Adblocki nie oznaczają początku końca reklamy internetowej. Uczą jedynie rynek robić lepsze reklamy i to nie tylko w sieci. Branża digital musi zadbać o swój PR, a ta adblockowa "publiczność premium" staje się wyzwaniem dla reklamodawców.

Polska w awangardzie adblockingu?

Podczas tegorocznego Generation Mobile 2016 zaprezentowano wyniki badań polskich internautów pod względem korzystania z aplikacji i programów do blokowania reklam w sieci. Choć Polskę wskazuje się jako kraj kroczący w awangardzie adblockingu na świecie, nie jest to wcale prawdą.

Oczywiście 36 proc. AdBlockerów to sporo, ale więcej od nas blokują Amerykanie (w zależności od różnych badań od 5-45 proc.) czy Grecy (ok. 37 proc.). Francja, Hiszpania, Wielka Brytania i Niemcy oscylują w okolicach 30-22 proc. W naszym kraju reklamy blokują głownie mężczyźni. Co ważne, 56 proc. korzystających z adblocków to osoby w wieku 15-24 lata. Co ciekawe 18 proc. internautów ma AdBlocka na smartfonie. Na świecie z tego rozwiązania w komórkach korzysta 420 mln osób, a ich liczba rośnie o 90 proc. rocznie.

Dlaczego blokujemy?

Polacy twierdzą, że korzystanie z AdBlocków to konieczność ze względu na zbyt dużą liczbę denerwujących reklam w sieci (74 proc.). Ponadto dla wielu z nas problemem jest zasłanianie dostępu do treści, przez co trudno czyta się i ogląda interesujący nas kontent. Wolne ładowanie stron wskazało 44 proc. respondentów, a jedynie 9 proc. informuje o korzystaniu z tych możliwości w celu ochrony danych czy zapewnienia bezpieczeństwa przed malware. Internauci są świadomi, że serwisy zarabiają głównie na reklamach. Jednocześnie tylko 18 proc. usunęłoby Adblocka, aby wspomóc ich ulubiony serwis. Niemal 60 proc. wskazuje, że jedynie zmniejszona liczba reklam w sieci byłaby przyczynkiem do usunięcia AdBlocka czy dodanie konkretnych serwisów do tzw. "białych stron".

Jak blokujemy?

Przede wszystkim poprzez przeglądarki. Producenci telefonów współpracują z firmami adlblockowymi - przykładem jest np. Asus. Ponadto wykorzystywane są aplikacje dedykowane lub blokowanie reklam bezpośrednio w aplikacjach.

Co może zrobić rynek?

- Jeżeli podejście reklamodawców się nie zmieni, liczba adblockerów nie zmniejszy się. Wszystko zależy dziś od klienta i to branża musi odpowiadać na jego zapotrzebowanie. Wielość reklamowych narzędzi powoduje spadek wpływów, a zwiększanie liczby denerwujących reklam tylko to pogłębi. Trzeba znaleźć wyraźny balans pomiędzy odczuciem użytkownika i zyskiem - zauważa Rotem Dar z Eyeo (AdBlock Plus), gość i panelista Generation Mobile 2016.

Jego zdaniem wiele osób na świecie korzysta z AdBlocków, aby chronić się przez niebezpiecznym oprogramowaniem. Należy zatem uważać, by zmuszeni do odinstalowania AdBlocka czytelnicy, nie otrzymywali reklamy z malwarem. Duży problem reklam zdaniem Rotema Dara to również utrata danych przez użytkowników. Ok. 25-30 procent danych pobieranych przez sieć to reklamy.

Na problem korzystania z AdBlocków można jednak spojrzeć nieco inaczej. Blokowanie powoduje, że klient staje się jeszcze bardziej atrakcyjny dla reklamodawców. Coraz więcej osób korzysta z AdBlocków i to się nie zmieni. Rynek musi się do tego dostosować. Straty z powodu adblockingu w Polsce to ponad pół miliarda złotych. Reklamodawcy jasno mówią o tym, że pieniądze te przesuwane są w kierunku pozyskania "użytkowników premium" czyli tych właśnie, którzy stosują AdBlocki.

Reklama na sterydach - czyli co?

Zbyt dobrej jakości reklama z wieloma elementami może spowodować niechęć do korzystania z niej nawet przez heavy userów. Warto też zauważyć kwestie aktualności oferty. Problem polega na tym, że często na serwisach wiszą banery, które prowadzą do nieaktywnych linków lub takich, gdzie oferta jest już nieaktualna. Niezłym rozwiązaniem jest zaciąganie danych do bannera bezpośrednio ze strony - przykładem jest np. Orange. Warto też stawiać na rozwiązania beaconowe (Leroy Merlin). Aplikacja mobilna firmy z branży DIY odnotowała 300 tysięcy pobrań, a dzięki beaconom zainstalowanym w CH Arkadia w Warszawie określono jak ludzie poruszają się po sklepie, gdzie zatrzymują się na dłużej. Tym samym konkretne reklamy były wysyłane bezpośrednio do wytypowanych użytkowników z atrakcyjną dla nich ofertą. Po co zatem banner w sieci?

Oczywiście dziś wskazywany jako złoty środek marketing contentowy w przyszłości również może być blokowany. Ale branża musi odpowiadać na bieżące wyzwania, w przeciwnym razie wpływy z reklam będą się zmniejszać.