Choć jesienny szczyt na rynku najmu za nami, popyt na mieszkania jest o 10 – 20 proc. większy niż rok temu – wynika z danych agencji Metrohouse, a także portali Domy.pl i Szybko.pl. To efekt nie tylko zaostrzenia polityki kredytowej i spadku zdolności kredytowej Polaków, lecz także rosnącej migracji za pracą.

W warszawskich ofertach trudno znaleźć mieszkanie do 50 mkw. za mniej niż 1800 zł. Zostały lokale większe, a więc droższe i te o słabej lokalizacji lub niskim standardzie. – Ciekawa oferta, typu dwa pokoje do 1600 zł, znajduje najemcę w 2 – 3 dni – mówi Marcin Jończyk z agencji Metrohouse. W zeszłym roku o tej porze podobne mieszkanie czekało na klienta dwa razy dłużej.

O tym, że Polacy coraz chętniej wynajmują, świadczy też analiza transakcji z ostatnich miesięcy portalu Domy.pl. O ile w listopadzie 2011 r. na jednego kupującego przypadał jeden wynajmujący, o tyle dziś stosunek ten wynosi 1:1,5.

Dużo mieszkań wynajmują studenci, ale analitycy obserwują większą niż rok temu liczbę osób, które przyjechały do dużych miast za pracą. – Tacy klienci podpisują zwykle umowy na kilka miesięcy, najdłużej na pół roku, bo nie wiedzą, jak długo będą mieli kontrakt – mówi Marcin Drogomirecki z portalu Domy.pl. – Wielu z nich zarabia całkiem spore pieniądze, ale nie decydują się na zakup mieszkania, bo nie chcą się wiązać z jednym miejscem.

Do tej pory Polacy byli znani z niechęci do migracji wewnętrznej – z dotychczasowych raportów OECD wynikało, że Polacy są na szarym końcu wśród krajów UE, jeżeli chodzi o skłonność do przemieszczania się po kraju w poszukiwaniu pracy. Przeprowadzkę dopuszczaliśmy, ale tylko w przypadku pracy za granicą i 2 – 4 razy wyższych zarobków. Teraz to się zmienia nie tylko dlatego, że o pracę jest coraz trudniej (są regiony, gdzie bezrobocie przekracza 25 proc.), lecz także dlatego że coraz bardziej różnicują się wynagrodzenia w poszczególnych województwach.

Dla przykładu – wynagrodzenia w przedsiębiorstwach przemysłowych w woj. podkarpackim i podlaskim były w I półroczu niższe o ponad 17 proc. niż przeciętnie w kraju. Jeszcze gorzej wypadło woj. warmińsko-mazurskie, gdzie zarabia się o jedną piątą mniej. Za to np. w woj. śląskim wynagrodzenia są o 18 proc. wyższe od przeciętnej krajowej. Dlatego też nie dziwią już wyniki ankiety przeprowadzonej w portalu Trojmiasto.pl: na 1,6 tys. osób 40 proc. zadeklarowało gotowość przeprowadzki do innego miasta za lepszą pracą.

I jeśli dysproporcje w dostępie do pracy i zarobkach będą się pogłębiać, chętnych na wynajem jeszcze przybędzie. Na szczęście mimo rosnącego popytu ceny najmu są w miarę stabilne, bo mieszkań na rynku wciąż jest dużo, a możliwości naszych portfeli są ograniczone.