Sprzeniewierzenie się podstawowym zasadom wykonywania władzy sądowniczej to najpoważniejsze przewinienie, jakiego może dopuścić się sędzia. Każdy sygnał wskazujący na tego typu naruszenie musi być przedmiotem publicznego zainteresowania. Ostatnie informacje o wszczęciu procedury uchylenia immunitetu wobec prezesa Sądu Najwyższego kierującego Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z powodu zarzutu popełnienia przestępstwa sądowego polegającego na skazaniu działacza demokratycznej opozycji w PRL za kolportowanie ulotek, po raz kolejny skłaniają do spojrzenia na problem nadużycia władzy w ramach sprawowania urzędu sędziego. Kwestia odpowiedzialności za naginanie prawa przez sędziów to zagadnienie wykraczające znaczenie poza ramy tej jednostkowej, nagłośnionej sprawy.
Sprzeniewierzenie się podstawowym zasadom wykonywania władzy sądowniczej to najpoważniejsze przewinienie, jakiego może dopuścić się sędzia. Każdy sygnał wskazujący na tego typu naruszenie musi być przedmiotem publicznego zainteresowania. Ostatnie informacje o wszczęciu procedury uchylenia immunitetu wobec prezesa Sądu Najwyższego kierującego Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z powodu zarzutu popełnienia przestępstwa sądowego polegającego na skazaniu działacza demokratycznej opozycji w PRL za kolportowanie ulotek, po raz kolejny skłaniają do spojrzenia na problem nadużycia władzy w ramach sprawowania urzędu sędziego. Kwestia odpowiedzialności za naginanie prawa przez sędziów to zagadnienie wykraczające znaczenie poza ramy tej jednostkowej, nagłośnionej sprawy.
Osiągnięcie godności sędziego SN wymaga szczególnie wysokich kwalifikacji. Merytorycznych w postaci wiedzy prawniczej, potwierdzonej dorobkiem zawodowym i publikacyjnym, oraz moralnych w postaci tzw. rękojmi wykonywania zawodu. Nie podejmując nawet próby odniesienia się do ujawnionych zarzutów wobec prezesa Sądu Najwyższego kierującego IPiUS, trudno nie zauważyć, że kwestionowanie niezależności przy wydawaniu orzeczeń to sprawa poważna. Trzeba nie tylko zachować najdalej idącą ostrożność, zwłaszcza przy publicznym formułowaniu tego typu zarzutów, lecz także elementarną konsekwencję. Nadużycie władzy sędziowskiej wymaga napiętnowania w każdym przypadku. Nie ma tu miejsca na jakikolwiek relatywizm czy przymykanie oka na nadużycia sprzyjające realizacji określonych celów politycznych. Sędziowskie dążenie do pozyskania przychylności władzy politycznej w zamian za spełnienie wyrażonych lub jedynie domniemanych jej oczekiwań powinno spotykać się ze szczególnym potępieniem. Skoro zatem, co najmniej deklaratywnie, prowadzone są postępowania mające na celu ujawnienie i sankcjonowanie przejawów sprzeniewierzenia się sędziowskim imponderabiliom, w perspektywie obowiązujących standardów oceniać należy także inne kontrowersyjne rozstrzygnięcia.
Nakazuje to wnikliwie oceniać wszelkie przypadki wadliwości orzeczniczych, których nie można obronić w perspektywie obowiązujących zasad porządku prawnego. Szczególnym przykładem jest sprawa uchylenia immunitetu sędziemu Igorowi Tulei, o której już wielokrotnie pisaliśmy. Z przyczyn prawnych, w tej sprawie przestępstwo nie mogło być popełnione przez orzekającego. Nie da się tym samym twierdzić, że istnieją podstawy do uznania, iż w trakcie procedowania doszło do popełnienia czynu zarzuconego w uchwale ID z 18 listopada 2020 r. (sygn. akt I DO 74/20), polegającego na tym, że sędzia „podczas posiedzenia (...) podając ustne powody rozstrzygnięcia, bez zezwolenia rozpowszechnił publicznie – poprzez środki masowego przekazu – wiadomości z postepowania przygotowawczego (…) zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, tj. przestępstwo z art. 241 par. 1 k.k.”.
