Do MdM jedynie w Bydgoszczy kwalifikowałoby się 9 na 10 mieszkań
Deweloperzy chwalą podniesienie limitu cen w programie Mieszkanie dla Młodych, ale liczą na jeszcze więcej, bo w części miast dostępność lokali kwalifikujących się do rządowych dopłat nadal będzie znikoma.
Deweloperzy chwalą podniesienie limitu cen w programie Mieszkanie dla Młodych, ale liczą na jeszcze więcej, bo w części miast dostępność lokali kwalifikujących się do rządowych dopłat nadal będzie znikoma.
/>
Gdyby program Mieszkanie dla Młodych w wersji proponowanej przez rząd miał wejść w życie od dzisiaj, to w Krakowie, Lublinie i Warszawie można by z rządową dopłatą kupić zaledwie ok. 1 proc. mieszkań znajdujących się w ofercie deweloperów – wyliczyła dla DGP firma Home Broker. W Katowicach byłoby to niespełna 15 proc., ale w Gdańsku ponad 40 proc. Tylko w Bydgoszczy do MdM kwalifikowałoby się 9 na 10 mieszkań.
Posłowie pracujący nad projektem ustawy o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania zdecydowali, że limit ceny 1 mkw. lokalu kupowanego w ramach MdM będzie mógł być o 10 proc. wyższy niż średnia arytmetyczna dwóch ostatnich wartości wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 mkw. powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych. Rząd zakładał pierwotnie, że podobnie jak w Rodzinie na Swoim, limit będzie równy wskaźnikowi przeliczeniowemu kosztu odtworzenia. Proponowane przez sejmową podkomisję przyjęcie wskaźnika 1,1 zwiększyłoby dostęp do mieszkań do 5–7,5 ofert w Krakowie, Lublinie i Warszawie.
Deweloperzy liczą, że w trakcie dalszych prac nad ustawą uda im się ten limit jeszcze podwyższyć, bo nadal w wielu miastach kupujący w ramach MdM będą musieli ograniczyć się do lokali na dalekich obrzeżach. – Uważamy, że limit ceny powinien zostać podniesiony do 1,5 – mówi Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Generalnego Związku Firm Deweloperskich. – Tanie mieszkanie na przedmieściach może oznaczać dodatkowe koszty związane np. z dojazdem do pracy – dodaje.
Bożenna Bukiewicz, posłanka Platformy Obywatelskiej i przewodnicząca sejmowej podkomisji, która pracowała ostatnio nad projektem ustawy, takiemu rozwiązaniu nie daje żadnych szans. – Ten program jest kierowany do osób, które przy zakupie mieszkania potrzebują pomocy państwa. Jeśli kogoś stać na kupno w centrum miasta, to takiej pomocy nie potrzebuje – tłumaczy.
Specjaliści od rynku nieruchomości są jednak przekonani, że kiedy MdM wejdzie w życie – a według planów będzie to 2014 r. – dostępność programu w miastach z niskim limitem ceny będzie większa, niż wskazują aktualne dane. – Oferta deweloperów jest ciągle bardzo duża, a MdM z pewnością pomoże zdjąć część mieszkań z rynku – wskazuje Artur Pietraszewski z zarządu Polskiego Stowarzyszenia Doradców Rynku Nieruchomości.
Na razie jednak deweloperzy wstrzymują się z decyzjami o przygotowaniu inwestycji pod kątem MdM. – Dopóki Sejm nie zakończy prac nad ustawą, trudno cokolwiek planować. Musimy wiedzieć, jak program będzie ostatecznie wyglądał. Poza tym sprzedaż jest w tym roku całkiem niezła. Liczymy, że dobry będzie też przyszły rok, choć niewątpliwie przy rosnących wymogach dotyczących wkładu własnego dopłaty rządu powinny pomóc podtrzymać popyt w segmencie najtańszych lokali – mówi członek zarządu jednego z dużych deweloperów.
Wyższe limity cen w MdM nie oznaczają jednak wyższych dopłat do kredytów. Posłowie nie zwiększyli ich wymiaru. Będzie to od 10 do 15 proc. ceny mieszkania liczonej na podstawie średniego wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 mkw. mieszkania. – Jeśli w danej miejscowości ten koszt dla 50-metrowego mieszkania wynosiłby 250 tys. zł, to maksymalną ceną zakupu kwalifikującą lokal do dopłat byłoby 275 tys. zł za 50 m. Dopłata wynosiłaby dla 4-os. rodziny 37,5 tys. zł – tłumaczy Bartosz Turek z Lions’s Bank.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama