Mijający rok, w świecie nowych technologii upłynął pod znakiem wielkich premier (iPhone 5C, konsole nowej generacji), spektakularnych upadków (Nokia, BlackBerry), ale i kilku wielkich afer, które podważyły nasze zaufanie do takich gigantów, jak Google, Apple czy Microsoft. Prezentujemy osiem najważniejszych wydarzeń 2013 roku.
1
Czerwiec 2013: Afera PRISM
7 czerwca wybuchła największa medialna "bomba" roku. Tego dnia dwa opiniotwórcze dzienniki "The Guardian" oraz "The Washington Post" opublikowały artykuły, które dowiodły, że rząd Stanów Zjednoczonych posiada dostęp do prywatnych danych użytkowników takich serwisów, jak Gmail, Facebook, YouTube czy też Skype. Informatorem okazał się Edward Snowden, szeregowy pracownik amerykańskiej NSA (Agencja Bezpieczeństwa Krajowego).
Informacje przekazane przez Snowdena wywołały ogólnoświatową dyskusją na temat prywatności w internecie, a raczej jej braku. Jednocześnie podważyły nasze zaufanie do największych technologicznych koncernów. Firmy tłumaczyły, że wszystkie informacje przekazywały władzom zgodnie z literą prawa. Władze tłumaczyły, że informacje te są wykorzystywane jedynie do walki z światowym terroryzmem. A Snowden? Obecnie jest poszukiwany przez władze USA pod zarzutem ujawnienia tajemnic państwowych i szpiegostwa. Ostatnim znanym miejscem jego pobytu była Rosja.
Informacje przekazane przez Snowdena wywołały ogólnoświatową dyskusją na temat prywatności w internecie, a raczej jej braku. Jednocześnie podważyły nasze zaufanie do największych technologicznych koncernów. Firmy tłumaczyły, że wszystkie informacje przekazywały władzom zgodnie z literą prawa. Władze tłumaczyły, że informacje te są wykorzystywane jedynie do walki z światowym terroryzmem. A Snowden? Obecnie jest poszukiwany przez władze USA pod zarzutem ujawnienia tajemnic państwowych i szpiegostwa. Ostatnim znanym miejscem jego pobytu była Rosja.">
Bloomberg / Luke Casey
2
Lipiec 2013: Upadek BlackBerry
Słaba sprzedaż flagowego smartfona Z10, fatalne wyniki finansowe i największy spadek wartości akcji od 2000 roku – kanadyjski gigant znajduje się w poważnych tarapatach. Optymizmem nie napawa również ostatnie kwartalne sprawozdanie finansowe, z którego wynika, że BlackBerry zanotowało stratę w wysokości 4,4 mld dolarów. Spadły również przychody, które są o 56 procent niższe w porównaniu z analogicznym okresie roku ubiegłego. W związku z tym BlackBerry zrezygnowało z dalszych prac nad dwoma nowymi budżetowymi smartfonami, które miały się pojawić w sprzedaży w przyszłym roku.
4 listopada nowym prezesem BlackBerry został John S. Chen. W grudniu firma nawiązała strategiczną współpracę z tajwańskim koncernem Foxconn, która w przyszłości będzie "składać" tańsze smartfony BlackBerry, co z pewnością przełoży się na znaczne oszczędności dla Kanadyjczyków. Czy mariaż z Foxconn uratuje twórców legendarnej "jeżyny"?
Bloomberg / Krisztian Bocsi
3
Sierpień 2013: Ballmer odchodzi z Microsoftu
23 sierpnia 2013 roku, po trzynastu latach spędzonych na stanowisku CEO Microsoftu, Steve Ballmer ogłosił, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy odejdzie na zasłużoną emeryturę. Ballmer to bez wątpienia jedna z najbardziej barwnych, ale i najbardziej kontrowersyjnych postaci branży IT. Jego 33 letnia przygoda z Microsoftem była serią wielu spektakularnych sukcesów (Windows XP, Xbox 360) i kilku katastrofalnych porażek (Zune, Windows Vista).
11 lipca 2013 roku Ballmer ogłosił plan restrukturyzacji firmy pod hasłem "One Microsoft". Jego celem ma być sprostanie wyzwaniom ze strony Apple'a i Google'a. Realizacją tego projektu zajmie się jednak jego następca. Jednym z faworytów do objęcia funkcji CEO Microsoftu jest były prezes Noki Stephen Elop. "Szalony Steve" przymierza się natomiast do spokojnej emerytury z 15 miliardami dolarów "w kieszeni".
