Jeżeli zaistniało uzasadnione przypuszczenie, że sędzia przyszła do pracy nietrzeźwa, to jej przełożeni mieli prawo domagać się od niej, aby poddała się stosownemu badaniu.
STAN FAKTYCZNY
Sprawa dotyczyła sędzi sądu okręgowego (nazwijmy ją X), która w 2013 r. podczas pełnienia obowiązków służbowych dwukrotnie odmówiła poddania się badaniom na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. A domagał się tego sam prezes sądu.
Pierwszy przypadek miał miejsce, gdy sędzia pewnego dnia w godzinach porannych przystąpiła do prowadzenia posiedzenia w stanie budzącym wątpliwości. Zaalarmowana przewodnicząca wydziału udała się na salę rozpraw i przejęła obowiązki X, od której zażądano poddaniu się badaniom weryfikującym trzeźwość. W tym celu do gabinetu sędzi skierowano dwóch funkcjonariuszy, których ta odprawiła jednak z kwitkiem, powołując się na immunitet sędziowski.
Podobna sytuacja miała miejsce kilka miesięcy później, kiedy X pełniła dyżur w swoim pokoju. Przebywająca w sąsiednim pomieszczeniu sędzia uznała, że jej koleżanka znajduje się pod wpływem alkoholu. W związku z tym prezes sądu znowu zarządził zbadanie X alkomatem, a ta po raz kolejny zasłoniła się immunitetem.
W związku z tymi wydarzeniami sędzię skierowano na leczenie i terapię. Ostatecznie lekarz orzecznik ZUS uznał kobietę za trwale niezdolną do pracy na stanowisku sędziego, a w konsekwencji Krajowa Rada Sądownictwa podjęła w 2014 r. uchwałę o przeniesieniu X w stan spoczynku.
Sprawa trafiła jednak do sądu dyscyplinarnego, który uznał, że zachowanie sędzi uchybiło godności urzędu sędziowskiego, a zatem stanowiło przewinienie dyscyplinarne. X wymierzono najłagodniejszą z katalogu kar – upomnienie, uwzględniając incydentalność niestosownych zachowań obwinionej sędzi na tle jej wieloletniej dobrej służby i fakt przejścia przez nią w stan spoczynku na skutek złego stanu zdrowia. Odwołanie od wyroku wnieśli zarówno obwiniona, jak i minister sprawiedliwości, który zażądał surowszej kary.
Obrońca sędzi wskazywał, że nie można wykluczyć, iż zaobserwowane u jego klientki zaburzenia (problemy z poruszaniem się, lekko zniekształcona mowa) były zapowiedzią zbliżającego się udaru. Z kolei minister zarzucił rażącą niewspółmierność kary. Przekonywał, że kara upomnienia jest rezultatem nieuwzględnienia we właściwy sposób wagi i szkodliwości społecznej popełnionego przez X czynu. Zwrócił też uwagę na linię orzeczniczą sądów pracy oraz Sądu Najwyższego, zgodnie z którą odmowa pracownika poddania się badaniu na zawartość alkoholu oceniana jest jako ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. Minister domagał się więc zawieszenia waloryzacji uposażenia sędzi na okres trzech lata.
UZASADNIENIE
Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny zmienił wyrok, orzekając karę nagany (sygn. akt SNO 6/16). Uznał, że zaistniało uzasadnione przypuszczenie, iż obwiniona sędzia znajdowała się w opisanych sytuacjach w stanie nietrzeźwości. Jej przełożeni mieli prawo domagać się, aby poddała się badaniu, a odmowa wykonania tych poleceń prawidłowo została oceniona jako przewinienie dyscyplinarne. SN przypomniał, że czynności podejmowane przez przełożonych sędzi były związane z administracyjnym kierowaniem danym sądem. W związku z tym X powinna takie polecenia wykonać bezwarunkowo i nie mogła, powołując się na zasady niezawisłości sędziowskiej, odmówić.
Sąd Najwyższy wskazał też, że minister sprawiedliwości miał rację co do rażącej łagodności orzeczonej przez sąd pierwszej instancji kary upomnienia. Nie podzielił co prawda opinii ministra co do znacznej szkodliwości czynów sędzi, ale ocenił, iż okoliczności w pełni uzasadniają wymierzenie nagany. Zadniem sądu taka kara wypełni swoje funkcje w zakresie kształtowania prawidłowych postaw zarówno sędziów pełniących obowiązki służbowe, jak i tych w stanie spoczynku.
KOMENTARZ
- Rafał Puchalski członek zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”
Zgodnie z art. 82 par. 2 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych sędzia ma obowiązek strzec powagi zajmowanego stanowiska i unikać wszystkiego, co mogłoby przynieść ujmę godności sędziego lub osłabiać zaufanie do jego bezstronności, zarówno w służbie jak i poza służbą. Wydaje się, że ten przepis nie wymaga żadnych wykładni. Oczywiste też jest, że jednym z obowiązków każdego pracownika jest bycie trzeźwym w pracy.
Przepisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi precyzyjne wskazują, w jakich okolicznościach może dojść do badania stanu trzeźwości. Warto o tym wspomnieć, albowiem wcale nie jest wymagane „uzasadnione” podejrzenie, a wystarczy samo podejrzenie. Świadczenie pracy w stanie po spożyciu alkoholu jest wykroczeniem i może również stanowić o odpowiedzialności dyscyplinarnej z tytułu ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych, o czym wspomniał w swoje decyzji Sąd Najwyższy.
Nie jestem w stanie zrozumieć powodów odmowy poddania się badaniom stanu trzeźwości z powołaniem się na immunitet sędziowski. Przyznam, że w mojej ocenie nieprzeprowadzenie tych badań było błędem, który tylko i wyłącznie może szkodzić wizerunkowi środowiska sędziowskiego i w pełni rozumiem decyzję ministra sprawiedliwości o zaskarżeniu orzeczenia I instancji w postępowaniu dyscyplinarnym. Wydaje się, że wnioskowana przez ministra kara była w pełni adekwatna do poziomu zawinienia.
Oceniając całokształt sprawy, nie sposób nie zwrócić uwagi na to, że dopiero bezskuteczne próby zbadania stanu trzeźwości sędzi stały się impulsem do udzielenia jej specjalistycznej pomocy. Należałoby zatem zadać wprost pytanie: czy pracujący z panią sędzią nie widzieli wcześniej niepokojących oznak? Być może wystarczyłaby pomoc we wcześniejszej fazie. To kolejny dowód, że sędziowie powinni mieć zapewniane stałe wsparcie psychologiczne.