Po pierwsze dlatego, że istnieją podstawy prawne do zarządzenia jawności całego posiedzenia, na którym ogłaszane jest postanowienie (art. 95b par. 1 k.p.k.). Wówczas stosuje się odpowiednio przepisy rozdziału 42 k.p.k. o jawności rozprawy głównej (art. 95b par. 3 k.p.k.) upoważniające sąd do zezwolenia przedstawicielom mediów na utrwalanie przebiegu posiedzenia (art. 357 k.p.k.). Ten sposób procedowania zastosował sędzia Tuleya, co przesądza o oczywistej niezasadności i prawnej niedopuszczalności zarzutu publicznego rozpowszechniania nieujawnionych informacji w incydentalnym postępowaniu sądowym (art. 241 par. 1 k.k.).
Po drugie, rozstrzyganie w tej sprawie przez ID SN stanowi przejaw skrajnego lekceważenia postanowienia TSUE z 8 kwietnia 2020 r. (sprawa C-791/19 R), zobowiązującego RP do zawieszenia stosowania przepisów o właściwości Izby Dyscyplinarnej zarówno w I, jak i w II instancji, w sprawach dyscyplinarnych sędziów oraz powstrzymania się od przekazania spraw zawisłych przed Izbą Dyscyplinarną do rozpoznania przez skład, który nie spełnia wymogów niezależności wskazanych w wyroku TSUE z 19 listopada 2019 r. (sprawy C-585/18, C-624/18 i C-625/18).
Po trzecie, wbrew regułom obowiązującym w prawie represyjnym, ID działając jako organ II instancji, orzekła na niekorzyść w sytuacji, gdy organ I instancji uwolnił sędziego od odpowiedzialności. To naruszenie zasady ne peius nie zostało przez ID prawnie uzasadnione, wyjąwszy nietrafną negację obowiązywania tej zasady w postępowaniu immunitetowym.
Po czwarte, wbrew konstytucyjnym zasadom, w ID SN z uwagi na poziomy charakter odwołania zasada dwuinstancyjności w powiązaniu z ograniczonym składem tej izby ma pozorny charakter. Otwarcie drogi do karnej odpowiedzialności nastąpiło więc z naruszeniem konstytucyjnego standardu.
Po piąte, uchwała została wydana bez wskazania podstawy prawnej, w sposób niespełniający kryteriów uzasadniania orzeczeń sądowych. W zasadzie jedyną osią argumentacyjną jest publicystyczne odwołanie do publikacji E. Łętowskiej i dość oczywistej konkluzji „nie słuchaj pomruków ulicy i gazet”. Autorzy uzasadnienia nie zrozumieli jednak, że nie chodzi o to, by orzekać wbrew powszechnemu odczuciu sprawiedliwości, lecz by orzekać niezawiśle i sprawiedliwie.
Ocena konsekwencji wskazanych wyżej uchybień wymaga głębszej analizy. Pobieżne wejrzenie ujawnia jednak rozmiar i skalę naruszeń prawa oraz szkód wynikających z zablokowania procesów prowadzonych przez sędziego Igora Tuleyę. Przeraża dowolność w ferowaniu oczywiście niezasadnych zarzutów. Z kolei nagłośniona publicznie sprawa uchylenia immunitetu oparta na działalności orzeczniczej sprzed prawie 40 lat obrazuje, że sędziowskie i prokuratorskie rażące naruszenia prawa nie giną w mrokach przeszłości. Każdy przypadek naginania prawa wcześniej czy później zostanie oceniony. Od lat zajmujemy się rozliczaniem sprzeniewierzenia się sędziowskiemu powołaniu w rozmaitych układach politycznych. Dziwić może jedynie to, że wciąż bez trudu znajdują się tacy, którzy ignorują zarówno wymogi przyzwoitości, jak i wskazania płynące z historii. W ten sposób crimen laesae iustitiae pozostaje kategorią współczesną. Jest bowiem jedynie kwestią czasu, kiedy dzisiejsze sędziowskie sprzeniewierzenia powierzonej władzy staną się podstawą stosownych ocen prawnych. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama