Energooszczędność i typ ogrzewania odgrywają coraz większą rolę w ofertach sprzedaży nieruchomości. Zdaniem specjalistów, efektywność energetyczna oraz rodzaj systemu ogrzewania stają się kluczowymi czynnikami wpływającymi na sytuację na rynku mieszkaniowym.

Portalsamorzadowy.pl przypomina, że od 2023 roku deweloperzy są zobowiązani do posiadania świadectwa energetycznego budynku jako załącznika o zakończeniu budowy przy oddawaniu lokali do użytkowania. Zgodnie z informacjami zawartymi na portalu internetowym, w państwach zachodnich Unii Europejskiej świadectwa energetyczne są stosowane od wielu lat. Przegląd ofert sprzedaży nieruchomości, uwzględniający ich klasyfikację energetyczną, wykazuje istotne różnice w cenach.

Nieruchomości o najwyższej klasie A, która oznacza małe zużycie energii potrzebnej do ogrzania domu czy mieszkania, a tym samym niskie koszty eksploatacji, są wyceniane drożej niż te z najniższą klasą G. Klasy energetyczne są ściśle związane między innymi z typem ogrzewania - wyjaśniła Karolina Klimaszewska, ekspertka rynku nieruchomości, starsza analityczka z firmy Otodom, w rozmowie z portalem.

Wyższe ceny domów z pompami ciepła i piecami

Według danych opublikowanych przez serwis Otodom Analytics, w styczniu bieżącego roku blisko 40 procent ofert na rynku deweloperskim obejmowało nieruchomości z zainstalowanymi pompami ciepła jako źródłem ogrzewania, co stanowi wzrost o 8 procent w porównaniu z poprzednimi okresami.

Zauważalny wzrost zaobserwowano również w przypadku cen domów o powierzchni od 100 do 150 metrów kwadratowych, wyposażonych w pompy ciepła. Średnia cena za metr kwadratowy takich nieruchomości na rynku deweloperskim wyniosła w styczniu niemal 6,9 tysiąca złotych, natomiast na rynku wtórnym przekroczyła 7,6 tysiąca złotych.

Według serwisu Portalsamorzadowy.pl, ceny nieruchomości ogrzewanych piecami gazowymi również wzrosły o 12 procent. Jednak najwyższe ceny obserwuje się w przypadku domów podłączonych do sieci miejskich. W styczniu średnia cena za metr kwadratowy wynosiła około 7,7 tys. złotych. Dane z Centralnej Ewidencji Emisyjności Budownictwa (CEEB) wskazują, że liczba takich domów i budynków mieszkalnych podłączonych do sieci ciepłowniczych, włączając w to ciepło systemowe, sięga 1 miliona. Większość z tych nieruchomości to z reguły budynki wielorodzinne, co oznacza, że liczba mieszkań ogrzewanych ciepłem systemowym jest znacznie większa.

Zmiana przepisów

Zgodnie z raportem portalu, Unia Europejska przyspiesza w dążeniu do osiągnięcia celów polityki klimatycznej, a jednym z priorytetów jest eliminacja emisji dwutlenku węgla poprzez dekarbonizację źródeł ciepła. Zgodnie z wytycznymi, od 2028 roku wszystkie nowo powstające budynki mieszkalne będą musiały być wyposażone w urządzenia grzewcze, które nie emitują CO2 do atmosfery.

Jak zauważyła Karolina Klimaszewska podczas rozmowy z portalem, należy spodziewać się coraz surowszych przepisów dotyczących efektywności energetycznej nieruchomości. Dlatego ważne jest rozważenie ofert domów i mieszkań na sprzedaż pod kątem zapewnienia niskich kosztów eksploatacji na dłuższą metę. Wybór nieruchomości z odpowiednim systemem ogrzewania odgrywa tu kluczową rolę.

To zmieni sektor budowlany

W odniesieniu do tych elementów polityki UE, które mogą mocno wpłynąć na polski rynek mieszkaniowy, Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl wskazuje trzy.

Pierwszą kwestią jest obowiązek budowy zeroemisyjnych nowych lokali i domów od 2030 roku. Wydaje się prawdopodobne, że ten wymóg podniesie koszty budowy co najmniej o kilkanaście procent. W przypadku nowych warunków technicznych z 2021 roku analogiczna zmiana kosztowa wynosiła ok. 4 proc. - 8 proc. - tłumaczy.

Według danych Eurostatu, w okresie od drugiego kwartału 2022 roku do trzeciego kwartału 2023 roku, ceny nowych niemieckich nieruchomości mieszkalnych spadły o 3 procent w porównaniu z cenami transakcyjnymi. Natomiast ceny używanych nieruchomości mieszkalnych z Niemiec spadły o 12 procent (nie uwzględniając inflacji).

Dwa kolejne wymogi unijne skupiają się głównie na starszych zasobach mieszkaniowych.

Przypomnijmy, że Polska będzie musiała obniżyć średnie zużycie energii pierwotnej przez budynki mieszkalne o przynajmniej 16 proc. do 2030 r. Następny jednoznacznie określony próg redukcji to 20 proc. - 22 proc. (do 2035 r.). Poza tym większość obniżki zużycia energii będzie musiała być związana z remontami starszych budynków mieszkalnych. Właśnie dlatego za kilka lat ceny starszych domów w Polsce będą uwzględniać koszty koniecznych remontów, a także podatku "węglowego" w systemie ETS 2 (doliczanego m.in. do cen węgla kamiennego i gazu). W przypadku lokali ogrzewanych z miejskiej sieci sprawa będzie bardziej skomplikowana, ale i tutaj energochłonność budynku odegra dużą rolę. Koszt dekarbonizacji polskich ciepłowni wpłynie bowiem na ceny ciepła sieciowego - dodał ekspert.

Celem wspomnianego podatku "węglowego" jest zachęcenie właścicieli i zarządców nieruchomości mieszkalnych z Unii Europejskiej do rezygnacji z korzystania z paliw kopalnych. Zgodnie z grudniowym porozumieniem w sprawie nowelizacji dyrektywy EPBD, planuje się zakazanie ogrzewania domów i lokali poprzez spalanie tychże paliw po 2040 roku.

Czytaj też: "Mieszkanie na start". Jakie są kryteria dochodowe i kto skorzysta z programu?