Dziś Trybunał Konstytucyjny uznał, że ustawa z dnia 12 lipca 2024 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa jest niezgodna z ustawą zasadniczą (sprawa Kp 2/24) Wniosek w tej sprawie do TK skierował 1 sierpnia 2024 r. prezydent Andrzej Duda. Według niego doszło do uchwalenia ustawy w sposób niezgodny z konstytucyjnymi wymogami. Chodziło o to, że do głosowania nie dopuszczono Mariusza Kamińskiego oraz Maciej Wąsika. To zdaniem byłego prezydenta stanowiło pogwałcenie przepisów obowiązującego prawa.
Jakie wątpliwości zgłosił prezydent Duda?
Andrzej Duda zarzucił kwestionowanej przez siebie ustawie również inne uchybienia względem konstytucji. Zastrzeżenia głowy państwa wzbudziła regulacja przewidująca, że w wyborach do Krajowej Rady Sądownictwa nie będą mogli brać udziału sędziowie powołani przez tzw. neo-KRS, czyli organ ukształtowany na mocy uchwalonej w 2017 r. ustawy. Dodatkowo prezydent poprosił TK o przyjrzenie się przepisowi przewidującemu skrócenie kadencji urzędującej KRS oraz przepisowi oddającymi kompetencję do oceniania prawidłowości dokonanego wyboru do KRS Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu.
Podczas rozprawy w trybunale przedstawiający stanowiska prezydenta prof. Dariusz Waldemar Dudek wyraźnie zaznaczył, że przedmiotem wniosku nie jest podważanie prawa parlamentu do wskazania nowego sposobu wyboru sędziów do KRS. Ustawa przewidywała bowiem, że członków KRS mieliby wybierać sami sędziowie (tak jak to miało miejsce przed 2017 r.), a nie jak to ma miejsce obecnie – Sejm. Zdaniem uczestniczącej w postępowaniu jako tzw. przyjaciel sądu KRS – trybunał powinien zbadać również ten mechanizm i orzec, że jest on niezgodny z ustawą zasadniczą jako przejaw odebrania władzy zwierzchniej narodowi i przekazanie jej określonej grupie zawodowej tj. sędziom. TK nie zgodził się z tym punktem widzenia i nie wykroczył poza zakres wniosku prezydenta.
Zabrakło Wąsika i Kamińskiego
Krystyna Pawłowicz, która wystąpiła jako sprawozdawca podjętego rozstrzygnięcia wyjaśniła, że wykluczenie Macieja Wąsika oraz Mariusza Kamińskiego z obrad Sejmu przekreśliło szanse na uznanie tej ustawy za zgodną z ustawą zasadniczą. Według TK pozbawienie dwóch przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości możliwości wzięcia udziału w głosowaniu nad przyjęciem kwestionowanej ustawy naruszyło zasady prawidłowej legislacji. Jednocześnie za błąd uznano dopuszczenie do głosowania posłanki Moniki Pawłowskiej, która objęła mandat w miejsce Mariusza Kamińskiego.
Sędzia Pawłowicz odniosła się również do konkretnych zarzutów stawianych ustawie przez prezydenta Dudę. Według niej są one w całości zasadne. Zarówno ograniczenia sędziów, którzy mogliby brać udział w wyborach do KRS, skrócenie kadencji tzw. neo-KRS oraz powierzenie NSA roli sądu dokonującego oceny sposobu stosowania procedur wyborczych jest niezgodne z normami konstytucyjnymi.
- Celem ustawodawcy jest podważenie KRS jako konstytucyjnego organu oraz podważenia prezydenckiej prerogatywy w zakresie powoływania sędziów – stwierdziła Krystyna Pawłowicz – Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie stwierdzał, że niezawisłość sędziowska nie jest pochodną sposobu wyboru sędziego na urząd. Aktualizuje się już po powołaniu na urząd. Niezawisłość sędziowska jest zatem oceniana zawsze na gruncie konkretnej sprawy – dodała Pawłowicz.
- Materia kadecyjności KRS była przedmiotem kontroli przed TK, który stanowczo wyraził swoje stanowisko w tym zakresie. Trwałość kadencji sędziów – członków KRS korzysta z konstytucyjnej ochrony. Trybunał podtrzymuje stanowisko, że kadencyjność i jej ochrona stanowi jeden z koniecznych atrybutów instytucjonalnej i osobowej niezależności sądów – dodała Krystyna Pawłowicz.
Zdania odrębne w sprawie Wąsika i Kamińskiego
Do wyroku zgłoszono cztery zdania odrębne. Dotyczyły one orzeknięcia przez TK o niezgodności całej ustawy z ustawą zasadniczą.
- Jakkolwiek w pełni podzielam zdanie wnioskodawcy i zdanie Trybunału co do oceny pewnych faktów, które miały miejsce w Sejmie, to moja niezgodna dotyczy skutków. Uważam, że skutki powinny dotyczyć płaszczyzny oceny działań pewnych organów państwa. Pytanie, czy powinno się je przenosić na proces legislacyjny. W naszym wyroku naruszono zasadę proporcjonalności. Właściwie nie wiemy, czy wówczas był Sejm, czy go nie było. Do jakiej to prowadzi sytuacji? – pytał prof. Jakub Stelina.
