Nie wolno obciążać przedsiębiorców odpowiedzialnością za błąd prawodawcy, nawet jeżeli wykładnia przepisu podważa sens ustawy o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie w wyroku z 31 maja 2022 r., do którego niedawno ukazało się uzasadnienie.

Sprawa dotyczyła decyzji lubelskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska (WIOŚ), który nakazał hipermarketowi skorygować sprawozdanie o marnowanej żywności za 2020 r., złożone do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie. Spółka zaraportowała bowiem, że nie zmarnowała żadnej żywności, w związku z czym nie musi uiszczać opłaty, o której mowa w art. 5 ustawy z 19 lipca 2019 r. o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1645; dalej: u.p.m.ż.). Tymczasem WIOŚ w toku kontroli ustalił, że przedsiębiorca wyrzucił 69943 kg żywności. Zgodnie z wyliczeniami wskazanymi w przepisach spółka powinna więc uiścić kwotę 5595 zł.
Rozbieżność w wyliczeniach wzięła się z tego, że spółka uznała produkty przeterminowane nie jako zmarnowane, lecz jako odpady, zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1069/2009 z 21 października 2009 r. określającym przepisy sanitarne dotyczące produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego, nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi (Dz.Urz. L 300/1). Tymczasem WIOŚ powołał się na definicję marnowania żywności wskazaną w art. 2 pkt 1 u.p.m.ż. Uznał, że za zmarnowaną żywność uznaje się tę, która została wcześniej wprowadzona na rynek, lecz została wycofana z etapu dystrybucji i nie została przekazana organizacji pozarządowej.
Spółka zaskarżyła decyzję WIOŚ do WSA, a ten skargę uwzględnił. Wskazał, że wspomniany przepis dotyczy żywności wycofanej z etapu dystrybucji produktów, które spełniają wymogi prawa żywnościowego (w szczególności ze względu na zbliżający się upływ terminu przydatności do spożycia lub daty minimalnej trwałości). Rodzimy ustawodawca nie objął zaś definicją marnowania żywności produktów przeterminowanych.
Sąd przyznał, że taka interpretacja może podważać sens ustawy. W ocenie WSA jest to jednak problem wadliwej legislacji, której skutki nie mogą być przerzucane na przedsiębiorców. „Wykładnia przepisów statuujących normy nakładające obowiązki finansowe na obywateli lub przedsiębiorców, jak również normy statuujące sankcje administracyjne musi bazować przede wszystkim na regułach językowych. Inne metody wykładni, w szczególności wykładnia celowościowa, są dopuszczalne tylko wówczas, gdy prowadzą do konkluzji korzystnych dla potencjalnych adresatów obowiązków lub sankcji” – podkreślił sąd.
Idąc tym tropem, WSA ustalił, że zgodnie z krajowymi oraz europejskimi przepisami prawa żywnościowego produkty pochodzenia zwierzęcego zakwalifikowane jako odpad, a także produkty, których termin przydatności lub termin minimalnej trwałości już minął, nie mogą być przedmiotem obrotu. A skoro tak, to przedsiębiorca nie tylko może, ale ma wręcz obowiązek wycofać żywność z etapu dystrybucji. „Wycofywanie takiej żywności nie jest jej marnowaniem, gdyż taka żywność nie spełnia w tym momencie wymogów prawa żywnościowego” – wskazał WSA.©℗

orzecznictwo

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie z 31 maja 2022 r., sygn. akt II SA/Lu 71/22 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia