– Rok 2011 nie był zły zarówno dla sektora bankowego, jak i dla sektora deweloperskiego. Potwierdza to liczba oddanych mieszkań i wydanych pozwoleń na budowę – twierdzi Jacek Furga. – Niepokoi fakt pogarszających się pod koniec roku nastrojów i wskaźniki ostatniego kwartału, które pokazują, ze następuje gospodarcze spowolnienie. Zdaniem Pawła Moszczyńskiego z portalu RynekPierwotny.com nie świadczy ono jednak o nadchodzącym kryzysie. Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że po II kwartale b.r. średnie marże deweloperskie były najniższe w Łodzi – na poziomie 30 proc., a najwyższe w Warszawie – 45 proc. Jak twierdzi Paweł Moszczyński, poziomy marż są niewiele niższe od historycznych maksimów, które w czasach boomu gospodarczego kształtowały się w stolicy na poziomie 50 proc. – Popyt mieliśmy cały czas, podaż wzrosła na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy – twierdzi analityk portalu RynekPierwotny.com.
Kredyt? Tylko w złotówkach
Jak wynika z raportu Centrum Amron, dominującą walutą, w jakiej obecnie udzielane są kredyty, jest polski złoty (80 proc. kredytów). Kolejne banki przyłączają się do decyzji największych rynkowych graczy o nie udzielaniu kredytów w Euro (bo – jak twierdzi Jacek Furga – o kredycie we franku szwajcarskim w zasadzie nie ma już co marzyć). Sytuacja prowadzi do ograniczenia możliwości zaciągania kredytów w walucie obcej, które były atrakcyjniejsze w obsłudze i tańsze niż kredyty złotówkowe. Jak przewidują specjaliści, w przyszłym roku na pewno dojdzie więc do eliminacji części potencjalnych kredytobiorców.
Ceny mieszkań spadną
Zdaniem Pawła Moszczyńskiego z portalu RynekPierwotny.com, dostępna obecnie na rynku rekordowa liczba 60 tys. mieszkań wbrew pozorom nie przełoży się bezpośrednio na spadek cen nieruchomości. – Koszty wytworzenia, pozyskania nieruchomości, obsługi oraz procesu inwestycyjnego są stałe i nie zmieniły się specjalnie w czasie – twierdzi Artur Pietraszewski. – Negocjacje dotyczą najczęściej oferty z poprzedniego rozdania, kiedy deweloperzy budowali mieszkania mniej dopasowane do potrzeb rynku. W dzisiejszych projektach dopasowanych do popytu poziom negocjacyjny jest minimalny, albo nie ma go wcale – dodaje ekspert. Jak twierdzi Paweł Moszczyński z portalu RynekPierwotny.com, średnie spadki cen nie powinny być wyższe niż 3-4 procent. Jacek Furga z Centrum Amron szacuje je na 4-5 procent.
Kupować czy nie kupować?
Czy nadchodzący rok sprzyja kupnu nieruchomości? – Mamy trend inflacyjny, a nieruchomości są dobrą lokatą i pewnym zabezpieczeniem – twierdzi Artur Pietraszewski. Jego zdaniem w 2012 roku klienci, którzy odkładali decyzje zakupowe w czasie, zrozumieją, że nie mogą spodziewać się dużych korekt cenowych (zwłaszcza jeżeli chodzi o nową ofertę) i ostatecznie sfinalizują transakcje zakupu. Zdaniem Pawła Moszczyńskiego, wielu potencjalnych nabywców wstrzyma się z decyzją zakupową do kwietnia 2012 roku, a więc do czasu wejścia w życie ustawy deweloperskiej, która ma zagwarantować nabywcom zakup nieruchomości na nowych, korzystniejszych dla nich warunkach. Tym bardziej, że będzie w czym wybierać. Eksperci przyznają zgodnie, że z początkiem przyszłego roku nastąpi wysyp nowych ofert – deweloperzy dążyć będą bowiem do rozpoczęcia procesu sprzedaży lub przedsprzedaży w jak największej liczbie inwestycji przed wejściem w życie nowej ustawy.
Rodzina już nie pomoże
W III kwartale 2011 roku zostało podpisanych aż 14 tys. umów w ramach programu „Rodzina na Swoim”. – To był ostatni rzut na taśmę – mówi Jacek Furga. – W tamtym okresie około 70 procent produkcji deweloperskiej klasyfikowało się do programu, obecnie jest to zaledwie około 10 procent. W ten sposób z początkiem 2012 roku RnS przestanie odgrywać jakiekolwiek znaczenie w procesie kupna nieruchomości.
Rynek ruszy po wakacjach
Jak twierdzi Jacek Furga, największy wpływ na sytuację na rynku nieruchomości będzie miała w nadchodzącym roku oferta bankowa. Wejście w życie rekomendacji S III, ograniczającej zdolność kredytową do maksimum 25 lat, ograniczenia wynikające z rekomendacji T, która mówi, jaki poziom przychodów rodziny może zostać obciążony kwotą kredytu hipotecznego spowodują, że dostępność kredytu będzie słabsza niż dotychczas, a to z kolei może wpłynąć na liczbę transakcji na rynku. Artur Pietraszewski zwraca również uwagę na konsekwencje wejścia w życie ustawy deweloperskiej, która prawdopodobnie doprowadzi do zahamowania procesu sprzedaży w pierwszych dwóch kwartałach 2012 roku, aż do wakacji, po których rynek nieruchomości „wróci do normy”. Paweł Moszczyński uczula, by myśleć globalnie. – Największego problemu nie upatrywałbym we wprowadzeniu kolejnych rekomendacji czy wejściu w życie nowej ustawy, ale w sytuacji ekonomicznej całej strefy euro. To od niej przede wszystkim zależeć będą ceny i działania deweloperów w 2012 roku – przekonuje analityk portalu RynekPierwotny.com.