Każda osoba, która chce latać dronem o masie powyżej 250 g lub posiadającym kamerę, musi się zarejestrować, przejść szkolenie oraz zdać test..

Takie wymogi obowiązują od 31 grudnia 2020 r. Wynikają z unijnych przepisów, w tym w szczególności rozporządzenia wykonawczego Komisji (UE) 2019/947 z 24 maja 2019 r. w sprawie przepisów i procedur dotyczących eksploatacji bezzałogowych statków powietrznych (Dz.Urz. UE z 2019 r. L 152 s. 45).
Loty dronami zaczęły właśnie być klasyfikowane w oparciu o ich stopień ryzyka. Stworzono trzy kategorie lotów: otwartą (operacje o najniższym stopniu ryzyka), szczególną (operacje o średnim ryzyku) oraz certyfikowaną (operacje o stopniu ryzyka porównywalnym do lotnictwa załogowego).
Operacje w tej pierwszej, najmniej rygorystycznej kategorii, mogą być wykonywane tylko w zasięgu wzroku pilota lub obserwatora, do maksymalnej wysokości 120 metrów. Wymagane jest również poszanowanie prywatności innych osób oraz zachowanie bezpiecznej odległości między dronem a innymi osobami, zwierzętami oraz statkami powietrznymi. I tu jednak operator musi się zarejestrować, przejść szkolenie i zdać test. W kategorii szczególnej znajdą się wszelkie operacje, w których osoba obsługująca statek go nie widzi, oraz te, w których co prawda dron jest widziany, ale nie są spełnione wymogi kategorii otwartej (np. dron jest ciężki, wysokość przelotu duża lub z jakiegoś powodu uznaje się przelot za niebezpieczny). W kategorii certyfikowanej znajdą się wszelkie operacje wysokiego ryzyka dla osób postronnych, czyli przede wszystkim przewóz materiałów niebezpiecznych przy pomocy drona lub przewóz osób bądź zwierząt.
Urząd Lotnictwa Cywilnego wskazuje, że w Polsce jest niemal 200 tys. użytkowników dronów. Wykorzystuje się je też w biznesie. Korzystają z nich m.in. prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, którzy kręcą filmy, np. ze ślubów i wesel, agencje reklamowe, przedsiębiorcy z branży geodezyjnej, drobny biznes realizujący zlecenia firm ubezpieczeniowych.