Pojawienie się nowego kanału z bogatą ofertą filmową jeszcze bardziej zagęści polski rynek telewizyjny. Prawdziwy bój toczy się nie o widza korzystającego z naziemnych telewizji, lecz o oglądających atrakcyjne filmy i seriale bez użycia telewizora, a jeśli już, to nie przez kanały z linearnym programem, gdzie określona jest pora emisji.
Pojawienie się nowego kanału z bogatą ofertą filmową jeszcze bardziej zagęści polski rynek telewizyjny. Prawdziwy bój toczy się nie o widza korzystającego z naziemnych telewizji, lecz o oglądających atrakcyjne filmy i seriale bez użycia telewizora, a jeśli już, to nie przez kanały z linearnym programem, gdzie określona jest pora emisji.
Startująca Stopklatka to nie jest chyba oferta dla młodszego widza – wykształconego, obeznanego z nowoczesną technologią. Ich zainteresowania kierują się w stronę VoD i internetowych seriali typu „House of Cards” z Kevinem Spacey’em. A tu najwięcej do powiedzenia mają międzynarodowe podmioty. Udowodnił to amerykański Netflix obecny w ponad 40 krajach, którego wejście do Polski może diametralnie zmienić układ sił oraz uszczuplić przychody reklamowe tradycyjnych stacji tv.
Wobrażają sobie Państwo kupowanie dostępu do filmów VoD przez zbieranie punktów na zakupach w hipermarkecie? Od trzech lat brytyjskie Tesco jest większościowym udziałowcem serwisu Blinkbox i oferuje taki program lojalnościowy. Gdy mowa o oglądaniu filmów i seriali, to liczy się biblioteka, czyli licencja na wyświetlanie filmów w danym kraju i dostęp do milionowej widowni, która zapłaci za to patrzeniem na reklamy lub żywą gotówką. A nie naziemny nadajnik i koncesja KRRiT.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama