O 36 proc. więcej lokali niż w 2013 roku sprzedadzą duzi deweloperzy, z którymi rozmawiał DGP. Według przewidywań branży wyniki nadal będą się poprawiały, ale ceny mieszkań nie wzrosną
Ceny powoli rosną a deweloperzy budują coraz więcej
/
Dziennik Gazeta Prawna
Sześć firm, z którymi rozmawialiśmy może się pochwalić sprzedażą za 2014 r. na poziomie 6,5 tys. mieszkań. Z tej grupy jedynie Atal nie zanotował wzrostu. Jego wynik spadł z 1,3 tys. do ok. 1,1 tys. lokali. Spółka tłumaczy, że nie wynika to jednak ze spadku popytu, ale z harmonogramu inwestycji – z dziewięciu jej nowych osiedli aż siedem trafiło bowiem do sprzedaży dopiero w trzecim i czwartym kwartale. – Jeśli rynek
nieruchomości będzie równie dobry jak w minionych dwóch latach, a wszystko na to wskazuje, bardzo realny jest wynik sprzedażowy znacznie lepszy niż w 2014 r. – wskazuje Ewelina Juroszek, dyrektor ds. sprzedaży mieszkań w Atalu.
Pozostałe firmy raportują zwyżki
sprzedaży rzędu 40, a nawet 127 proc. Ten ostatni, najlepszy wynik należy do Budimeksu Nieruchomości, który znalazł chętnych na 1685 mieszkań wobec 742 przed rokiem.
Okoliczności sprzyjają
Pierwsze dane spływające od deweloperów wskazują, że branża zanotowała kolejny z rzędu rekordowy rok pod względem liczby sprzedanych
mieszkań. Bardzo dobrze było już w 2013 r., kiedy spółki mieszkaniowe działające w sześciu największych polskich aglomeracjach – Warszawie, Krakowie, Trójmieście, Wrocławiu, Poznaniu i Łodzi – sprzedały niemal 36 tys. lokali, tyle samo co w czasie pamiętnej hossy w roku 2007. Branży sprzyjały przede wszystkim rekordowo niskie stopy procentowe, które z jednej strony obniżają koszty kredytów, a z drugiej zachęcają do lokowania pieniędzy w nieruchomościach zamiast w mało opłacalnych lokatach bankowych.
Pod koniec roku część kupujących przyspieszała też decyzje o podpisaniu
umowy z deweloperem, chcąc uniknąć wyższych wymogów co do wkładu własnego przy kredycie hipotecznym. W 2014 r. było to 5 proc., a od początku 2015 r. już 10 proc. Deweloperzy nie spodziewają się jednak, że spowoduje to wyhamowanie sprzedaży. – Sposób wdrażania rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego w zakresie zwiększenia wkładu własnego był znany od dawna, zatem klienci, którym zależało na 5-proc. udziale własnym w zakupie własnego M, decydowali się na zakup do końca 2014 r. Dodatkowo skutki rekomendacji będą łagodzone przez niski poziom stóp procentowych – ocenia Dariusz Pawlukowicz z zarządu Vantage Development.
Zaleceń KNF nie obawiają się też
banki. Na przykład w PKO BP w 2014 r. większość klientów składających wnioski o kredyt hipoteczny deklarowała wkład własny na poziomie powyżej 10 proc. – Zmiany w zakresie wymaganego wkładu własnego wynikające z rekomendacji nie powinny według nas znacząco wpłynąć na popyt na kredyty hipoteczne w 2015 r. – potwierdza Agnieszka Krawczyk, dyrektor biura produktów bankowości hipotecznej w PKO BP.
Analitycy potwierdzają, że otoczenie, w jakim działają deweloperzy, powinno być wciąż bardzo korzystne. – Najważniejszym czynnikiem kształtującym sprzedaż będą niskie stopy procentowe, obniżające koszty finansowania bankowego i zwiększające atrakcyjność nieruchomości jako aktywa inwestycyjnego – ocenia Piotr Zybała z DM mBanku.
Ambicje rosną
Efekt jest taki, że ambicją deweloperów jest dalszy wzrost sprzedaży. Wrocławski Vantage chce np. zwiększyć liczbę umów z 255 do ok. 450 lokali. Piotr Zybała z DM mBanku spodziewa się, że dużym skokiem może wykazać się też LC Corp, dla którego prognozuje wzrost sprzedaży z 768 lokali w 2013 r. do 1220 w 2014 r., a w tym do 1540. – Firma kupiła w latach 2013–2014 dużo gruntów. Budowane na nich projekty niedawno weszły do sprzedaży lub wejdą w 2015 r. – dodaje.
