Koniec ze sprzedażą żywych ryb w foliowych workach bez wody. Takie działania – podobnie jak przetrzymywanie ich w sklepie w ażurowych skrzynkach – to przykłady znęcaniasię nad zwierzętami. Za co może grozić nawet pozbawienie wolności.
Sąd Najwyższy wydał właśnie orzeczenie, raz na zawsze przecinając spór między ekologami a sieciami sklepów oferujący swoim klientom żywy towar. Ci ostatni – by nie narazić się na zarzut łamania ustawy o ochronie zwierząt – będą musieli przed świętami zmienić zasady sprzedaży ryb. Istnienie świątecznej tradycji sprzedaży żywego karpia – jak podkreślił SN – nie może bowiem zwalniać z odpowiedzialności karnej.
– Sąd Najwyższy wydał niezwykle istotne orzeczenie z punktu widzenia ochrony karpi podczas ich sprzedaży, podkreślając zarówno prawne, jak i etyczne aspekty tego problemu. Po pierwsze wskazał, że nie może budzić jakichkolwiek wątpliwości to, że karp jest zwierzęciem kręgowym i podlega ustawie o ochronie zwierząt. Ta natomiast wyraźnie precyzuje pojęcie znęcania się nad zwierzętami, mówiąc, że jest nim zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień zwierzętom – mówi warszawska adwokat Karolina Kuszlewicz, pełnomocnik pro bono Fundacji Noga w Łapę. Razem idziemy przez Świat, która występowała przez Sądem Najwyższym.
I dodaje, że SN krytycznie wypowiedział się również o tym, że przez prawie 20 lat obowiązywania ustawy, karpiom nie została zagwarantowana należyta ochrona.
– Tymczasem to, że ludzie podchodzą z większą empatią w przypadku krzywd wyrządzanym psom czy kotom, nie oznacza, że sądy powinny odmawiać ochrony innym zwierzętom. Na stosowanie takich rozróżnień aktualne prawo bowiem nie pozwala. Wszystkie stworzenia należy traktować humanitarnie – komentuje adwokat Zbigniew Krüger z Kancelarii Krüger & Partnerzy, który również prowadzi sprawy dotyczące ochrony praw zwierząt.
Sprawa, w której Sąd Najwyższy właśnie uwzględnił kasację, trwała wcześniej przez niemal 7 lat. Problemem znęcania się nad zwierzętami – który obserwować można co roku w okresie przedświątecznej gorączki zakupów – fundacja próbowała bowiem zainteresować organy ścigania już w 2010 r. Mimo dostarczonych nagrań ukazujących nieprawidłowe postępowanie z rybami (przetrzymywanie oraz sprzedaż bez wody, pakowanie ich do tzw. jednorazówek) w jednej z popularnych sieci supermarketów dwa postępowania zakończyły się umorzeniem. Wtedy mec. Kuszlewicz wniosła w imieniu fundacji subsydiarny akt oskarżenia. Sąd I instancji uznał jednak, że w sprawie nie doszło do przestępstwa znęcania się nad zwierzętami, podobnie jak sąd okręgowy. Obie instancje wydały wyroki uniewinniające. Powód?
– W ocenie sądów to, że karpie mogą prowadzić wymianę gazową przez skórę, pozwalało sprzedawcom trzymać je bez wody. Natomiast fakt sprzedaży ryb w jednorazowych reklamówkach puentowany był tym, że decyzję o pakowaniu towaru podejmowali klienci sklepu, a ryby po przetransportowaniu do mieszkań są wpuszczane z powrotem do wody. Co z kolei miało dowodzić, że skutki braku tlenu były odwracalne i zwierzę nie cierpiało - opisuje Karolina Kuszlewicz.
SN od przyjęcia takiej argumentacji był już daleki. Uchylając oba orzeczenia i przekazując sprawę do ponownego rozpoznania, wskazał wyraźnie, że minimalne warunki zapewniające przeżycie zwierzęcia, w szczególności ograniczona wymiana gazowa przez skórę, nie są tożsame z warunkami dobrostanu zwierząt, które powinien zapewnić sprzedający.
– Sąd Najwyższy obalił tym samym argumenty o tym, że dopuszczalne jest pakowanie żywych karpi do worków foliowych bez wody. Karp jest zwierzęciem wodnym i tylko w tym środowisku ma zapewnione właściwe warunki, stwierdził SN. Aktualne praktyki dużej części sprzedawców żywych karpi w okresie przedświątecznym są niezgodne z ustawą o ochronie zwierząt – akcentuje Kuszlewicz.
W ocenie ekspertów wyrok SN znajdzie szerokie zastosowanie.
– Jest to orzeczenie niezwykle odważne, ale tak naprawdę jedyne, jakie mogło zapaść w obecnym stanie prawnym. Będzie miało istotne znaczenie przy ocenie warunków przemysłowej hodowli zwierząt. Fakt, że SN podkreślił, że należy zapewnić zwierzętom nie minimalne, ale względnie naturalne warunki życia, jest w tej mierze kluczowy. Ten argument przewija się m.in. w trakcie dyskusji o sposobie hodowli norek – zaznacza adwokat Zbigniew Krüger.