Komisja Nadzoru Finansowego nie ufa funduszom hipotecznym. W kontekście projektu ustawy o dożywotnim świadczeniu pieniężnym sugeruje, aby świadczeniodawcami mogły być tylko zakłady ubezpieczeń. Pada argument, że przecież nic nie stoi na przeszkodzie, abyście Państwo – obecnie oferujący umowy oparte na przepisach o rencie dożywotniej – wystąpili o stosowne zezwolenie do KNF. Czemu dla ograniczenia sporu tego nie robicie?
W obecnym stanie prawnym ubezpieczyciele nie mogą prowadzić działalności polegającej na świadczeniu renty dożywotniej, a zatem uzyskanie przez spółkę statusu ubezpieczyciela faktycznie uniemożliwiłoby prowadzenie dotychczasowej działalności.
Działalności prowadzonej przez fundusze hipoteczne nie można by uznać za działalność ubezpieczeniową, dobrze rozumiem?
Losowość umowy związanej ze śmiercią osoby uprawnionej do renty występuje po stronie spółki, nie zaś samego uprawnionego, który uzyskuje gwarancję wypłacania określonego świadczenia dożywotnio i prawo dożywotniego zamieszkiwania w nieruchomości niezależnie od wszelkich zdarzeń losowych. „Ochrona” udzielana uprawnionemu nie jest zatem w jakikolwiek sposób zależna od zdarzeń losowych. A zgodnie z przepisami ustawy o działalności ubezpieczeniowej zakład ubezpieczeń co do zasady nie może wykonywać innej działalności poza działalnością ubezpieczeniową i bezpośrednio z nią związaną.
KNF jednak twierdzi, że nie dysponuje odpowiednimi narzędziami do objęcia Państwa nadzorem. W stosunku do zakładów ubezpieczeń ten problem nie występuje. Uprawnienia nadzorcze są znacznie szerzej ujęte.
Ustawę można uzupełnić o propozycję kontroli i nadzoru nad rynkiem dożywotnich świadczeń, ale propozycja ta musi być dedykowana dla tego rynku.
Należy pamiętać, że zawarciu umowy dożywotniego świadczenia towarzyszy ustanowienie zabezpieczenia rzeczowego na majątku spółki oraz zabezpieczenia w postaci oświadczenia o poddaniu się egzekucji, co daje gwarancję wypłaty świadczeń, do których zobowiązał się fundusz oraz możliwości odzyskania nieruchomości w przypadku niewypłacania rent lub bankructwa spółki. Podobnie, żadne przyszłe zdarzenia, nawet upadłość funduszu, nie uszczuplają prawa uprawnionego do dożywotniego zamieszkiwania w nieruchomości. Natomiast zawarciu umów ubezpieczenia, nie towarzyszy ustanowienie jakichkolwiek zabezpieczeń roszczeń osób ubezpieczonych czy też uposażonych o zapłatę należnego im świadczenia w przypadku zaistnienia danego zdarzenia losowego.
W przypadku działalności prowadzonej przez zakłady ubezpieczeń wzmożony nadzór ze strony KNF ma uzasadnienie. Po pierwsze mamy do czynienia z masowym charakterem tego rodzaju umów. Część z nich jest przymusowa (umowy ubezpieczeń komunikacyjnych, ubezpieczenia związane z odpowiedzialnością zawodową w określonych profesjach). To tworzy ogromny rynek dla działalności ubezpieczeniowej. Umowa renty jest zaś dedykowana do wąskiego kręgu społeczeństwa.
Nie upraszcza Pani trochę? Odzyskanie nieruchomości nie przebiega – nazwijmy to w ten sposób – automatycznie. Ten człowiek, często starszy i schorowany, musi przejść żmudny proces. A w danej chwili może być pozbawiony środków do życia.
Zapisy ustawy pozwalają zabezpieczyć osoby starsze nawet na wypadek upadłości firmy. Ustawa wprost reguluje, że jeżeli osoba starsza wypowie umowę o dożywotnie świadczenie to ma prawo przejęcia nieruchomości i jeżeli inna firma nie weszła w zobowiązania upadłej firmy, to syndyk przenosi na seniora prawo do nieruchomości. Należy podkreślić, że w takiej sytuacji osoba starsza nie tylko odzyskuje własność nieruchomości, ale również zatrzymuje wszystkie wypłacone do tej pory renty.
Ten potencjalny konsument to często człowiek w podeszłym wieku. Sami Państwo podkreślacie, że Waszym atutem jest umiejętność rozmowy z takimi ludźmi. Czy nie ma w tym jednak drugiej strony medalu? Czy przypadkiem nie jest tak, że ci emeryci niekoniecznie zdają sobie sprawę z tego, co podpisują i za jaką kwotę tak naprawdę wyzbywają się nieruchomości?
Umowy ubezpieczenia zawierane są w zwykłej formy pisemnej, natomiast umowy renty zawierane są w formie notarialnej. Obecność notariusza ogranicza ryzyko wprowadzenia konsumenta w błąd, czy też wykorzystania jego niewiedzy, wyklucza także zawarcie umowy pod wpływem impulsu. Od powyższych ryzyk nie jest wolne zawieranie umów na rynku ubezpieczeń.