Ustawa, która miała zrewolucjonizować system finansowania mediów publicznych, zawisła w sejmowej próżni. Wprowadzenia kolejnego, powszechnego podatku nie chcą dziś ani szykujący się do przyszłorocznych wyborów politycy, ani też sami wyborcy. Ostateczny cios medialnej rewolucji może zadać niedawna zmiana na stanowisku ministra kultury związana z przeprowadzką Bogdana Zdrojewskiego do Parlamentu Europejskiego.

O tym, że obecnie funkcjonujący system finansowania mediów publicznych jest nieefektywny i niedostosowany do zachodzących zmian technologicznych, nikogo specjalnie przekonywać nie trzeba. Obowiązek uiszczania abonamentu RTV, uzależniony od posiadania konkretnego rodzaju odbiornika, a także sam obowiązek rejestrowania tychże odbiorników, to relikty przeszłości, które kompletnie nie przystają do realiów, w których obecnie funkcjonujemy.

Polak abonamentu płacić nie chce

Swoistym papierkiem lakmusowym dla tego systemu są również twarde dane liczbowe. Według statystyk KRRiT liczba gospodarstw domowych płacących regularnie abonament konsekwentnie spada. W ubiegłym roku z tego obowiązku wywiązało się zaledwie milion abonentów. W tym samym czasie ponad trzy miliony Polaków zalegało z płatnościami na łączną kwotę 2,3 mld złotych. A mówimy tu jedynie o osobach, które dopełniły obowiązku rejestracji odbiornika. Z szacunków KRRiT wynika bowiem, że ponad połowa Polaków w ogóle nie dokonała takiego zgłoszenia.

To wszystko przekłada się oczywiście na coraz niższe wpływy abonamentowe dla Polskiego Radia i Polskiej Telewizji. 282 mln złotych, które TVP otrzymała z tego tytułu w 2013 roku, stanowiło niespełna 25 proc. założonego budżetu. Oznacza to, że pozostałych 75 proc. publiczny nadawca musiał szukać na rynku – przede wszystkim u reklamodawców. W tej sytuacji trudno dziwić się temu, że zakładana w ustawie o radiofonii i telewizji misyjność publicznego radia i telewizji staje się powoli pustym frazesem bez jakiegokolwiek odzwierciedlenia w rzeczywistości.

Dlatego też włodarze TVP i Polskiego Radia z wielkim zadowoleniem przyjęli informacje o planach rządowej reformy systemu finansowania mediów publicznych. Projektowi, który miał być realizowany pod egidą Ministerstw Kultury i Dziedzictwa Narodowego, przyklasnęła również Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. - System abonamentowy jest niewydolny i anachroniczny. Zmienia go cała Europa, Polska też musi to zrobić – podkreślał przewodniczący KRRiT Jan Dworak w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria.

Projekt jest czy go nie ma?

Rządowy projekt po raz pierwszy przybrał realne kształty pod koniec 2012 roku, gdy Bogdan Zdrojewski poinformował o planie gruntownej reformy systemu finansowania mediów publicznych. Już na tym etapie ówczesny minister kultury zapowiadał, że w jego opinii optymalnym rozwiązaniem byłoby zastąpienie nieefektywnego abonamentu RTV czymś w rodzaju powszechnej opłaty pobieranej od każdego gospodarstwa domowego – bez względu na liczbę i rodzaj posiadanych odbiorników.

W kolejnych miesiącach projekt nabierał konkretnych kształtów. Dowiedzieliśmy się m.in., że opłata audiowizualna mogłaby wynieść ok. 10 zł miesięcznie i byłaby być pobierana od każdego gospodarstwa domowego wraz z rachunkiem za prąd. - Odrywamy opłatę od posiadania jakiegokolwiek sprzętu, bo dzisiaj, kiedy program możemy oglądać na wielu różnych urządzeniach, mówienie o tym, czy ktoś ma telewizor, to już jest po prostu anachronizm – tłumaczył zakładaną powszechność opłaty audiowizualnej prezes TVP Juliusz Braun. Wielką niewiadomą pozostawała natomiast kwestia organu odpowiedzialnego za ściąganie nowego podatku, jak również ewentualna „abolicja” dla osób, które przez lata zalegały z płatnościami za abonament.

Wreszcie, we wrześniu 2013 roku Bogdan Zdrojewski poinformował o zakończeniu ministerialnych prac nad koncepcją zasad finansowania mediów publicznych, która miała stanowić swoistą „mapę drogową” dla nowej ustawy medialnej. Gotowy dokument trafił na ręce Marszałek Ewy Kopacz i… przepadł bez wieści.

Z pytaniem o jego dalsze losy postanowiliśmy zwrócić się do Ministerstwa Kultury. W odpowiedzi otrzymaliśmy jedynie informacje, że koncepcja zasad finansowania mediów publicznych jest obecnie poddawana wewnętrznym konsultacjom. „Dokument ten nie był i nie jest przedmiotem prac legislacyjnych w Sejmie” – podkreśla MKDiN. Jednocześnie resort zapewnia nas, że na obecnym etapie analizowany jest każdy z wariantów przedstawionych w koncepcji zasad finansowania mediów publicznych. Nad wyborem właściwego wariantu czuwać ma specjalny zespół ekspertów ds. opracowania nowej ustawy o opłaci, który został powołany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Kiedy owe wewnętrzne konsultacje dobiegną końca, a projekt nowej ustawy medialnej trafi do Sejmu? „Prace są cały czas prowadzone. Trudno przewidzieć kiedy zmiany wejdą w życie, w dużej mierze zależy to także od przygotowania podmiotów odpowiedzialnych za pobór opłaty oraz stworzenie odpowiedniej infrastruktury technicznej służącej obsłudze nowego systemu” – tłumaczy ministerstwo.

Resort kultury pogrzebie projekt?

Nawet jednak, jeśli jakimś cudem projekt nowej ustawy medialnej trafi w ręce posłów jeszcze w tej kadencji Sejmu, to szanse na jego przyjęcie są praktycznie zerowe. Nie jest tajemnicą, że w kwestii opłaty audiowizualnej politycznej zgody pomiędzy największymi ugrupowaniami nie ma i nie będzie. Trudno spodziewać się bowiem poparcia dla rządowego projektu ze strony największej opozycyjnej partii, skoro jej politycy coraz głośniej mówią o całkowitej likwidacji telewizji publicznej.

Być może pozostałe ugrupowania mogłyby spojrzeć na opłatę audiowizualną przychylniejszym okiem, gdyby nie fakt, że drżą o głosy wyborców w przyszłorocznych wyborach. Według badań CBOS-u z września 2013 roku pomysłowi wprowadzenia opłaty audiowizualnej sprzeciwia się aż 54 proc. Polaków. Z czego wynika ten sceptycyzm? Przede wszystkim z faktu, że zgodnie z założeniami MKDiN nowa opłata – w przeciwieństwie do abonamentu – miałaby obowiązywać wszystkie gospodarstwa domowe, które posiadają jakiekolwiek urządzenia zdolne do odbioru sygnału radiowo-telewizyjnego. Oznacza to, że przed opłatą nie uciekliby również posiadacze smartfonów i tabletów, nawet jeśli już dawno pozbyli się ze swojego domu tradycyjnego telewizora czy radioodbiornika.

Coraz głośniej mówi się również o tym, że projekt reformy finansowania mediów publicznych może zostać pogrzebany w wyniku roszady na stanowisku ministra kultury. Bogdan Zdrojewski, który był zarówno twarzą, jak i „ojcem chrzestnym” opłaty audiowizualnej, już wkrótce zasiądzie w europarlamentarnych ławach. Jego miejsce w resorcie zajęła dotychczasowa wiceminister kultury prof. Małgorzata Omilianowska.

Choć zarówno media, jak i politolodzy wychwalają merytoryczne przygotowanie prof. Omilianowskiej, to jednak w jednej kwestii wszyscy są zgodni: nowa minister kultury nie jest politykiem. To właśnie brak politycznego zaplecza może skutecznie utrudnić, a nawet uniemożliwić przeforsowanie przez parlament trudnego i kontrowersyjnego projektu.

Nie ma wątpliwości, że na rok przed wyborami żaden polityk nie wychyli się z sejmowej ławy, aby poprzeć rozwiązanie, któremu otwarcie sprzeciwia się większość Polaków. Wszystko wskazuje więc na to, że na reformę systemu finansowania mediów publicznych poczekamy co najmniej do nowej kadencji parlamentu. A do tego czasu nadal będziemy trwać w wielkiej abonamentowej fikcji.

5 PYTAŃ O OPŁATĘ AUDIOWIZUALNĄ
Kto będzie zobowiązany do uiszczania opłaty audiowizualnej?

Opłata audiowizualna pobierana będzie od wszystkich gospodarstw domowych oraz przedsiębiorców, bez względu na ilość posiadanych odbiorników radiowych i telewizyjnych. Po pierwsze, oznacza to zerwanie z obowiązkiem rejestracji tych urządzeń. Po drugie, oznacza to, że opłatę audiowizualną uiszczą również osoby nie posiadające odbiorników, które dotychczas podlegały obowiązkowi rejestracji.

W jaki sposób pobierana będzie opłata audiowizualna?

Istnieją dwa warianty pobierania opłaty audiowizualnej, które różnią się od siebie rozwiązaniami w zakresie uzyskiwania danych i identyfikacji podmiotów zobowiązanych do uiszczenia opłaty. Wariant pierwszy zakłada pobieranie opłaty wraz z rachunkiem za prąd. Wariant drugi zakłada pobieranie opłaty na podstawie przygotowanej bazy gospodarstw domowych.

Jaka będzie wysokość opłaty audiowizualnej?
Projekt przygotowany przez Ministerstwo Kultury zakłada opłatę w wysokości ok. 10 zł miesięcznie od gospodarstwa domowego. Z naszych wyliczeń wynika, że wprowadzenie opłaty audiowizualnej od każdego gospodarstwa domowego (13,5 mln gospodarstw domowych według Spisu Powszechnego z 2011 r.) nawet przy zwolnieniach przysługujących osobom w starszym wieku, to wpływy na konta radia i telewizji ok. 1,5 mln zł.

Czy po wprowadzeniu nowych przepisów, Poczta Polska będzie kontynuować ściąganie zaległych opłat abonamentowych za poprzednie lata, a może projekt zmian w ustawie zakłada w tym wypadku abolicję?

Póki co, Ministerstwo Kultury milczy w tej sprawie. Jednocześnie zapewnia jednak, że przepisy ustawy o opłacie audiowizualnej odniosą się do sytuacji prawnej osób, które mają zaległości w uiszczeniu abonamentu. Abonamentowa abolicja będzie z pewnością jedną z opcji branych pod uwagę.

Kiedy wejdą w życie przepisy dotyczące opłaty audiowizualnej?

Początkowo mówiło się, że opłata audiowizualna może wejść w życie nawet w 2014 roku. Nastroje studził wówczas prezes KRRiT Jan Dworak, który podkreślał, że realną datą wprowadzenia zmian w finansowaniu mediów publicznych jest rok 2015. Wiele wskazuje jednak na to, że nawet ten termin będzie trudny do zrealizowania.