Unia wyznaczyła kierunek
Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2010/31/UE z dnia 19 maja 2010 r. w sprawie charakterystyki energetycznej budynków zobowiązuje państwa członkowskie do doprowadzenia w 2021 r., by wszystkie nowo powstające budynki były obiektami „o niemal zerowym zużyciu energii”.
Dyrektywa ta została stworzona na podstawie kryteriów jakie od początku lat 90 formułuje i aktualizuje Niemiecki Instytut Budynków Pasywnych z siedzibą w Darmstadt (Passivhaus Institute).
W dniu 5 lipca 2013 r., zostało podpisane rozporządzenie Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, którym powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz.U. z 2013 r., poz. 926). Rozporządzenie wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 2014 r i jest konsekwencją wdrożenia wcześniej wspomnianej dyrektywy.
Oczywiście to, czy dany kraj osiągnie cele zawarte w dyrektywie jest nadal niepewne, choćby ze względu na jego gospodarcze możliwości. Wielka Brytania zapowiedziała wprowadzenie tego obowiązku już w 2016 roku. - Warto zaznaczyć, że każdy kraj we własnym zakresie może dostosować szybkość wprowadzanych zmian. W Polsce budynek pasywny stanie się standardem najprawdopodobniej dopiero w 2021 r.a np. w Luksemburgu wszystkie nowe budynki mieszkalne muszą osiągnąć standard pasywny od 2017 r.- informuje Łukasz Krzysztoń, dyrektor biura PIBPiEO Gdańsk. W Polsce boom na domy pasywne nadal jest przed nami.
Program NFOŚiGW miał pomóc
Sytuację miał poprawić specjalny program Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej . W ramach programu dopłat do kredytów na budowę domów energooszczędnych, beneficjenci mają możliwość nie tylko zrealizowania samodzielnie inwestycji, ale również zakupu domu lub lokalu mieszkalnego od dewelopera. Kwoty dopłaty do zabudowy jednorodzinnej to 50 tysięcy złotych do budowy domu pasywnego oraz do 30 tysięcy złotych do domu energooszczędnego. Aby otrzymać dofinansowanie, projekt musiał spełniać odpowiednie warunki domu energooszczędnego. Domy miały być budowane w standardach NF 15 i NF 40. To standardy energetyczne budynków energooszczędnych, i oznaczają odpowiednio wielkości zapotrzebowania budynków mieszkalnych jedno i wielorodzinnych na energię użytkową wyłącznie do celów ogrzewania. Standard NF 15 to zapotrzebowanie budynku na 15 kWh zużycia energii rocznie w celach grzewczych, natomiast NF 40 to zapotrzebowanie na 40 kWh. O tym, czy warunki zostały spełnione miała decydować nowa grupa zawodowa – weryfikatorzy.
Jak poinformował w kwietniu 2014 roku Fundusz, weryfikatorzy energetyczni przyjęli ponad 150 projektów do realizacji. Banki komercyjne i spółdzielcze uruchomiły już akcję kredytową. Pierwszych 47 projektów otrzymało już kredyt. Eksperci, choć pozytywnie oceniają program, to nie są zadowoleni z jego tempa.
Jak dowiedział się serwis gazetaprawna.pl na dzień 30.06.2014 r. od początku realizacji programu w bankach złożono 87 wniosków, z czego podpisano 61 umów. Nie przedstawiono jeszcze do dofinansowania domów w standardzie NF 15 ("pasywne"). Dotychczas wypłacono środki dla 41 beneficjentów (domy w standardzie NF40).
Standardowy, energooszczędny, pasywny
Tradycyjny dom spełniający obecne normy energetyczne wykorzystuje mniej ok.80 kWh/m2 rocznie i mniej. O domu energooszczędnym możemy mówić dopiero wówczas, gdy jego zapotrzebowanie na energię do ogrzewania obniżymy poniżej poziomu 70 kWh/m2, choć standardy unijne już narzucają budowę na poziomie NF 40. Zapotrzebowanie na energię w domu pasywny powinno wynosić nie więcej niż 15 kWh/m2.
Jak informował w wywiadzie dla gazetaprawna.pl Günter Schlagowski – prezes i twórca Polskiego Instytutu Budownictwa Pasywnego i Energii Odnawialnej, do ogrzania domu energooszczędnego 50 kWh/m² potrzeba pięciokrotnie więcej energii niż do ogrzania budynku pasywnego. Domy energooszczędne NF40 zużywają nawet 65 więcej energii i po pewnym czasie muszą być poddane ponownej termomodernizacji. Co ważne, w kolejnych dwóch latach od wdrożenia dyrektywy, warunki termiczne dla nowo powstających nieruchomości mają być jeszcze bardzie zaostrzone. Dlatego wielu ekspertów, choć pozytywnie ocenia domy energooszczędne, kierują swoją uwagę na budowę pasywnych, o ile jest to możliwe.
Aby dom był pasywny, ważnych jest wiele aspektów. Pierwszym jest odpowiedni projekt, przygotowany zgodnie z wytycznymi Passivhaus Institut w Darmstadt, dobrany do warunków panujących na danej działce. Dom musi posiadać zwartą bryłę, odpowiednio usytuowane oszklenie na elewacji południowej oraz dużą warstwę izolacji w porównaniu do domu energooszczędnego, gdzie wymogi nie są aż tak rygorystyczne. Choć instytut w Darmstadt sztywno określił wymagania, aby zdobyć certyfikat domu pasywnego, przykład Polski pokazuje, że można pozwolić sobie na nieco ekstrawagancji.
Tymczasem w Polsce
Na świecie jest już ok. 40 tys. budynków pasywnych, z czego blisko połowa znajduje się w Niemczech. W Polsce nadal liczba zrealizowanych projektów domów pasywnych jest znikoma.
- W Polsce oddano do użytku 30 budynków pasywnych a dla porównania w Czechach ponad 400, jednak w naszym kraju zainteresowanie budynkami pasywnymi dopiero zaczyna intensywnie rosnąć. Na uwagę zasługuje fakt, że tylko od początku 2013 r. liczba międzynarodowych certyfikatów wystawionych przez jedyną w Polsce jednostkę uprawnioną do certyfikacji budynków pasywnych (Polski Instytut Budownictwa Pasywnego i Energii Odnawialnej im. Guntera Schlagowskiego) uległa podwojeniu w stosunku do lat ubiegłych - dodaje Krzysztoń z PIBPiEO.
Niechęć do domów pasywnych może wynikać ze stereotypów dotyczących wymagań stawianych inwestorom. Standard pasywny natomiast nie wymaga konkretnej metody budowy w zakresie konstrukcji. Czy będzie to budownictwo ciężkie (w Polsce nazywane tradycyjnym), czy zyskujące na popularności w naszym kraju drewniane czy kompozytowe architekci mogą zaprojektować budynek wg własnych i inwestora preferencji. W Polsce funkcjonują już nawet firmy produkujące pasywne domy prefabrykowane.
Na podstawie niemieckich doświadczeń zaleceno np. umiejscowienie okien głównie z południowej strony domu. Nie jest to jednak obligatoryjne. Przykładem może być kilka tygodni temu oddany do użytku dom pasywny w Stawigudzie, pod Olsztynem. Budynek uzyskał certyfikat Polskiego Instytutu Budownictwa Pasywnego i Energii Odnawialnej, choć na pierwszy rzut oka widać, że okna są z każdej strony, a ich ilość na ścianie północnej i wschodniej jest nawet większa, niż od ciepłego południa. - Nikt z nas nie chce mieszkać w domu, gdzie mamy ścianę okien z jednej strony. Dlatego w budynku zastosowane są dwojakiego rodzaju przeszklenia, w zależności od tego gdzie i po której stronie domu się znajdują. Tak, aby od strony północnej była jak najlepsza izolacyjność, ale też aby od strony południowej były okna, które będą nam pozwalały pozyskiwać energię – informuje architekt, Jacek Roćko z firmy Brawo, właściciel domu.
Co zatem z utratą energii? W budynku zastosowane zostały zwiększone izolacje w ścianach, w posadzce, w dachu. Choć domy pasywne zimą oszczędzają nam energię, w miesiącach ciepłych mogą powodować problemy. - W budynkach pasywnych trzeba pamiętać o lecie. Przegrzewanie się budynków pasywnych jest faktem, jest to normalne i nie wolno tego traktować jako zarzut. Odpowiedzią są żaluzje fasadowe. lub sadzenie drzew liściastych od południa. W lato, będą zatrzymywać nadmiar energii, a po opadnięciu liści pobierać energię przez okna od południa – zauważa Roćko. Budowa takiego domu może być droższa nawet o tysiąc złotych za metr kwadratowy. Ale najważniejsze jest oszczędność. Według danych firmy Saint-Gobain, koszty roczne ogrzewania gazem ziemnym domu pasywnego o powierzchni 163 m2 to 665 złotych. Dla porównania dom w standardzie energooszczędnym generowałby koszty ponad tysiąca złotych rocznie. Łatwo wyobrazić sobie, ile kosztowałoby ogrzanie domu standardowego.
Warto posłuchać fachowców
Zaprojektowanie budynku spełniającego wymogi stawiane domom pasywnym jest niezmiernie trudne i wymaga posiadania specjalistycznej wiedzy. Jednak sam projekt to nie wszystko. Obiekt musi spełniać założenia budynku pasywnego, tak aby był stosunkowo łatwy w realizacji i na końcu - dość tani.
To jest zadanie dla architekta/projektanta, który zajmuje się budownictwem pasywnym. Inwestor, który robi w życiu inne rzeczy, będzie miał trudności ze zrealizowaniem takiego projektu. Przy budowie, ważne jest też ulokowanie budynku. Przesunięcie konstrukcji nawet o 6 stopni na etapie projektowania, może spowodować poprawienie warunków termicznych budynku.
Coraz więcej mówi się o budowie domów pasywnych z prefabrykatów. Budowa domów szkieletowych z prefabrykatów to jeden z lepszych sposobów na łatwe i efektywne budowanie domów pasywnych. Izolacja wokół stropu i okien jest przygotowywana na etapie prefabrykacji. Jak twierdzą producenci zapewnia to dodatkową szczelność. W tradycyjnym budownictwie taka szczelność jest trudna do uzyskania. Jeśli ktoś używa pianki poliuretanowej do montowania okien, to może zapomnieć o budynku pasywnym, tej szczelności się już nie uzyska.
Ponadto domy z prefabrykatów są szybsze w budowie – od położenia płyty fundamentowej do stanu zamkniętego czasem wystarczą trzy miesiące. A dodatkowo dzięki stosowaniu suchej zabudowy, nie ma problemu z długotrwałym wysychaniem budynku i wilgotnością.
W tej chwili kilkanaście kolejnych projektów czeka na weryfikację do standardu pasywnego. Z danych udostępnionych przez PIBPiEO datowanych na dzień 10.09.2014 wynika, że od 2013 r. blisko 100 osób, (z czego ponad 60% to projektanci) odbyło intensywny kurs z projektowania budynków pasywnych (Certyfikowany Europejski Projektant Budownictwa Pasywnego) oraz ponad 20 firm budowlanych zostało przeszkolonych na Certyfikowanych Mistrzów Budownictwa Pasywnego.