Temat zakazu palenia na balkonach, w oknach i na klatkach schodowych wciąż powraca, a niepalący lokatorzy nieustająco przerzucają się argumentami z palaczami. Znalazła się wspólnota mieszkaniowa, która postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.

Zakaz palenia na balkonach budzi emocje

Temat zakazu palenia na balkonach i klatkach schodowych wciąż powraca i budzi coraz więcej emocji. Do Ministerstwa Zdrowia cyklicznie trafiają petycje obywateli dotyczące tego problemu. I choć resort z jednej strony deklaruje, że aktywnie działa na rzecz ograniczania dostępu do papierosów i waporyzatorów dla dzieci i młodzieży, a także do uświadamiania dorosłych, jak daleko idące konsekwencje pociąga za sobą uzależnienie od tych używek, to jednak wypowiadając się w sprawie łamania praw osób niepalących mieszkających w budynkach wielomieszkaniowych, zachowuje dużą ostrożność.

Problem w zasadzie sprowadza się do przestrzegania przez mieszkańców zasad współżycia społecznego w miejscach, w których ich działania wpływają również na dobrostan sąsiadów. Rzecz jednak w tym, że każdy ów dobrostan rozumie inaczej. Dla osób palących jego elementem jest możliwość zapalenia papierosa w wybranym przez siebie miejscu, np. na balkonie, a dla osób niepalących, możliwość otwarcia okna bez ryzyka wdychania dolatującego zza niego dymu papierosowego sąsiada.

Ministerstwo Zdrowia, choć co do zasady przeciwne paleniu i świadome jego skutków, od wielu miesięcy w odpowiedziach na petycje w tego rodzaju sprawach podkreśla, że wprowadzenie regulacji, które miałyby zakończyć sąsiedzkie spory, mogłoby zostać uznane za nadmierną ingerencję w prywatne życie mieszkańców. Dodatkowo wskazuje, że możliwość wprowadzenia w tym zakresie ograniczeń mają wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe. Te jednak twierdzą, że jest to jedynie przerzucenia odpowiedzialności, a w rzeczywistości obowiązujące przepisy nie pozwalają im na wprowadzenie zasad, których przestrzeganie dałoby się skutecznie egzekwować.

Wspólnota mieszkaniowa podjęła uchwałę

Jednak jak się okazuje, istnieje taka wspólnota, która postanowiła w tym zakresie działać. Jak podało Radio Gdańsk, jedna z gdańskich wspólnot mieszkaniowych wprowadziła w drodze uchwały zakaz palenia papierosów i innych wyrobów tytoniowych na balkonach i w ogródkach przynależnych do lokali mieszkalnych z uwagi na przedostawanie się dymu tytoniowego do sąsiednich mieszkań i uciążliwości z tym związane. Zakaz dotyczy jednego bloku, a uchwała została podjęta po wcześniejszym przeprowadzaniu głosowania w tej sprawie wśród mieszkańców. Dlaczego wspólnota uważa wprowadzenie takiego zakazu za dopuszczalne? Bo balkony i ogródki przydomowe, choć są przydzielone do wyłącznego korzystania właścicielom lokali, to nie są przez nich nabywane na własność i nadal stanowią część nieruchomości wspólnej.

Jak z tego wynika, choć zakaz wprowadzony przez gdańską wspólnotę może być krokiem w kierunku ochrony praw niepalących lokatorów, to jednak nie rozwiązuje problemu, bo np. palenie przy otwartym oknie nadal będzie tam co do zasady dopuszczalne. Dodatkowo, jak poinformowała wspólnota, za wprowadzeniem zakazu głosowało 51 proc. mieszkańców, co pokazuje, że nie prezentują oni w tym zakresie jednolitego stanowiska, a wyegzekwowanie przestrzegania zakazu może okazać się w praktyce co najmniej trudne. Co może zrobić wspólnota, jeśli wprowadzony zakaz nie będzie przestrzegany? Może wezwać właścicieli lokali do jego przestrzegania. W skrajnych przypadkach, jeśli będzie dochodziło do rażącego i uporczywego naruszania porządku domowego, wspólnota może żądać w drodze procesu sprzedaży lokalu należącego do właściciela, który dokonuje naruszeń.