O tym, kto przejmie pracowników TVP, ma zdecydować nowy przetarg
TVP planuje powtórzenie nieudanego przetargu na firmę, która zechce przejąć pracowników spółki. Zarząd spółki podjął już decyzję. Czeka tylko na decyzję rady nadzorczej, która – jak wynika z naszych informacji – ma się zebrać jeszcze przed końcem roku.
– Dopiero wtedy będzie na pewno wiadomo, że drugi przetarg ruszy – mówi nam rzecznik TVP Jacek Rakowiecki.
Sprawa wywołuje w TVP emocje, bo ogłoszony wiosną tego roku pierwszy przetarg dotyczący outsourcingu pracowników spółki był jedną z najgłośniej krytykowanych decyzji obecnego kierownictwa telewizji publicznej. I zakończył się spektakularną klapą. Plan był taki: od stycznia 2014 r. 550 z 3,4 tys. etatowych pracowników TVP – dziennikarzy, ale także grafików, montażystów i charakteryzatorów – miała przejąć firma zewnętrzna.
Przez rok wszyscy mieliby mieć zagwarantowane zatrudnienie i pensje nie mniejsze niż te, które wypłacała im spółka. Po tym okresie mieli być zachęcani do samozatrudnienia.
TVP szacowała, że w pierwszym roku zaoszczędzi na tym nawet 15 mln zł. Związki zawodowe, grożąc strajkiem, grzmiały o zamachu na niezależność dziennikarską i pełzającej prywatyzacji mediów publicznych. Wsparli ich politycy opozycji. Przetargowe rewelacje co chwilę trafiały do mediów. Najpierw za sprawą szefa komisji przetargowej: był pracownikiem firmy, w której wcześniej prezesem była Ewa Ger, kadrowa TVP nadzorująca cały proces.
Potem głośno było o testach psychologicznych, w czasie których dziennikarzy pytano m.in. o to, czy chcieliby pracować w stajni.
Aby uciąć wszelkie plotki i uniknąć oskarżeń, TVP poprosiła ABW i CBA o dodatkowy nadzór nad rozstrzygnięciem przetargu. Manpower Group, Gi Group i dwa konsorcja stopniowo wycofywały się z udziału w przetargu. Medialne zamieszanie wokół restrukturyzacji w TVP, zainteresowanie służb, dziennikarzy i opinii publicznej z pewnością nie zachęcały do współpracy.
TVP wierzy, że powtórki z przetargowej klapy nie będzie. – Planów awaryjnych nie ma. Są normalne oszczędności na przyszły rok wynikające z sytuacji na rynku reklamy – twierdzi Rakowiecki. Członkowie rady nadzorczej nie chcą komentować sprawy.
– Nie sądzę, żeby nie przyklepali decyzji prezesa. Ale może tym razem rada nadzorcza zmądrzeje? Zobaczymy – mówi Mariusz Jeliński ze związku zawodowego Wizja. – My przeprowadziliśmy referendum i strajk może być ogłoszony w każdej chwili – ostrzega.
Koszty przygotowania i przeprowadzenia pierwszego postępowania przetargowego wraz z kosztami realizacji procesu ewaluacji wyniosły 130 tys. zł (tyle kosztowały konsultacje prawne, zaangażowanie ekspertów zewnętrznych, udział biegłych w 21 posiedzeniach komisji przetargowej i zakup testów psychometrycznych). Na koniec października TVP odnotowała 20 mln zł zysku. To pierwszy tak dobry wynik od czterech lat.
Wybuchła awantura i firmy się wycofały. No i interes okazał się nie tak dobry