Sąd odwoławczy może korygować wysokość zadośćuczynienia, gdy w oparciu o analizę wszystkich okoliczności sprawy uzna, że jest ono rażąco wygórowane lub skrajnie zaniżone - uznał Sąd Okręgowy w Olsztynie.
Mężczyzna wniósł o zasądzenie od towarzystwa ubezpieczeniowego kwoty 43 tys. zł. Chodziło o to, że został potrącony przez samochód przechodząc przez ulicę, a za skutki tego wypadku odpowiada właśnie ubezpieczyciel z tytułu łączącej go ze sprawcą wypadku umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. Przechodzień w wyniku wypadku doznał poważnych obrażeń wymagających hospitalizacji, leczenia operacyjnego oraz rehabilitacji. Wypadek miał również negatywny wpływ na jego zachowanie i samopoczucie. Musiał również czasowo zrezygnować z udziału w zajęciach sportowych klubu piłkarskiego.
Ocena sądu I instancji
Ubezpieczyciel bronił się, że mężczyzna nie udowodnił, że to towarzystwo odpowiada za doznaną przez niego krzywdę, a także podniósł, że wypłacone dotychczas 10 tys. zł jest wystarczające. Sąd Rejonowy w Olsztynie uznał inaczej i zasądził od towarzystwa na rzecz powoda kwotę 28 tys. zł (ponad 10 tys. zł już przyznane przez ubezpieczyciela). Wskazał, że obrażenia, które odniósł powód, spowodowały u niego wystąpienie trwałego uszczerbku na zdrowiu w łącznej wysokości 15 proc. Powyższy wyrok zaskarżył ubezpieczyciel. Przekonywał, że powinien zapłacić mniej.
Co może sąd II instancji
Sąd okręgowy oddalił apelację. Nie zgodził się z tym, że sąd I instancji ustalił zbyt wysokie zadośćuczynienie należne powodowi. Sąd wyjaśnił, że uprawnienia w zakresie ustalania wysokości należnego zadośćuczynienia sądu odwoławczego są ograniczone. Wskazał, że Sąd Najwyższy w wyroku z 9 lipca 1970 r. (sygn. akt III PRN 39/70) wyraził słuszny pogląd, że określenie wysokości zadośćuczynienia za doznaną krzywdę stanowi istotny atrybut sądu merytorycznie rozstrzygającego sprawę w I instancji. Sąd II instancji może je zaś korygować wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, jako rażąco wygórowane lub rażąco niskie. Podobne wnioski wynikają z analizy późniejszych orzeczeń SN, które przyjmują, że zarzut zawyżenia (zaniżenia) wysokości zadośćuczynienia może być uwzględniony w instancji odwoławczej tylko wówczas, gdyby nie zostały uwzględnione wszystkie okoliczności istotne dla ustalenia tej wysokości, chyba że wymiar zadośćuczynienia byłby rażąco niewłaściwy (np. wyrok SN z 26 marca 1998 r., sygn. akt I CKN 591).
Sąd przypomniał, że zadośćuczynienie pieniężne spełnia przede wszystkim funkcję kompensacyjną, ale jest z natury rzeczy niewymierne, w odróżnieniu od odszkodowania za doznaną szkodę na osobie. Okoliczność ta powoduje, że w orzecznictwie SN podkreśla się charakter ocenny jaki ma wysokość zadośćuczynienia, a konsekwencją tego jest przyznanie sądom dużego zakresu swobody (np. wyrok SN z 8 sierpnia 2007 r., sygn. akt I CSK 165/07).
Podstawowe znaczenie dla ustalenia wysokości zadośćuczynienia ma zaś ustalenie rozmiaru krzywdy. Zadośćuczynienie ma bowiem odpowiadać wielkości krzywdy. Stanowić powinno ekwiwalent utraconych dóbr. Bogatego orzecznictwa dostarcza w tej mierze SN, z wypowiedzi którego wynika, że stopień utraty zdrowia nie jest równoznaczny z rozmiarem krzywdy i wielkością należnego zadośćuczynienia (wyrok SN z 5 października 2005 r., sygn. akt I PK 47/05).
Wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie z 24 kwietnia 2014 r., sygn. akt IX Ca 10/14