O fakcie tym poinformowała Henryka Mościcka-Dendys, wiceminister spraw zagranicznych, w opinii do projektu nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych. Chodzi o projekt, w którym resort sprawiedliwości proponuje nowe zasady delegowania sędziów do czynności pozaorzeczniczych.
Europejski Trybunał Praw Człowieka - co zbada
Na wstępie wiceminister zaznacza, że instytucja delegowania sędziego nie została dotychczas podważona w orzecznictwie ETPC. Przypomina również, że strasburski trybunał badał kwestię prawidłowości udzielenia delegacji sędziego wyższego rzędu do sądu niższego rzędu i wówczas uznał skargę za niedopuszczalną z uwagi na jej oczywiście nieuzasadniony charakter (wyrok ETPC z 23 czerwca 2020 r. w sprawie Maciszewski i inni przeciwko Polsce). Jak jednak zauważa Mościcka-Dendys, „sama kwestia tego, w jaki sposób delegacje sędziowskie zostały uregulowane w prawie polskim, nie była w tym postępowaniu kwestionowana”.
Tymczasem, jak donosi wiceminister spraw zagranicznych, obecnie przed ETPC zawisła jest grupa skarg, w której podnoszone są różne zarzuty w stosunku do instytucji delegacji sędziowskich. Jako przykład podano sprawę Hejosz p. Polsce (skarga nr 46854/20), w której skarżący sędzia podnosi zarzut arbitralnego odwołania go z delegacji, bez uprzedzenia i bez uzasadnienia. Jak zauważa Mościcka-Dendys, opiniowany projekt zawiera rozwiązanie, które wychodzi naprzeciw tym zarzutom. Chodzi o projektowane brzmienie art. 77 par. 4 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 334 ze zm.; dalej: u.s.p.), zgodnie z którym sędzia delegowany na czas określony wynoszący co najmniej jeden rok albo na czas nieokreślony będzie mógł zostać odwołany z delegowania lub z niego ustąpić za trzymiesięcznym uprzedzeniem.
Problem jednak w tym, że przed ETPC zawisłe są również i takie skargi, w których ich autorzy kwestionują samą ideę delegacji sędziowskich oraz ramy prawne regulujące tę instytucję. Jest ich obecnie 22. Zostały one wniesione przez strony postępowań cywilnych, karnych i gospodarczych, które uważają, że ich sprawa została rozstrzygnięta przez organ, który nie miał przymiotu niezależnego i niezawisłego sądu ustanowionego ustawą, z uwagi na fakt, że w składzie sądu zasiadał sędzia delegowany z sądu niższego rzędu do sądu wyższego rzędu. „Sprawy te pozostają zawisłe i nie jest znany termin ich rozstrzygnięcia przez Trybunał” – informuje wiceminister spraw zagranicznych. Zapewnia przy tym, że pełnomocnik MSZ do spraw postępowań przed ETPC zaprezentował w tych postępowaniach argumentację mającą na celu obronę instytucji delegacji sędziowskich.
Problemy z delegacjami sędziów
Wokół instytucji delegacji sędziowskich dyskusja trwa od wielu już lat. Sami sędziowie podkreślają, że mogą być one formą potencjalnego nacisku. Niewiele w tej kwestii zmieniła nowelizacja u.s.p. z 2025 r. (Dz.U. z 2025 r. poz. 526), która miała być wykonaniem wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 16 listopada 2021 r., w którym stwierdzono, że obecny system delegacji sędziów narusza europejskie standardy (połączone sprawy od C-748/19 do C-754/19). Zmiany, które weszły wówczas w życie (m.in. obowiązek uzasadniania przez ministra sprawiedliwości odwołania z delegowania czy też ogłaszania w Biuletynie Informacji Publicznej o każdym delegowaniu oraz odwołaniu z delegacji) zostały jednak uznane za niewystarczające. Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” uznało, że największym mankamentem nowelizacji był brak możliwości zaskarżenia przez sędziego decyzji o odwołaniu z delegacji.
Z kolei prof. Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich, wskazywał, że powinny zostać wprowadzone ustawowe przesłanki odwołania sędziego z delegacji.
– Powinny być one możliwie precyzyjne i poddające się weryfikacji. Powodem odwołania może być np. konieczność powrotu sędziego do macierzystego sądu, wynikająca z obiektywnych przyczyn, wskazanych przez prezesa tego sądu. Należy wyłączyć ryzyko arbitralnego odwołania sędziego z delegacji, mogącego rodzić wątpliwość, czy nie stało się to z powodu treści orzeczenia wydanego przez danego sędziego – podkreślał prof. Wiącek.
Istnieje więc ryzyko, że ETPC, rozpoznając zawisłe przed nim skargi, uzna, że polskie przepisy o delegacjach sędziów mogą prowadzić do naruszenia art. 6 europejskiej konwencji praw człowieka. A wówczas minister sprawiedliwości będzie miał nie lada problem. I nie chodzi tu tylko o ewentualną konieczność zmiany zakwestionowanych przez Strasburg przepisów. Chodzi również o przygotowany przez resort sprawiedliwości i będący obecnie na etapie opiniowania projekt ustawy o przywróceniu prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa przez uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018–2025, który ma rozwiązać problem tzw. neosędziów. Zgodnie z nim osoby, które uzyskały awans od obecnej KRS, mają wrócić na wcześniej zajmowane stanowiska. Aby jednak nie wpłynęło to destrukcyjnie na funkcjonowanie sądownictwa, projekt przewiduje, że w okresie przejściowym sędziowie będą orzekać – właśnie w ramach systemu delegacji – przez okres dwóch lat na dotychczasowych stanowiskach. ©℗