Mniejszych dynamik, czyli sprzedaży nieco wyższej niż w 2014 r., analitycy spodziewają się w przypadku Dom Development i Robygu – jednych z największych spółek na rynku. Będzie to efekt wysokiego punktu odniesienia. Analitycy oczekują bowiem, że w 2014 r. pobiły one swoje rekordy sprzedaży. Na przykład DM BOŚ prognozuje dla Dom Development 1880 umów, a dla Robygu aż 2100.
Zachować umiar
Roku równie dobrego jak poprzedni spodziewa się też Budimex Nieruchomości.
– Ci deweloperzy, którzy umiejętnie zbilansują jakość i cenę, mogą liczyć na dobry wynik sprzedażowy, mimo że dzisiejszy rynek pozwala klientom na wybór spośród wielu ofert – tłumaczy Ewa Perkowska, dyrektor pionu handlowego spółki.
Mimo świetnej sprzedaży branża stara się zachować umiar, jeśli chodzi o ceny. Ze statystyk NBP wynika, że do końca III kw. 2014 r. średnia cena metra kwadratowego nowego mieszkania w największych miastach w kraju wzrosła w ciągu roku o niecałe 2 proc., przy czym maksymalne zwyżki sięgają 6–7 proc. Ewelina Juroszek z Atalu nie wyklucza, że niektórzy deweloperzy będą chcieli wykorzystać wysoki popyt i zwiększą stawki. – Przy czym nie przewidujemy kolejnej hossy, a raczej stabilny rozwój rynku nieruchomości – ocenia, zaznaczając, że sam Atal nie planuje podwyżek.
Dodaje przy tym, że podwyżki w dużej mierze są efektem powrotu do budowy mieszkań o wyższym standardzie. Choć raporty wykazują, że ceny transakcji poszły w górę, jest to związane nie z podwyższeniem cen, ale z podwyższeniem standardów – tłumaczy.
Podwyżek mieszkań w ofercie nie planuje też Vantage, choć zapowiada, że przy zadowalającej dynamice sprzedaży można się spodziewać większego usztywnienia w zakresie udzielanych rabatów.
Analitycy mówią wprost – branża nie ma zbyt wiele miejsca na podwyżki. Maciej Wewiórski z DM BOŚ oczekuje, że w ciągu roku ceny będą stabilne, a w najlepszym przypadku ich wzrost nie przekroczy 5 proc. – PKB rośnie, ale nie na tyle, aby mocno rozruszać kulejącą wciąż akcję kredytową. A co najważniejsze, na rynku jest bardzo duża konkurencja przy rosnącej ofercie mieszkań na sprzedaż. To skuteczny hamulec dla podwyżek – ocenia.
Według danych firmy doradczej Reas na koniec III kw. 2014 r. w sześciu największych aglomeracjach deweloperzy mieli na sprzedaż ponad 47,6 tys. lokali.
Popyt na nowe mieszkania wyraźnie zwiększył się pod koniec roku
Fundusz BGK rusza z wynajmem mieszkań
Kontrolowany przez Bank Gospodarstwa Krajowego Fundusz Mieszkań na Wynajem przedstawił wczoraj szczegóły oferty najmu w swojej pierwszej inwestycji. Chodzi o budynek w Poznaniu, gdzie na początek FMnW zaoferował przyszłym najemcom 49 lokali. W sumie w całym budynku jest ich 124. Pozostałe mieszkania trafią do oferty w ciągu najbliższych tygodni.
Pierwsi najemcy będą mogli się wprowadzić do wynajętych lokali po 1 marca 2015 r. Teraz są one wykańczane pod klucz. Najemcą w funduszu może być każda osoba indywidualna, a umowa będzie zawierana na co najmniej 6 miesięcy do nawet 10 lat. Im dłuższy okres najmu, tym niższa cena. Dla przykładu czynsze oferowane w mieszkaniach dwupokojowych przy najmie na okres od 24 do 47 miesięcy wynoszą od 970 zł do 1180 zł (ceny nie zawierają zaliczki na opłaty licznikowe za zużycie mediów). Dla porównania ceny najmu podobnych lokali na tej samej ulicy w serwisie Oferty.net wahają się od 1250 zł do 1600 zł.
Fundusz będzie weryfikował zdolność przyszłych lokatorów do płacenia czynszu. W przypadku osób pracujących konieczne będą m.in.: umowa z pracodawcą lub zaświadczenie o zarobkach oraz wyciąg z konta z ostatnich trzech miesięcy. W przypadku studentów m.in.: zaświadczenie o przyznanym stypendium.
Fundusz Mieszkań na Wynajem podaje, że jest w trakcie analizy kilkudziesięciu projektów zlokalizowanych w największych aglomeracjach: warszawskiej, trójmiejskiej, krakowskiej, wrocławskiej, łódzkiej, poznańskiej i śląskiej. Łącznie jest to ponad 3 tys. mieszkań na różnych etapach budowy. Lokale te będą udostępniane najemcom w latach 2015–2017.
O wynajmie będzie decydowała kolejność zgłoszeń.