W całej Unii mają obowiązywać jednolite oznaczenia od A do G, podobnie jak na pralkach czy lodówkach. Ułatwią podejmowanie decyzji nabywcom i najemcom, umożliwią ocenę programów termo modernizacyjnych.
Jeszcze rok temu Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) zakładało, że na początku 2024 r. zaczną obowiązywać klasy energetyczne, pozwalające w łatwy sposób porównywać pod względem kosztów użytkowania biura, domy czy mieszkania. Teraz okazuje się, że będzie to jednak I kw. 2026 r. Jak przekazuje nam resort, wynika to z „dynamiki prac nad dyrektywą EPBD, a także z licznych uwag zgłaszanych w zeszłym roku w sprawie projektu polskiego rozporządzenia”.
Zgodnie z nowelizacją unijnej dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD) system ma zostać ujednolicony w całej Unii Europejskiej. Chodzi o informację o zużyciu energii na potrzeby bytowe budynku (ogrzewania, przygotowania ciepłej wody użytkowej, klimatyzacji itd.) w skali złożonej z liter od A do G, gdzie klasa A będzie oznaczać budynki najbardziej efektywne energetycznie, a klasa G – najmniej efektywne. W nowelizacji EPBD zaproponowano też klasę A+ dla budynków zeroemisyjnych, które w ciągu roku produkują więcej energii odnawialnej, niż potrzebują. Klasy energetyczne mają być też obowiązkowym elementem ogłoszeń najmu czy sprzedaży mieszkania, a skala – znana już od lat z oznaczenia urządzeń elektrycznych – pozwoli na łatwe porównania.
– Wprowadzenie wreszcie czytelnych dla wszystkich klas energetycznych ma największe znaczenie dla właścicieli budynków i lokali – bardzo uprości pojęcia efektywności energetycznej i termomodernizacji, które są niejednoznaczne i bywają bardzo różnie pojmowane. Wprowadzi to większy porządek i pozwoli unikać nieporozumień – mówi DGP Jan Ruszkowski, koordynator rady ds. czystego powietrza Konfederacji Lewiatan. – Klasę energetyczną domu, którą określi specjalista, zrozumie każdy. Gdy będziemy chcieli kupić lub wynająć dom, ale uniknąć „wampirów energetycznych”, czyli budynków potrzebujących dużo energii, np. do ogrzania, oferty będzie można prosto filtrować również według klas energetycznych – komentuje.
– Wprowadzenie klas energetycznych będzie istotną zmianą dla całego rynku nieruchomości. Konsumentom pomoże dokonać racjonalnych wyborów, a rządowi – wybrać budynki do programów termomodernizacyjnych – mówi Hubert Wiśniewski, radca prawny w kancelarii Gessel.
Ostatni w Unii Europejskiej
Polska jako ostatnia w Unii Europejskiej wprowadzi klasy, ale zrobi to według wypracowanych w UE zasad. Kraje, które zrobiły to wcześniej, będą teraz musiały dostosować się do nowych regulacji.
Jan Ruszkowski podkreśla, że klasy energetyczne będą oznaczać czytelne ramy do oceny efektów termomodernizacji, które obecnie są trudne do skwantyfikowania. Jako rezultat programów takich jak „Czyste powietrze” zazwyczaj podaje się liczbę przyjętych wniosków lub wydanych środków, a nie realną redukcję energożerności budynków. – W świetle obowiązujących przepisów, nawet jeśli wymienimy w domu jedno okno na bardziej szczelne, to budynek można nazwać ztermomodernizowanym, ale czy o to nam chodzi? Dyrektywa EPBD porządkuje tę sytuację – mówi.
Dodaje jednak, że ważnym warunkiem jest to, aby nowe świadectwa charakterystyki energetycznej, a więc i klasy energetyczne budynków, były wystawiane rzetelnie, a certyfikator ponosił zawodową odpowiedzialność za poprawność dokumentów, jakie podpisuje. – Znamy przypadki, gdy realne, zmierzone zapotrzebowanie na energię budynku różniło się o rząd wielkości od tego, co widniało na certyfikacie – mówi Jan Ruszkowski.
Od 2018 r. do końca stycznia 2024 r. w programie „Czyste powietrze” złożono 413 tys. wniosków na termomodernizację, w tym 66 tys. na kompleksową (którą umożliwiono na początku 2023 r.). Obejmuje ona przeprowadzenie audytu energetycznego i zmniejszenie zapotrzebowania na energię użytkową. Jak zapowiada Ministerstwo Klimatu i Środowiska, planowane są także zmiany, które wymuszą przeprowadzenie termomodernizacji w przypadku ubiegania się o wymianę źródła ciepła na pompę ciepła.
– W pierwotnej wersji dyrektywy EPBD zakładano, że termomodernizacja będzie wymagana we wszystkich budynkach, które są w najniższych klasach. Po proteście krajów, które mają problem z wysokim śladem węglowym, złagodzono to podejście – mówi DGP Hubert Wiśniewski. Obecnie cele związane z termomodernizacją zostały przedstawione w innej formule. Średnie zużycie energii pierwotnej w budynkach mieszkalnych powinno się zmniejszyć o 16 proc. do 2030 r. i o 20–22 proc. do 2035 r. Państwa mają jednak swobodę wyboru budynków, które zostaną objęte termomodernizacją. Konieczne będzie też przeprowadzenie renowacji 16 proc. budynków niemieszkalnych o najgorszej charakterystyce energetycznej do 2030 r., a do 2033 r. – 26 proc.
Polski plan wdrażania zmian w budownictwie został opisany w długoterminowej strategii renowacji budynków przyjętej dwa lata temu. Będzie ona jednak wymagała aktualizacji.
Jak informuje nas MRiT, w związku z pracami nad EPBD zostanie zastąpiona Krajowym Planem Renowacji Budynków (KPRB), który ma zostać opracowany do końca 2025 r. Jego celem ma być zapewnienie renowacji krajowych zasobów budynków „w wysoce energooszczędne, bezemisyjne i zdekarbonizowane zasoby budowlane do 2050 r.”. ©℗