opieszały, co doprowadziło do zasądzania odszkodowań od Skarbu Państwa. Ponadto duża część wydawanych przez niego wyroków była uchylana w wyższej instancji.
Wątpliwości co do poprawności konkursu do SO w Elblągu wyraziła także Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, uchylając uchwałę KRS, w której wskazano do awansu Michała Lasotę. SN wytknął radzie m.in., że wobec niektórych uczestników konkursu na stanowisko sędziego SO w Elblągu stosowano kryterium stażu pracy, a wobec innych, którzy mieli dłuższy staż od zwycięzców, już nie. KRS powtórzyła więc konkurs, ale doszło do tego akurat na tym posiedzeniu, które z powodu problemów technicznych nie było transmitowane online.
Tymczasem wczoraj poinformowano, że rezygnację ze stanowiska wiceprezesa SO w Warszawie złożył członek KRS Dariusz Drajewicz, a minister sprawiedliwości rezygnację przyjął. Nieoficjalnie mówi się, że sędzia został o to poproszony w związku z doniesieniami mediów, które wyrażały wątpliwości co do sposobu wykonywania przez niego ciążących na nim obowiązków. Jak informowaliśmy niedawno na łamach DGP, wiceprzewodniczący jednego z wydziałów warszawskiego SO w piśmie skierowanym do resortu sprawiedliwości napisał wprost o patologii. Ponadto, jak ujawniliśmy jako pierwsi na łamach DGP, sędzia Drajewicz był jednym z członków KRS, którzy brali udział w posiedzeniach komisji KRS odbywających się poza posiedzeniami plenarnymi rady oraz w formie online. Dzięki temu mogli pobierać podwójną dietę – jedną za udział w komisjach, drugą za uczestnictwo w posiedzeniach komisji. Sędzia Drajewicz miał w ten sposób dorobić prawie 16,5 tys. zł. Sam sędzia nie chciał komentować tych doniesień.