Uwolnienie kursu franka przez centralny bank Szwajcarii to kłopot dla kilkuset tysięcy Polaków. Także i dla mnie – skarży się pan Zygmunt z Pomorza. – Nagły wzrost kursu oznacza, że ja, jak każdy przeciętny kredytobiorca, muszę poszukać dodatkowych źródeł finansowania kredytu, liczyć na pomoc państwa albo poszukać możliwych rozwiązań prawnych. Na każdym kroku znajduję dobre rady pod adresem kredytobiorców. Jedną z proponowanych dróg jest powołanie się w postępowaniu cywilnym na nadzwyczajną zmianę stosunków. Czy jednak są ku temu podstawy i – co najważniejsze – szanse na uzyskanie korzystnych rozstrzygnięć – zastanawia się czytelnik.
Obowiązkiem dłużnika jest wykonać zobowiązanie bez względu na okoliczności, które zaistniały po jego zaciągnięciu. Mówi o tym łacińska zasada pacta sunt servanda (umów należy dotrzymywać). Ma ona fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa obrotu, nie ma charakteru bezwzględnego, a rozsądne granice jej stosowania wyznacza inna – rebus sic stantibus (łac. skoro sprawy przybrały taki obrót).
Nadal trzeba płacić
Przepis wprowadzający klauzulę rebus sic stantibus nie uchyla obowiązku wykonania zobowiązania zgodnie z jego treścią, umożliwia jednak uwzględnienie nadzwyczajnych okoliczności zaistniałych po zawarciu umowy. Na drodze sądowej można dochodzić dostosowania zobowiązania do nowych, zmienionych warunków, a w skrajnych przypadkach – nawet domagać się rozwiązania umowy. Muszą tylko zostać spełnione określone warunki:
● nadzwyczajna zmiana stosunków po zawarciu umowy,
● spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą,
● związek przyczynowy między tymi przesłankami,
● strony nie przewidziały ryzyka przy zawieraniu umowy.
Zdefiniowanie nadzwyczajnej zmiany stosunków nie jest łatwe, a rozwiązań należy szukać w poglądach doktryny i orzecznictwie. Nadzwyczajny charakter mają hiperinflacja, kryzys gospodarczy, gwałtowna zmiana poziomu cen na określonym rynku, długotrwały paraliż środków transportu lub łączności, zmiana ustroju politycznego i społeczno-gospodarczego państwa. Generalnie chodzi o sytuacje, które mają niezwykły, normalnie niespotykany charakter, choć niekoniecznie katastroficzny (wyrok SA w Warszawie z 17 stycznia 2014 r., sygn. akt VI ACa 307/13). Za nadzwyczajną zmianę stosunków mogą być kwalifikowane zasadnicze i zaskakujące zmiany stawek celnych i podatkowych (wyrok SN z 17 stycznia 2008 r., sygn. akt III CSK 202/07), zmiana ustawodawstwa (wyrok SN z 22 listopada 2007 r., sygn. akt III CSK 111/07). Nie uzasadnia natomiast powołania się na klauzulę rebus sic stantibus nadzwyczajna zmiana sytuacji życiowej jednej ze stron, np. choroba czy kłopoty finansowe (wyrok SA w Warszawie z 5 lutego 2014 r., sygn. akt VI ACa 1073/13).
Z nadmierną trudnością strona umowy ma do czynienia, gdy musi podjąć działania – prawne lub faktyczne – które wiążą się z ryzykiem osobistym, szczególnymi niedogodnościami lub koniecznością poniesienia nakładów niewspółmiernych do osiąganego rezultatu.
Jeśli sąd uzna, że przesłanki zastosowania wspomnianej klauzuli zaistniały, może zmienić sposób wykonania zobowiązania, zmienić wysokość świadczenia albo rozwiązać umowę.
Zmiana kursu waluty
Sąd musi ustalić, czy strona podejmowała decyzje w granicach normalnego ryzyka kontraktowego, czyli ryzyka, z którym należy się liczyć przy zawieraniu każdej umowy, czy też wchodzi w grę przypadek ryzyka nadzwyczajnego (wyrok SA w Rzeszowie z 28 marca 2013 r., sygn. akt I ACa 452/12). I tu niepokojąca wiadomość dla frankowiczów myślących o powołaniu się na nadzwyczajną zmianę stosunków. Polskie sądy dotychczas stały na stanowisku, że zmiana kursu waluty mieści się w ryzku kontraktowym. Jest bowiem faktem powszechnie znanym, że kurs waluty nie jest wartością stałą, lecz zmienną, zależną od wielu czynników w gospodarce i polityce (wyrok SA w Warszawie z 25 kwietnia 2014 r., sygn. akt I ACa 1502/13). Czy jednak sytuację uwolnienie kursu sądy traktować będą dalej jako normalne ryzyko kontraktowe? Wzrost kursu franka, będący efektem decyzji Centralnego Banku Szwajcarii, stanowił zmianę, której nikt nie mógł przewidzieć, ani kredytobiorcy, ani banki. To z kolei może uzasadniać nadzieję kredytobiorców na nowe podejście sądów do zmiany kursu walut w kontekście ryzyka kontraktowego.
Wykluczona waloryzacja
Druga teoretyczna możliwość dla kredytobiorców to powołanie się na małą klauzulę rebus sic stantibus. Zgodnie z tą zasadą sąd może zmienić wysokość lub sposób spełnienia świadczenia pieniężnego w razie istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza po powstaniu zobowiązania (waloryzacja sądowa). Sąd musi rozważyć interesy stron i orzec zgodnie z zasadami współżycia społecznego. Jednoczesne istnienie zobowiązania pieniężnego sensu stricto i zmiany stosunków dotyczącej siły nabywczej pieniądza wyłącza, zdaniem Sądu Najwyższego, możliwość powoływania się na klauzulę nadzwyczajnej zmiany stosunków (wyrok z 25 lutego 2004 r., sygn. akt II CK 493/02). Okazuje się jednak, że wbrew temu, co radzą frankowiczom niektórzy komentatorzy, kredytobiorcy nie mogą stosować waloryzacji sądowej. Przeoczyli jeden ważny szczegół. Nowelizacja kodeksu cywilnego wprowadzająca przepis art. 3581 przewidywała też bowiem zastrzeżenie. Zgodnie z nim, przepis dotyczący waloryzacji sądowej nie ma zastosowania do: kredytów bankowych, kwot zdeponowanych na rachunkach bankowych, kredytów i pożyczek o charakterze socjalnym.
Podstawa prawna
Art. 3571, art. 3581 par. 3 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 121 ze zm.).