Bloomberg / Andrew Harrer
4
Wrzesień 2013: Microsoft kupuje Nokię
We wrześniu gigant z Redmond ogłosił plan przejęcia mobilnego oddziału Nokii za kwotę 7,4 mld dolarów. Transakcja ma zostać sfinalizowana na początku 2014 roku. Oprócz zakładów produkujących urządzenia mobilne, Microsoft otrzyma również 10-letnią licencję na patenty Nokii. Obie firmy współpracowały ze sobą blisko już od 2011 roku. Mobilny system operacyjny Microsoftu Windows Phone "napędza" m.in. flagową serię smartfonów fińskiego producenta - Nokia Lumia.
Wraz z przejęciem przez przez Microsoft komórkowego biznesu Nokii kończy się pewna era w historii fińskiego koncernu. Jeszcze w 2006 roku, co trzeci sprzedawany na świecie telefon był dziełem Finów. Dziś Nokia posiada zaledwie 3% udziału w globalnym rynku smartfonów.
Wraz z przejęciem przez przez Microsoft komórkowego biznesu Nokii kończy się pewna era w historii fińskiego koncernu. Jeszcze w 2006 roku, co trzeci sprzedawany na świecie telefon był dziełem Finów. Dziś Nokia posiada zaledwie 3% udziału w globalnym rynku smartfonów.">
Bloomberg / Simon Dawson
5
Wrzesień 2013: "Plastikowy iPhone"
Gdy w mediach pojawiły się pierwsze przecieki dotyczące projektu „taniego iPhone’a”, świat przecierał oczy ze zdumienia. Mało kto wierzył, że Apple, które przez lata pozycjonowało się jako firma oferująca urządzenia „jedyne w swoim rodzaju”, ot tak zdecyduje się wejść na rynek smartfonów z średniej półki. To właśnie wysoka cena i swoista elitarność decydowały przecież o sile marki giganta z Cupertino.
Spekulacje dotyczące premiery „taniego” i „plastikowego” iPhone’a zostały ostatecznie przerwane we wrześniu br., kiedy to Tim Cook i spółka zaprezentowali światu iPhone’a 5C. Bardzo szybko okazało się jednak, że jeden z powyższych przymiotników zupełnie nie przystaje do rzeczywistości. W Cupertino firma Apple zaprezentowała nam „bezwstydnie plastikowego” (jak określił to główny projektant Apple John Ive) iPhone’a w „bezwstydnie wysokiej” cenie.
Giełda z niepokojem przyjęła informacje o nowej iPhone’owej strategii Tima Cooka. W ciągu zaledwie kilku dni od premiery iPhone’a 5C, cena akcji Apple spadła z 506 do 450 dolarów. Co prawda w kolejnych tygodniach gigant z Cupertino odbił sobie tę stratę z nawiązką (przede wszystkim za sprawą premiery nowych iPadów), ale wyraźnie widać brak zaufania do projektu „plastikowy iPhone”.
O kłopotach iPhone’a 5C świadczy również fakt, że już po miesiącu od premiery Apple zwrócił się do dostawców z prośbą o „obcięcie” części produkcji tego urządzenia (mówi się nawet o 50-procentowej redukcji zamówień). W tym samym czasie, wielcy amerykańscy sprzedawcy Walmart i Best Buy obniżyły początkową cenę smartfona o kilkadziesiąt dolarów. Może to oznaczać tylko jedno – iPhone 5C po prostu się nie sprzedaje. Oczywiście takie stwierdzenie z ust Tima Cooka nie padnie nigdy, bo oznaczałoby to przyznanie się do błędu.
Gdy w mediach pojawiły się pierwsze przecieki dotyczące projektu „taniego iPhone’a”, świat przecierał oczy ze zdumienia. Mało kto wierzył, że Apple, które przez lata pozycjonowało się jako firma oferująca urządzenia „jedyne w swoim rodzaju”, ot tak zdecyduje się wejść na rynek smartfonów z średniej półki. To właśnie wysoka cena i swoista elitarność decydowały przecież o sile marki giganta z Cupertino.
Spekulacje dotyczące premiery „taniego” i „plastikowego” iPhone’a zostały ostatecznie przerwane we wrześniu br., kiedy to Tim Cook i spółka zaprezentowali światu iPhone’a 5C. Bardzo szybko okazało się jednak, że jeden z powyższych przymiotników zupełnie nie przystaje do rzeczywistości. W Cupertino firma Apple zaprezentowała nam „bezwstydnie plastikowego” (jak określił to główny projektant Apple John Ive) iPhone’a w „bezwstydnie wysokiej” cenie.