Według niego – gdyby przyjąć, że rozstrzygnięcie TK jest zasadne, to należałoby wówczas przyjąć, że do czasu wyboru Wąsika i Kamińskiego nie było w Polsce Sejmu. Jakub Stelina zwrócił uwagę, że gdyby obu reprezentantów PiS nie wybrano do Parlamentu Europejskiego, to w myśl logiki TK aż do 2027 r. nie byłoby Sejmu.
- Tyle rzeczy się dzieje w państwie. Ochrona zdrowia się sypie, trwa wojna na wschodzie, a my nie mamy Sejmu. Chyba jednak jest to nieproporcjonalne. Struktura wyroku jest nielogiczna. Skoro stwierdzamy, że całość ustawy jest niezgodna z konstytucją, to nie powinno się wpierw wskazywać niezgodności poszczególnych przepisów. Trybunał nie ma pełnić funkcji dydaktycznej – stwierdził prof. Stelina.
Obecność Wąsika i Kamińskiego nie miałaby wpływu na uchwalenie ustawy
W podobnym tonie wypowiedział się również Wojciech Sych. Według niego – choć wykluczenie z głosowań Wąsika i Kamińskiego – należy ocenić jako naganne, to samo wygaszenie mandatów tych dwóch posłów PiS nie przesądza o tym, że ustawa uchwalona bez ich udziału jest automatycznie niezgodna z ustawą zasadniczą.
- Przyjęte przez trybunał rozumowanie jest obarczone błędem. Pominęło ono różnice między wykonywaniem mandatu poselskiego, czyli kwestię indywidualną, a procesem legislacyjnym, który jest ustruktutyzowaną i ściśle zdefiniowaną sekwencją czynności. W rezultacie doprowadziło to do błędnych wniosków – stwierdził dr Sych.
Według niego w zakresie niezgodności trybu ustawodawcze z konstytucją TK powinien umorzyć postępowanie. Sędzia Sych wyjaśnił, że do naruszenia trybu legislacyjnego mogłoby dojść tylko wówczas, gdyby istniał przepis konstytucji lub regulaminu Sejmu, który jednoznacznie czyniłby udział konkretnych posłów niezbędnym do uchwalenia ustawy.
- W polskim prawie taki przepis nie istnieje. Konstytucja posługuje się terminem kworum oraz wymaganej większości – wskazał Wojciech Sych.
Zaś zdaniem sędziego Michała Warcińskiego przytoczony we wniosku prezydenta wzorzec konstytucyjnej kontroli trybu ustawodawczego, w ramach którego uchwalono ustawę o KRS jest błędny. Sędzia wskazał, że przytoczone przez prezydenta „z art. 7 w związku z art. 4 ust. 2 w związku z art. 104 ust. 1 w związku z art. 96 ust. 1 Konstytucji” nie stanowią właściwej podstawy kontrolnej. Postępowanie TK odnoszące się do całości ustawy powinno więc zostać umorzone.
- Żaden z tych przepisów nie zawiera nakazu udziału w głosowaniu wszystkich 460 posłów. Byłoby to sprzeczne nie tylko z praktyką sejmową sięgającą dziesięcioleci, jeżeli nie stulecie, ale także ze zdrowym rozsądkiem – powiedział Michał Warciński.
Analogiczne wątpliwości wyraził również Rafał Wojciechowski. Według niego TK powinien najpierw orzec, czy wskazane przez prezydenta konkretne przepisy ustawy o KRS są niezgodne z ustawą zasadniczą. W dalszej zaś kolejności rozstrzygnąć, czy są one nierozerwalnie związane z całą ustawą. Jeśli tak – to wówczas należałoby przesądzić o tym, czy całość ustawy nie może wejść w życie. Sędzia podzielił wątpliwości swoich przedmówców.
- Trzeba zbadać jaką większością przegłosowano ustawę czy nieobecność dwóch posłów mogłoby przesądzić o wyniku głosowania w Sejmie. Trzeba również zbadać, czy naruszenie zostało dokonane z premedytacją w celu wpływu na proces legislacyjny. Ustawa została uchwalona 244 głosami za, wobec 199 głosów przeciw, bez głosów wstrzymujących. Udział dwóch posłów nie przesądziłby o znaczącej zmianie wyników – powiedział Rafał Wojciechowski.
Według niego – nawet gdyby przyjąć, że proces legislacyjny przebiegał nieprawidłowo – to należałoby wykazać brak legalizmu działań Sejmu, a nie jego marszałka. Sędzia Wojciechowski przestrzegał przed podążania drogą przyjętą przez TK, która według niego może doprowadzić w przyszłości do prób paraliżowania Sejmu, na podstawie tego, że w jego obradach nie brał udziału pojedynczy poseł.