Krajowej Radzie Sądownictwa udało się wybrać nowego przewodniczącego. Nadal jednak punktem zapalnym może być kwestia składu prezydium tego organu.
Krajowej Radzie Sądownictwa udało się wybrać nowego przewodniczącego. Nadal jednak punktem zapalnym może być kwestia składu prezydium tego organu.
Paweł Styrna, sędzia Sądu Rejonowego w Wieliczce, został wybrany w zeszły piątek nowym przewodniczącym KRS.
– Tym samym porażkę poniosła grupa sędziów związanych z byłym wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem – komentuje Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. I dodaje, że ostatni okres pokazał, jak mocno podzielona wewnętrznie jest KRS, co zapewne nie będzie ułatwiało pracy jej nowemu szefowi.
Sędzia Styrna zastąpi na stanowisku przewodniczącego KRS Leszka Mazura, który po nielegalnej – jak wynika z opinii prawnych przygotowanych na zlecenie I prezes Sądu Najwyższego – próbie odwołania go ze stanowiska, sam złożył rezygnację. Oficjalnym powodem chęci odsunięcia Mazura była utrata zaufania, jednak w kuluarach mówiło się, że radykalne skrzydło rady złożone z sędziów związanych z byłem wiceministrem Piebiakiem uważało go za hamulcowego, przez którego nie toczyły się tak sprawnie, jakby mogły, konkursy do różnych sądów.
– Abstrahując od tego, co się stało, od konfliktu w KRS, od jego podłoża, niezależnie od tego, kto ma rację, a kto jej nie ma, chciałam podziękować panu sędziemu Leszkowi Mazurowi za jego postawę, która uchroniła nas od naprawdę dużego problemu wizerunkowego i konstytucyjnego – mówiła na piątkowym posiedzeniu Małgorzata Manowska, I prezes SN.
Styrna miał tylko jednego kontrkandydata (zgłoszono również kandydatury Dagmary Pawełczyk-Woickiej oraz Wiesława Johanna, ale obydwoje nie wyrazili zgody na start w wyborach), czyli Marka Jaskulskiego.
– Dla mnie pan sędzia jest wzorem do naśladowania, dla którego niezawisłość sędziowska i niezależność sądów były zawsze najwyższymi wartościami. Wszyscy doskonale znamy jego upór w dążeniu do celu, bezkompromisowość i umiejętność artykułowania swojego stanowiska nawet wbrew opinii szeregu kolegów i koleżanek – zachwalał kandydaturę Jaskulskiego sędzia Rafał Puchalski.
Wątpliwości wyraził natomiast Maciej Mitera. Chciał wiedzieć, czy po ewentualnym wyborze na przewodniczącego KRS sędzia Jaskulski zamierza przestrzegać nie tylko konstytucji, ale przede wszystkim ustaw. A było to nawiązanie do tego, że to właśnie Marek Jaskulski był autorem wniosku o odwołanie Leszka Mazura z funkcji przewodniczącego KRS.
– Wniosek ten nie miał żadnej podstawy prawnej, nie było to poparte żadnymi opiniami prawnymi – podkreślał sędzia Mitera.
W odpowiedzi usłyszał, że kwestia możliwości odwołania przewodniczącego nie była jednoznaczna pod względem prawnym.
– Nie było więc tak, że składając wniosek, świadomie i intencjonalnie naruszyłem prawo – podkreślał kandydat.
Ostatecznie głosowanie wygrał – zdobywając o jeden głos więcej od swego rywala – Paweł Stryrna. Jak zapewnił, postara się być przewodniczącym, który będzie szukał kompromisu i prowadził dialog ze wszystkim członkami rady, nawet z tymi, z którymi w ostatnim czasie ostro polemizował. A takich sytuacji ostatnio nie brakowało. Sędzia Styrna wadził się np. z sędzią Maciejem Nawackim, który próbował zawiesić Wiesława Johanna w funkcji wiceprzewodniczącego KRS. Uznał, że było to nieetyczne zachowanie zmierzające do wywarcia niedozwolonej presji na wiceprzewodniczącego rady. Styrna od początku stał również na stanowisku, że KRS nie ma kompetencji do odwoływania swojego przewodniczącego.
