Parlament Europejski zaproponował zmiany do projektu dyrektywy w sprawie ochrony niejawnego know-how i niejawnych informacji (tajemnic) handlowych przed ich bezprawnym pozyskiwaniem, wykorzystywaniem i ujawnianiem. Projekt znacznie zwiększający zakres ochrony został przedstawiony przez Komisję Europejską pod koniec 2013 r.
Teraz europarlament proponuje m.in. usunięcie przepisów pozwalających na zastosowanie środków zabezpieczających już na etapie domniemania naruszenia. Chodzi m.in. o tymczasowy nakaz zaprzestania wykorzystywania lub ujawniania tajemnicy handlowej czy zajęcie towarów, w stosunku do których zachodzi podejrzenie, że stanowią naruszenie prawa, np. zostały wytworzone na podstawie nielegalnie pozyskanego patentu.
– W przypadku bezzasadnego zgłoszenia przeciw małym i średnim przedsiębiorstwom taki środek zabezpieczający mógłby doprowadzić do bankructwa firmy zanim będzie ona w stanie udowodnić postępowanie w dobrej wierze i niewinność – wyjaśnia Michele Rivasi, sprawozdawczyni komisji przemysłu, badań naukowych i energii.
Zgodnie z projektem ujawnienie tajemnicy nie byłoby bezprawne, jeśli miało na celu zawiadomienie o nielegalnym działaniu. Europarlament chce jednak, by karze nie podlegały także przypadki, gdy celem upublicznienia informacji niejawnych było pokazanie nieetycznego – a nie tylko niezgodnego z prawem - działania firmy. W ocenie Marty Koremby, rzecznika patentowego w Kancelarii Bird & Bird, takie wyłączenie byłoby jednak zbyt daleko idące.
– Może ono otwierać pole do nadużyć, jako że większość systemów prawnych nie definiuje zachowań nieetycznych – wyjaśnia.
Europarlament chce też wprowadzić zabezpieczenie przed fałszywymi oskarżeniami. W razie nieprawdziwego zgłoszenia pokrzywdzonej firmie będzie przysługiwało odszkodowanie. Miałoby odpowiadać pełnej rekompensacie nie tylko strat finansowych, ale także wizerunkowych. Inna poprawka przewiduje, że ochronie będą podlegać wyłącznie informacje, których wartość handlowa była znaczna.
– Dodanie wymogu znacznej wartości handlowej ujawnionej informacji może ograniczyć możliwość dochodzenia ochrony przez małe i średnie spółki – zauważa Koremba.
Ekspertka zaznacza jednak, że wiele zależy od sposobu, w jaki warunek ten będzie implementowany w polskim prawie. Dyrektywa nie wskazuje bowiem kwotowo, co ma być traktowane jako „znaczna wartość”.
– Wymóg ten może zatem być rozumiany relatywnie. Sąd będzie musiał ocenić, jaką wartość ujawniona informacja ma w danych stosunkach handlowych. Niemniej ciężar udowodnienia będzie obciążał powoda. To przedsiębiorca będzie musiał wykazać, że ujawniona informacja ma znaczną wartość – zaznacza Marta Koremba.