Chodzi o osoby, które straciły pracę, są zadłużone, a także osoby, w przypadku których wysokość raty przekracza 60 proc. dochodów ich gospodarstwa domowego. Dofinansowanie udzielane byłoby na korzystnych warunkach: pomoc nie byłaby oprocentowana, zwrot następowałby po dwóch latach od jej udzielenia i mógłby zostać rozłożony na osiem lat. Zgodnie z ustawą, o wsparcie będzie można występować do 31 grudnia 2018 r.
Decyzje w sprawie udzielania wsparcia dla kredytobiorców podejmowałby Bank Gospodarstwa Krajowego. W BGK utworzony ma zostać specjalny Fundusz Wsparcia Kredytobiorców o wartości 600 mln zł. Jego powstanie sfinansować mają banki, proporcjonalnie do wielkości portfela kredytów mieszkaniowych.
Gdyby potrzeby były większe, banki mogłyby dołożyć do funduszu jeszcze 300 mln zł, ale już proporcjonalnie do liczby ich klientów, którzy skorzystali z ustawy. Przy BGK utworzona byłaby Rada Funduszu Wsparcia, która szczegółowo rozpatrywałaby wnioski kredytobiorców. Mogłaby ona podejmować też decyzje o umorzeniu zobowiązania.
Ustawa ma wejść w życie 90 dni od dnia ogłoszenia. Teraz trafi do Senatu. Ponieważ nie wzbudza większych kontrowersji, ma szanse na wejście w życie, w przeciwieństwie do analogicznej ustawy o pomocy dla "frankowiczów".
Podczas kończącego się w piątek posiedzenia Sejm nie głosował nad poprawkami Senatu do tamtej ustawy, choć senatorowie zmienili najbardziej kontrowersyjny artykuł i przywrócili pierwotny zapis o podziale kosztów przewalutowania kredytów frankowych w połowie między banki i kredytobiorców.
Politycy PO obawiają się jednak, że poprawka zostanie odrzucona przez PSL i opozycję - czyli tę samą większość, która na początku sierpnia w Sejmie przegłosowała zapis, że koszty przewalutowania w 90 proc. będą pokrywać banki (autorstwa posła Wincentego Elsnera z SLD).
Sam Elsner zapytał w piątek z trybuny szefową komisji finansów Krystynę Skowrońską (PO), co się stało z ustawą o "frankowiczach". Marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oświadczyła jednak, że "to nie jest pytanie do tego punktu".
Wcześniej Skowrońska mówiła PAP, że cały czas czeka na ekspertyzy w sprawie konstytucyjności ustawy o "frankowiczach".