Polak, Węgier, Rumun czy Czech – oglądając seriale w internecie, wybieramy te same produkcje. Ze środkowoeuropejskiej wspólnoty gustów wyłamują się jedynie Słowacy – ale tylko trochę.
/>
Analiza agencji Wavemaker wykonana we współpracy m.in. z firmą badawczą Parrot Analytics wskazuje, że w każdym z tych krajów najpopularniejszym spośród seriali dostępnych w sieci była w ub.r. „Gra o tron”, a miejsce wicelidera przypadło „Stranger Things”. Ranking powstał na podstawie wskaźnika „demand expressions”, którym Parrot Analytics cyklicznie mierzy popularność produkcji oferowanych przez Netflix i inne platformy online. Uwzględnia on oglądanie, ściąganie i kupowanie dostępu do seriali oraz komentowanie i umieszczanie w sieci postów na ich temat.
Słowacy z ogólnego trendu wyłamują się o tyle, że trzecie miejsce w rankingu zajmuje u nich „Teoria wielkiego podrywu”. W pozostałych czterech państwach podium zamyka serial „The Walking Dead”, będący na Słowacji na miejscu piątym. W żadnym kraju w pierwszej dziesiątce internetowych hitów nie ma lokalnej produkcji.
Dominują one natomiast w zestawieniu seriali najchętniej oglądanych w tradycyjnej telewizji. Jak wskazują dane Wavemaker, w każdym kraju najwięcej widzów przed telewizorami gromadzą rodzime tytuły. Największe hity w Rumunii i na Słowacji przyciągają ok. jednej piątej widzów oglądających w tym czasie telewizję. Na Węgrzech jest to jedna czwarta, w Polsce – ponad jedna trzecia, a w Czechach niemal połowa.
W Czechach i na Słowacji w telewizyjnej pierwszej dziesiątce nie ma ani jednego serialu z zagranicy. Do telewizyjnej czołówki w pozostałych krajach wdarło się kilka obcych produkcji. W Polsce jest to ukraińska „Zniewolona”, emitowana w telewizji publicznej. Na Węgrzech drugą połowę rankingu okupują seriale z Meksyku, USA, Europy i Turcji. Pięć popularnych tytułów spoza kraju znalazło się także wśród dziesięciu hitów w Rumunii. Wszystko to produkcje tureckie.
Eksperci Wavemaker wyjaśniają, że różnica między zglobalizowanym internetem a narodową telewizją wynika m.in. z profilu widowni oglądającej seriale w tych mediach. Przed telewizorami siadają głównie kobiety mające ponad 50 lat, natomiast najwierniejsi widzowie online (tzw. heavy userzy) to osoby w wieku 16–35 lat.
Izolacja społeczna wymuszona zagrożeniem COVID-19 dodatkowo wzmogła w ostatnich tygodniach zainteresowanie serialami – zarówno w telewizji, jak i na platformach internetowych. W Polsce pierwszy miesiąc epidemii zaowocował dwucyfrowymi wzrostami udziału w czasie oglądania kanałów filmowo-serialowych – m.in. Paramount Channel, Ale Kino+ czy Fox. Rekordowe odwiedziny notują także serwisy z filmami i serialami online (VOD).
Zarówno tradycyjni nadawcy, jak i serwisy VOD, staną jednak wkrótce wobec problemu braku premierowych treści. Seriale nakręcone przed koronawirusem powoli się kończą, a zasady bezpieczeństwa nie pozwalają kręcić nowych.
– Niewykluczone, że w miarę wygaszania premier zwyżkowy trend nieco osłabnie – przewiduje Anna Geryło, kierownik tradingu na rynki Europy Środkowo-Wschodniej w regionalnym zespole Wavemaker. Według niej może to być większym problemem dla tradycyjnych nadawców, którzy przyzwyczaili widzów do stałych pór i ciągłości produkcji. – Powrót do kilkumilionowych widowni po paru miesiącach przerwy może być trudny, o ile w ogóle możliwy – zaznacza.