Paweł Styrna jest wiceprzewodniczącym Sądu Okręgowego w Krakowie. Objął to stanowisko z woli obecnego ministra sprawiedliwości. Jak zapewnił podczas piątkowych obrad, zrzeknie się tej funkcji, gdyż nie wyobraża sobie łączenia jej z przewodniczeniem radzie.
– W środowisku krakowskich sędziów to postać praktycznie nieznana – mówi Beata Morawiec, sędzia SO w Krakowie. Jego zaangażowanie w pracę sądu, którego Styrna jest przecież wiceprezesem, określa jako niewielkie.
Jej zdaniem KRS wybrała osobę mniej kontrowersyjną, taką, która nie jest uwikłana w żadne układy towarzyskie. Warto tutaj dodać, że sędzia Styrna na razie – w przeciwieństwie do co poniektórych członków rady – nie wziął udziału w żadnym konkursie na wyższe stanowisko sędziowskie.
Nieoficjalnie słyszymy od krakowskich sędziów, że to sędzia ideowiec, a ideowość ta czasami nie pozwala mu trzeźwo oceniać rzeczywistości i podejmować racjonalnych decyzji. Dopóki sam nie otrzymał funkcji wiceprzewodniczącego, miał być zapiekłym przeciwnikiem „pałacowości”.
Z wyboru Styrny cieszą się ci członkowie KRS, którzy związani są z Leszkiem Mazurem.
– Dobrze się stało, że to on wygrał wybory. Dzięki temu jestem spokojniejszy o wizerunek rady – nie ukrywa sędzia Mitera. Z kolei sędzia Johann jeszcze przed głosowaniem zapewniał, że sędzia Styrna, gdy obejmie stery w radzie, może liczyć na jego wsparcie w codziennej pracy.
Oddając prowadzenie obrad nowemu przewodniczącemu, I prezes SN wyraziła nadzieję, że uda mu się rozwiązać jeszcze jeden problem dotyczący KRS. Chodzi o budzącą nie mniejsze wątpliwości niż ta o odwołaniu przewodniczącego KRS uchwałę o odwołaniu z członka prezydium rady Macieja Mitery.
– Uważam, że nie można było mnie skutecznie odwołać, gdyż chroni mnie czteroletnia, zapisana w ustawie kadencja – mówi sam Mitera. I dodaje, że w związku z tym brał udział w pracach zwołanego w piątek prezydium.
– Zapytałem o to nowego przewodniczącego, a on uznał, że nie widzi ku temu żadnych przeszkód – relacjonuje sam zainteresowany.
Doktor hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, również stoi na stanowisku, że uchwała o odwołaniu członka prezydium KRS jest nielegalna i jako taka nie może wywoływać skutków prawnych.
– Skoro w ustawie nie ma trybu odwołania członka prezydium, to przy założeniu, że ustawodawca jest racjonalny, należy uznać, że był to celowy zabieg, który miał zagwarantować temu organowi rady apolityczność oraz niezależność – twierdzi konstytucjonalista.
Wiadomo jednak, że część członków KRS nadal jest nieprzekonana i uważa, że Maciej Mitera nie jest już członkiem prezydium KRS. I choć w piątek kwestia ta nie wybrzmiała podczas posiedzenia, nie jest wykluczone, że wróci jak bumerang na posiedzeniu lutowym. Nieoficjalnie wiadomo, że aby mieć argumenty, przewodniczący KRS zamierza uzyskać od I prezes SN opinie prawne, z których ma wynikać, że także uchwała dotycząca sędziego Mitery była nielegalna.
Czym zajmuje się prezydium KRS
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama