W czasie kryzysu wiele firm decyduje się na restrukturyzację majątkową. To sposób na pozyskanie dodatkowego kapitału na sfinansowanie bieżącej działalności albo na utworzenie rezerw na wypadek problemów, które mogą pojawić się w przyszłości.
Mariusz Przybylik, dyrektor w firmie doradczej A.T. Kearney, radzi, by szukając składników majątku do restrukturyzacji, w pierwszej kolejności dokładnie przyjrzeć się tym jego elementom, które nie są bezpośrednio związane z działalnością podstawową, np. działkom.
– Ich sprzedaż to najszybszy sposób na dodatkowy zastrzyk gotówki – mówi Przybylik. Firma może też rozważyć pozbycie się budynków administracyjnych.
– Siedzibę można dla przykładu sprzedać firmie specjalizującej się w zarządzaniu nieruchomościami, a potem wynająć od niej pomieszczenia – mówi Przybylik. Taka transakcja przynosi korzyści zwłaszcza wtedy, gdy firma korzysta tylko z niektórych pomieszczeń. Wtedy, po sprzedaży, wynajmie tylko część budynku, a więc nie będzie musiała ponosić kosztów utrzymania wszystkich pomieszczeń.
Nieco trudniej jest pozbyć się tych części majątku, które są bezpośrednio związane z podstawową działalnością firmy. W tym przypadku warto zastanowić się raczej nad ich sprzedażą firmie leasingowej, gdyż wtedy można skorzystać z leasingu zwrotnego. Ta forma pozwala również na odnajęcie sprzedanej, a potrzebnej przedsiębiorstwu linii produkcyjnej czy maszyny.
Jeśli firma działa w kilku obszarach, a potrzebuje gotówki, warto rozważyć pozbycie się niektórych części przedsiębiorstwa. Daje to szansę na pozyskanie kapitału oraz skupienie się na najważniejszej, podstawowej działalności. Jednak specjaliści radzą, aby decydując się na sprzedaż części firmy, dokładnie przeanalizować, czego tak naprawdę warto się pozbyć.
– W takiej sytuacji radziłbym się skupić na dwóch rodzajach działalności. Przede wszystkim na takiej, która wprawdzie jeszcze nie jest dochodowa, ale w ciągu 2 – 3 lat ma szansę na szybki rozwój. Druga część, którą warto pozostawić w firmie, to ta dochodowa – i to nawet jeśli w najbliższych latach szanse na jej rozwój są niewielkie. Ta druga część to klasyczna dojna krowa, która będzie zapewniać zyski na rozwój bardziej przyszłościowej działalności – mówi Krzysztof Rudnik z działu fuzji i przejęć Deloitte.
Jeśli jednak trzeba wybierać pomiędzy przyszłościową a dochodową działalnością, warto zastanowić się nad sprzedażą tej drugiej. Wpływy z niej pozwolą sfinansować rozwój części przyszłościowej, która w kolejnych latach zapewni byt firmy.