BOŚ ogłasza program „Samospłacający się dom”. Pomysł ma jeszcze luki.
Rośnie znaczenie odnawialnych źródeł energii / Dziennik Gazeta Prawna
Dzięki mechanizmowi łączącemu bank, firmy projektowe i budowlane, któremu patronują Pracodawcy RP, czteroosobowa rodzina z miesięcznymi dochodami w wysokości 3,8 tys. zł netto zyska możliwość zamieszkania w domku jednorodzinnym. Jak to możliwe, że ze zdolnością kredytową pozwalającą na zakup 35-metrowego mieszkania można mieć 92 mkw. pod miastem? Na budowę domu o szacowanej wartości ok. 240 tys. zł pieniądze pożyczy BOŚ Bank, a Kowalski spłaci zobowiązanie dzięki przydomowej elektrowni fotowoltaicznej. Na postawienie paneli, które będą mogły wyprodukować 40 kWh energii, pieniądze również da BOŚ. Kredyt wyniesie ok. 560 tys. zł, a rata przekroczy 3 tys. zł. Zdaniem autorów programu ta inwestycja się spina. – Bo instalacja fotowoltaiczna dostarczy prąd zamieszkującej dom rodzinie i zwiększy jej dochody dzięki sprzedaży nadwyżek energii do sieci – mówi Mariusz Klimczak, prezes BOŚ Banku.
Specjaliści obliczyli, że elektrownia słoneczna wytworzy 35,5 tys. kWh energii rocznie, z czego tylko 5 tys. kWh zostanie wykorzystane w domku. Sprzedaż reszty da 34,3 tys. zł. – Dzięki temu średniomiesięczne przychody ze sprzedaży nadwyżek energii wraz z oszczędnościami na kosztach utrzymania domu przewyższają ratę kredytu o ok. 600 zł – podaje Klimczak. Bank gotowy jest udzielać kredytu na 25 lat z marżą 1,5 pkt proc.
Warunkiem ubiegania się o udział w programie jest posiadanie działki budowlanej o powierzchni minimum 2 tys. mkw. To ponad dwa razy więcej niż średnia w dużych aglomeracjach. Powód – większy teren wymusza instalacja fotowoltaiczna, na którą potrzeba od 700 do 900 mkw. Czy ten warunek nie storpeduje programu? – Nie, bo kierujemy go do osób spoza dużych miast, gdzie ceny ziemi są niższe – tłumaczy Klimczak.
Problem w tym, że program nie ruszy bez uchwalenia ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), która zakłada ułatwienia w budowie przydomowych elektrowni i gwarantuje stałą cenę, po której elektrownia odkupi prąd. Nowe regulacje dla OZE są częścią dużego trójpaku, a prace nad nim przeciągają się kolejny rok. Według resortu gospodarki uchwalenia ustawy należy się spodziewać do końca roku.
– Planujemy prezentację naszego programu w Sejmie, by zachęcić posłów do większego wysiłku przy tworzeniu prawa – zapowiada Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP. Wybudowanie 100 tys. budynków w ramach „Samospłacającego się domu” w ciągu 5 lat zapewni rynek zamówień o wartości 60 mld zł skutkujących podwyższeniem tempa wzrostu PKB o ok. 1 pkt proc. oraz przyniesie 50 tys. nowych miejsc pracy. – Dodatkowe dochody podatkowe i oszczędności w świadczeniach dla bezrobotnych dadzą ok. 4 mld zł – wylicza.
Michał Ćwil, dyrektor generalny Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej, pomysł ocenia pozytywnie, ale zwraca uwagę na słabe punkty. – Obliczenia dotyczące sprzedaży energii zostały wykonane na podstawie projektu ustawy, który ma zostać zastąpiony przez nowy. Wiele wskazuje, że wsparcie dla fotowoltaiki zostanie okrojone, a to zmienia finansowe podstawy programu – mówi. Uważa, że w nowym projekcie ustawy o OZE nie ma szans na stawkę 1,10 zł za 1 kWh z energetyki słonecznej, która posłużyła do obliczeń. – Ten współczynnik jest za wysoki – uważa ekspert.