Marzena K. to była urzędniczka resortu sprawiedliwości, siostra zatrzymanego wcześniej adwokata Roberta N. Grzegorz M. to były dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Nabyli oni za ok. 5 mln zł roszczenia do wartej nawet 120 mln zł nieruchomości od spadkobierców byłego właściciela. Połowa udziałów przypadła Grzegorzowi M., po jednej czwartej Marzenie K. i Januszowi P.
„Zarzucane im czyny dotyczą przestępstw o charakterze korupcyjnym oraz oszustwa na szkodę określonych spadkobierców” – poinformowała Prokuratura Krajowa. Dodała, że rozpoczęła przeszukania m.in. kancelarii adwokackich.
Portal wPolityce.pl wskazał, że według śledczych Grzegorz M. był pośrednikiem między Marzeną K. i Januszem P. a wydającym decyzje zwrotowe w imieniu prezydent Warszawy Jakubem R. (zatrzymanym kilka miesięcy temu). Udział byłego dziekana ORA to łapówka dla urzędnika w zamian za szybkie wydanie korzystnej decyzji. Pomiędzy nabyciem roszczeń a pierwszą z urzędowych decyzji upłynęło zaledwie 16 dni, o czym DGP informował jako pierwszy.
Grzegorz M. w wywiadzie dla DGP we wrześniu 2016 r. przekonywał, że to on czuje się pokrzywdzony w całej sprawie.
– Nie miałem i nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie ma też powodów, by reagować po każdym doniesieniu prasowym. Działałem, działam i będę działać w zaufaniu do prawa i organów państwowych. Jeśli ktoś twierdzi, że złamałem prawo – niech to udowodni – twierdził Grzegorz M. I podkreślał, że nie dość, iż nie może być mowy o złamaniu przez niego przepisów prawa karnego, to na dodatek nie naruszył też etyki zawodowej adwokata.