Obecnie obowiązujący art. 149 par. 2 kodeksu postępowania cywilnego stanowi, że stronie nieobecnej na posiedzeniu jawnym należy doręczyć wezwanie na kolejne posiedzenie co najmniej tydzień przed jego terminem, a w pilnych przypadkach okres ten może zostać skrócony do trzech dni.

W uzasadnieniu projektu resort sprawiedliwości tłumaczy, że tygodniowy termin, zwłaszcza w sprawach o skomplikowanym stanie faktycznym i prawnym, wymagających szerokiego postępowania dowodowego, bywa zbyt krótki, by strona mogła odpowiednio przygotować się do rozprawy. Dlatego proponuje się jego wydłużenie do dwóch tygodni, co - zdaniem autorów projektu - nie powinno znacząco opóźnić ani przedłużyć postępowań sądowych. Nadal też ma obowiązywać zasada, że w pilnych przypadkach termin ten można skrócić do trzech dni.

Dwa tygodnie, to nierealny termin

W opinii stowarzyszenia Votum proponowana regulacja jest całkowicie oderwana od realiów pracy sądów i zamiast usprawnić postępowania, tylko pogłębi istniejące opóźnienia i to z dwóch niezależnych powodów.

Po pierwsze, ze względu na braki kadrowe wśród pracowników sądów (szczególnie w dużych mi

astach) często zdarza się, że wezwania i zawiadomienia o terminach rozpraw wysyłane są z dużym opóźnieniem w stosunku do daty, kiedy faktycznie wydano zarządzenie w tej sprawie. W praktyce może się więc okazać, że strony lub ich pełnomocnicy odbiorą zawiadomienie na przykład 12 czy 10 dni przed rozprawą. A to rodzi ryzyko, że sprawa „spadnie” z wokandy, bo sąd nie będzie mógł jej rozpoznać z powodu zbyt krótkiego terminu doręczenia zawiadomienia.

Jeśli doliczyć jeszcze dwutygodniowy okres awizacji przesyłki sądowej albo czas oczekiwania na jej doręczenie w Portalu Informacyjnym (który strony często celowo wydłużają, żeby mieć więcej czasu na przygotowanie się do rozprawy), okaże się, że wezwania trzeba będzie wysyłać nawet dwa miesiące przed datą posiedzenia. To praktycznie uniemożliwi szybkie reagowanie przez sądy w sytuacjach, które wymagają pilnego wyznaczenia terminu, np. gdy rozprawę trzeba zorganizować w ciągu tygodnia lub dwóch. Jak zaznacza stowarzyszenie, takie przypadki naprawdę się zdarzają, i to nawet w najbardziej obciążonych sądach.

Przepis działa dobrze, po co zmieniać

Po drugie, dotychczasowe brzmienie art. 149 par. 2 k.p.c. nie budziło żadnych kontrowersji ani w doktrynie, ani w praktyce. Nie ma żadnych dowodów, że obecne przepisy w jakikolwiek sposób ograniczają prawa stron do rzetelnego procesu. Tym bardziej zaskakuje, piszą autorzy opinii, lakoniczne uzasadnienie proponowanej zmiany.

Stowarzyszenie Votum zwraca uwagę, że w obecnych realiach, od momentu wpływu sprawy do sądu do czasu wyznaczenia pierwszej rozprawy mija często wiele miesięcy. W tym czasie strona, która zna już stanowisko przeciwnika i wie, czego może się spodziewać na rozprawie, ma wystarczająco dużo czasu, żeby się przygotować. Tym bardziej że dziś, dzięki systemom teleinformatycznym i Portalowi Informacyjnemu Sądów Powszechnych, strony bardzo często dowiadują się o terminie rozprawy znacznie wcześniej, niż wynika to z formalnego doręczenia zawiadomienia. Wbrew założeniom ustawodawcy, art. 149 par. 2 k.p.c. reguluje wyłącznie kwestię formalnego zawiadomienia, a nie faktycznej wiedzy strony o terminie. W praktyce zwłaszcza, gdy stronę reprezentuje profesjonalny pełnomocnik, o rozprawie wiadomo niemal od razu po jej wyznaczeniu – podkreśla stowarzyszenie.

Etap

Projekt w uzgodnieniach, konsultacjach publicznych i opiniowaniu