Na pewno do programu nie będzie włączony rynek wtórny. Sekretarz stanu w ministerstwie transportu i budownictwa Piotr Styczeń tłumaczy, że inne rozwiązanie nie ma sensu. Włączenie rynku wtórnego do programu jest może szczytne z punktu widzenia socjalnego, ale z punktu widzenia ekonomicznego i rozwoju mieszkaniowego, byłoby to nieefektywne.
Ograniczenie programu do rynku pierwotnego cieszy deweloperów. Marek Poddany z Polskiego Związku Firm Deweloperskich wyjaśnia, że osoby, które nie będą mogły kupić mieszkania, już niedługo będą mogły je wynajmować na preferencyjnych warunkach. Wszystko zależy jednak od wdrożenia programu wparcia najmu. Niedawno takie rozwiązania zapowiedziało Ministerstwo Finansów.
Powierzchnia mieszkania, które będzie zaliczone do programu, nie może przekraczać 75 metrów kwadratowych. Państwo dopłaci jednak tylko do 50 metrów. Dopłata do kredytu będzie wypłacana jednorazowo, przy jego zaciąganiu. To rozwiązanie, zdaniem Jacka Furgi ze Związku Banków Polskich jest o wiele bezpieczniejsze od tych zastosowanych w "rodzinie na swoim". Program ten przyzwyczaja beneficjentów do niższych rat. Płacą je przez osiem lat. Potem państwo się wycofuje, a raty rosną. Jednorazowa wypłata pozwoli zachować trzeźwe spojrzenie na finanse domowe.
Eksperci zwaracają jednak uwagę na wady rządowych rozwiązań. Zdaniem Bartosza Turka z Lion' s Banku, z programu będą wyłączeni mieszkańcy małych miejscowości. Wskaźniki, które uzależniają dopłaty spowodują, że beneficjentami będą niemal wyłącznie mieszkańcy dużych miast.
Marcin Jańczuk z Metrohouse zwraca z kolei uwagę, że program nie będzie miał dużego wpływu na rozwój rynku mieszkaniowego. Pieniędzy jest zbyt mało, by rozruszać tę dziedzinę gospodarki.
Program Mieszkanie dla młodych wejdzie w życie 1 stycznia 2014 roku.