Branża od kilku miesięcy alarmuje, że budownictwo jedzie na oparach. Skokowy wzrost kosztów pracy i materiałów budowlanych sprawiają, że wyniki finansowe firm pikują. W przypadku kontraktów zawartych przed kilkunastoma miesiącami wykonawcom zostaje kalkulowanie ile, a nie czy będą musieli dołożyć do projektu. Mając przed sobą perspektywę konta bankowego świecącego pustkami, firmy coraz częściej stają przed wyborem, czy skierować na wokandę sądową tematy sporne, z których mogą uzyskać pieniądze.
Przedprocesowe rozmowy stron to budowlany poker. Popularny scenariusz rozgrywki wygląda następująco. Zleceniodawca nalicza wykonawcy obciążenia (np. kary umowne, koszty wykonania zastępczego, odszkodowania za ponadnormatywne zużycie maszyn i sprzętu) i potrąca je z kwoty wynagrodzenia. Wykonawca staje się stroną, która musi wystąpić do sądu o zapłatę.
Pozostało
90%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama