„W sektorze nieruchomości doszło do niemal całkowitego zamknięcia rynków dłużnych” – twierdzi Paul House, szef inwestycji bankowych w nieruchomości Citigroup – “Kryzys zadłużeniowy jest kryzysem bankowym”.
Według agencji Bloomberg w październiku i listopadzie ogłoszono 65 transakcji na łączną kwotę 4,43 mld dolarów. To najmniej od roku 2000, przy czym największa umowa, na którą przypada aż 40 proc. wartości wszystkich pozostałych dotyczy sprzedaży przez Bank of Ireland pakietu kredytów hipotecznych na kwotę 1,13 mld funtów dla brytyjskiego towarzystwa Nationwide Building Society.
W 2008 roku wartość transakcji na rynku nieruchomości była 20 razy większa niż obecnie
Kryzys fiskalny w Europie przeorał rynki kredytowe i zmusił banki do wyhamowania akcji pożyczkowej oraz spowodował olbrzymią fluktuację papierów wartościowych powiązanych z biurowcami, centrami handlowymi i hotelami. Niemiecki Commerzbank, francuski BNP Paribas i szereg innych banków europejskich wyzbywają się aktywów, aby mieć środki na podwyższenie obowiązkowego kapitału. Wcześniej musiały one spisać na straty część posiadanych papierów dłużnych Grecji.
W okresie boomu na rynku nieruchomości, który przypadł w pierwszym kwartale 2007 roku, wartość transakcji w Europie wyniosła 83,9 mld dolarów, czyli była prawie 20 razy większa niż w obecnym kwartale.
Na 35 kredytów hipotecznych na nieruchomości komercyjne, które należało spłacić do końca października, uregulowano tylko pięć – wynika z danych Standard & Poor’s. Co szósta pożyczka udzielona na sfinansowanie budynków biurowych, sklepów i domów wielorodzinnych jest obecnie zaliczana do zaległych i prawie 60 proc. komercyjnych papierów wartościowych zabezpieczonych hipoteką (CMBS) na kwotę 17 mld euro, których wykup przypada pod koniec 2021 roku, może okazać się bezwartościowym świstkiem papieru.
Wśród inwestorów narastają obawy, że nadciąga druga globalna recesja.