Z pozoru techniczny spór o przydział częstotliwości naziemnej telewizji cyfrowej okazał się sprawdzianem dla niezależności regulatora rynku mediów i odporności systemu prawnego na polityczne naciski.
Zmiana reguł w trakcie gry
Sprawa rozpoczęła się w 2011 r., gdy spółka Europa Way przystąpiła do ogłoszonego przez AGCOM – włoski nie zależny organ regulacyjny – konkursu na darmowy przydział częstotliwości zarezerwowanych dla nowych i mniejszych operatorów. W połowie procedury rząd zawiesił ministerialnym dekretem cały proces. Wkrótce potem parlament całkowicie zmienił ustawę i wprowadził procedurę odpłatną. Dla mniejszych nadawców oznaczało to zmianę zasad w trakcie gry. Próby zakwestionowania tych działań przez spółkę przed sądami krajowymi okazały się bezskuteczne.
Ingerencja naruszająca wolność słowa
Trybunał w Strasburgu skupił się na dwóch przesłankach: legalności ingerencji oraz jakości prawa. Już sama analiza legalności odsłoniła poważny problem. Włoski Naczelny Sąd Administracyjny (Consiglio di Stato) odmówił stosowania ustawy z 2012 r., uznając ją za sprzeczną z prawem Unii Europejskiej, ponieważ ingerowała w niezależne kompetencje AGCOM. Mimo to ministerstwo i sam AGCOM działały na podstawie nowych przepisów nawet po tym, jak zostały one zakwestionowane przez sąd. Interwencja naruszająca wolność wypowiedzi przedsiębiorcy nie spełniała więc podstawowego wymogu legalności.
Poważniejszym problemem okazała się jakość prawa. Zawieszenie trwającej procedury i jej późniejsze unieważnienie w wyniku debaty politycznej oznaczało bezpośrednią ingerencję w proces, do którego nadawcy, zgodnie z uchwalonymi i obowiązującymi zasadami, już przystąpili. Europa Way mogła zasadnie oczekiwać, że jej wniosek zostanie oceniony według stabilnego i przejrzystego regulaminu przyjętego przez AGCOM. Gdy władza wykonawcza i ustawodawcza zmieniają zasady po rozpoczęciu procedury, podważają nie tylko pewność prawa, lecz także niezależność regulatora oraz fundamenty pluralizmu mediów.
Jeszcze bardziej niepokojące było to, że AGCOM – mimo że Consiglio di Stato odmówił stosowania ustawy z 2012 r. – ponownie uznał pierwotny konkurs za unieważniony. Trybunał słusznie zauważył, że trudno w takim układzie mówić o realnym przywróceniu nie zależności regulatora.
ETPC o warunkach wolności słowa
Wyrok stanowi czytelne przypomnienie: wolność słowa to także ochrona strukturalna, obejmująca niezależność organów odpowiadających za dostęp do rynku mediów. Jeżeli polityczne decyzje mogą arbitralnie zmieniać zasady gry lub wpływać na działania regulatora, konsekwencją jest erozja pluralizmu i ograniczenie możliwości nadawców do przekazywania informacji i idei, a więc naruszenie samego sedna art. 10 konwencji.
Trybunał stwierdził naruszenie art. 10 i zasądził na rzecz skarżącej spółki 12 tys. euro zadośćuczynienia i ponad 100 tys. euro zwrotu kosztów postępowania. Wartość tego wyroku nie tkwi jednak wyłącznie w rekompensacie, lecz w silnym przesłaniu: media publiczne i prywatne potrzebują regulacji opartej na prawie, a nie na doraźnych kalkulacjach politycznych. Bez tego zagwarantowanie rzeczywistej wolności wypowiedzi i zdrowego rynku medialnego staje się fikcją. Wyrok jest wart odnotowania w kontekście trwającej debaty nad ustawą wdrażającą do polskiego porządku prawnego europejski akt o wolności mediów, w tym regulacje dotyczące niezależności i przejrzystości organów regulacyjnych. ©℗