Giełda z niepokojem przyjęła informacje o nowej iPhone’owej strategii Tima Cooka. W ciągu zaledwie kilku dni od premiery iPhone’a 5C, cena akcji Apple spadła z 506 do 450 dolarów. Co prawda w kolejnych tygodniach gigant z Cupertino odbił sobie tę stratę z nawiązką (przede wszystkim za sprawą premiery nowych iPadów), ale wyraźnie widać brak zaufania do projektu „plastikowy iPhone”.
O kłopotach iPhone’a 5C świadczy również fakt, że już po miesiącu od premiery Apple zwrócił się do dostawców z prośbą o „obcięcie” części produkcji tego urządzenia (mówi się nawet o 50-procentowej redukcji zamówień). W tym samym czasie, wielcy amerykańscy sprzedawcy Walmart i Best Buy obniżyły początkową cenę smartfona o kilkadziesiąt dolarów. Może to oznaczać tylko jedno – iPhone 5C po prostu się nie sprzedaje. Oczywiście takie stwierdzenie z ust Tima Cooka nie padnie nigdy, bo oznaczałoby to przyznanie się do błędu.">
Bloomberg / David Paul Morris
6
Listopad 2013: Twitter podbija giełdę
To był zdecydowanie najbardziej oczekiwany debiut giełdowy tego roku. Publicznej ofercie Twittera towarzyszyły emocje, która można porównać jedynie z zamieszaniem wywołanym półtora roku temu przez IPO Facebooka. Jednak w przeciwieństwie do portalu Marka Zuckerberga, Twitter zdał swój „egzamin dojrzałość” wzorcowo. W dniu giełdowego debiutu akcje serwisu stworzonego przez Jacka Dorseya wzrosły z 26 do prawie 45 dolarów na zamknięciu sesji. W świecie nowych technologii tak udanym IPO w ostatnich latach może pochwalić się jedynie sieć społecznościowa LinkedIn, której akcje w dniu emisji podwoiły swoją wartość.
Kolejne tygodnie były dla Twittera jeszcze bardziej udane, a obecnie wartość akcji "ćwierkacza" zbliża się do granicy 70 dolarów. Znakomity debiut giełdowy Twittera jest tym większym zaskoczeniem, że mamy tu do czynienia z projektem, który zwyczajnie nie przynosi zysków. Co więcej, nie przynosił ich w swojej siedmioletniej historii nigdy. Ubiegły rok Twitter zamknął ze stratą w wysokości 79,4 milionów dolarów.
Bloomberg / Andrew Harrer
7
Listopad: 2013: Premiery konsol nowej generacji
W listopadzie byliśmy świadkami długo wyczekiwanych premier konsol nowej generacji - Xboxa One oraz PlayStation 4. Obydwa urządzenia sprzedawały się znakomicie (ponad milion sprzedanych egzemplarzy w ciągu tygodnia od premiery). Sony wyceniło swoją konsolę na 399 euro. Konsola Microsoftu jest o 100 euro droższa. W polskich sklepach PS4 można obecnie kupić za około 1700 – 1800 zł. Xboxa One a polskim rynku oficjalnie wciąż nie ma (na premierę poczekamy co najmniej do czerwca przyszłego roku). Bardziej niecierpliwi gracze mogą jednak zdobyć swoją wymarzoną konsolę, kupując ją na jednej z aukcji internetowej lub w zagranicznym sklepie.
O ile rywalizacja pomiędzy PlayStation 4 i Xbox’em One dzieli dziennikarzy i zapalonych graczy na dwa przeciwne obozy, o tyle w jednej kwestii wszyscy są zgodni: z zakupem konsoli nowej generacji warto poczekać kolejne kilka miesięcy. Obecnie żadna z konsol nie ma twardych argumentów, które przemawiałby za ich kupnem. Brakuje genialnych gier, brakuje funkcji, które miały decydować o ich wielkości. Koronnym przykładem jest tutaj długo zapowiadany streaming gier, na który poczekamy co najmniej do połowy 2014 roku. W przypadku Xboxa One szwankuje natomiast głosowa obsługa konsoli oraz funkcje telewizyjne.
Bloomberg / Jonathan Alcorn
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję