Sprawa dotyczyła powództwa skierowanego przez małżonków przeciwko sąsiadom o rozgraniczenie i wydanie części nieruchomości. Powodowie twierdzili, że pozwani, budując blaszany garaż, naruszyli granicę pomiędzy nieruchomościami. Ponadto zarzucali im, że rozebrali płot i postawili nowy, niezgodnie z przebiegiem granicy wskazanej przez geodetę, powiększając powierzchnię swojej działki kosztem powodów.
Pozwani uważali zarzuty za niedorzeczne. Tłumaczyli, że ogrodzenie było w złym stanie, stąd decyzja o jego naprawie. Ich zdaniem nowe ogrodzenie stanęło w miejscu poprzedniego. Odpowiadając na zarzuty względem garażu wskazali, że dopełnili formalności związanych ze zgłoszeniem budowy wobec organu administracji. Podkreślali, że władają problematyczną częścią nieruchomości, jak swoją nieprzerwanie od 1994 roku, tak więc w razie konfliktu należy uznać, że zasiedzieli kawałek w dobrej wierze w 2014 roku.
Sąd analizując sprawę wskazał, że rodziny sąsiadują ze sobą od 1983 roku. W 1993 został dokonany podział nieruchomości. W międzyczasie powodowie nabyli kawałek nieruchomości od Skarbu Państwa oraz wymienili ogrodzenie z siatki na drewniany płot z metalowymi elementami. Zgodnie z kontrolą geodety na tamtą chwilę ogrodzenie odpowiadało wytyczonej granicy. Pozwani byli obecni podczas prac geodety i nie zgłaszali zastrzeżeń. Dopiero w 2013 roku pozwani zaczęli zgłaszać uwagi co do podziału. Pod koniec tego roku postawili garaż na wylewce betonowej, której powierzchnia sięgała aż do płotu dzielącego nieruchomości stron. Ściany garażu sięgały ogrodzenia, przed postawieniem ścian garażu zdemontowano jego fragment, w którym miała znajdować się ściana garażu. W 2014 pozwani postanowili wymienić całe ogrodzenie, wykorzystując ścianę garażu jako jeden z elementów.
Po tym zdarzeniu powodowie zawiadomili Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o przekroczeniu granicy nieruchomości. Wynajęty przez powodów geodeta stwierdził, że „kamień znajdujący się na drodze nie ma cech punktu granicznego”, dlatego na nowo wytyczył przebieg granicy. Tego samego dnia jeden z prętów został usunięty.
Po przeanalizowaniu argumentów stron, powództwo zostało uznane za niezasadne.
Prawdą jest, że zgodnie z artykułem 36 Kodeksu cywilnego sąd, przed którym toczy się sprawa o własność lub o wydanie nieruchomości albo jej części, jest właściwy również do przeprowadzenia rozgraniczenia, jeżeli ustalenie przebiegu granic jest potrzebne do rozstrzygnięcia rozpatrywanej sprawy. W takim wypadku sąd w orzeczeniu zamieszcza również rozstrzygnięcie o rozgraniczeniu nieruchomości.
Zgodnie z artykułem 153 Kodeksu cywilnego, sąd w takich wypadkach ustala na podstawie ostatniego spokojnego stanu posiadania. Biorąc jednak pod uwagę opinię biegłego, w niniejszej sprawie istnieją podstawy do ustalenia granicy pomiędzy nieruchomościami stron procesu według stanu prawnego. W ocenie Sądu zasadne okazało się twierdzenie pozwanych o zasiedzeniu spornej części działki.
"Już przed 1994 rokiem, tj. nabyciem własności nieruchomości przez powodów , pozwani posiadali tę część działki, która znajdowała się pomiędzy ogrodzeniem (początkowo drewnianym ,następnie zmienionym przez pozwanego, a w 2014 roku zastąpionym kolejnym), a granicą ewidencyjną, skoro przebieg ogrodzenia w sposób istotny nie był zmieniany, a od strony drogi strony akceptowały jako jego początek kamień znajdujący się na drodze” – argumentowano.
Istotne przy wydaniu orzeczenia, ”było nie tyle, co strony wiedzą o położeniu punktów granicznych, ale w jakiej części pozwani korzystali począwszy od 1994 roku z nieruchomości powodów i czy okres tego posiadania, które ma charakter samoistny (wynikający z posadzenia żywopłotu, posadowienia garażu, które manifestowały na zewnątrz wolę władania działką jak właściciele) wystarcza do jej zasiedzenia”.
Biorąc powyższe pod uwagę sąd przyznał rację pozwanym. Jak podkreślił „powodowie nie wykazali, że zakres posiadania przez pozwanych działką zmieniał się w latach 1994-2014”.
Wyrok sądu o sygn. akt: I C 80/15