Projekt ustawy o funduszu wsparcia dla kredytobiorców, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej jest przedmiotem prac Sejmu w tym tygodniu. "To jest jakiś krok, by pomóc tym, którzy naprawdę mają duże problemy ze spłatą kredytów, na przykład utracili pracę, bądź zachorowali. Ale oczywiście nie ma to nic wspólnego z tym, czego chcą zwłaszcza posiadacze kredytów hipotecznych denominowanych we frankach szwajcarskich" - ocenił w rozmowie z PAP Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.
"Przypomnijmy jeszcze, że jest to pomoc zwrotna. To więc nie jest to coś takiego, co kredytobiorców zachwyci. To raczej taki mały pomost, kładka, która pozwoli przejść na drugą stronę, ze zdrowia do choroby, z bezrobocia do aktywności zawodowej itd." - dodał.
W jego ocenie i skala finansowa, i potencjalna liczba osób, które z tych rozwiązań skorzystają, jest niewielka. "Tak więc, ustawa ta, jeśli wejdzie w życie, nie będzie miała istotnego wpływu na ogólną sytuację" - uważa Kuczyński.
"Ale dobre w tym projekcie jest jedno: od paru miesięcy, gdy rozmawiamy o kredytobiorcach, to na ogół myślimy o +frankowiczach+. Ta najnowsza propozycja przynajmniej odnosi się do wszystkich, bo nie jest tak, że tylko +frankowicze+ mają albo mogą mieć problemy. Zresztą, konstytucjonaliści przy okazji poprzedniego projektu, dotyczącego pomocy +frankowiczom+, a który najprawdopodobniej nie zostanie ostatecznie przyjęty, mieli liczne zastrzeżenia, czy pomagać można jednej tylko grupie kredytobiorców. Teraz tego rodzaju wątpliwości nie ma" - zaznaczył Kuczyński.
"Generalnie, niezwykle trudno będzie jednak zrobić ustawę, która pomagałaby wszystkim potrzebującym kredytobiorcom. Inne problemy mają zadłużeni w walutach, a inne ci zadłużeni w złotych. Jedni mają problem z kursem walut, a inni mogą mieć problem z wysokością oprocentowania. Dziś bowiem są niskie stopy procentowe, co ułatwia branie i przyznawanie kredytów w złotych, ale nie wiadomo, jak będzie w przyszłości" - dodał Piotr Kuczyński.
"Są jednak inne sposoby pomocy kredytobiorcom i ogólnie naprawienia sytuacji na rynku kredytów mieszkaniowych, niż ustawa i wsparcie finansowe. Jedna ważna rzecz już się stała. Trybunał Konstytucyjny orzekł parę miesięcy temu, że bankowy tytuł egzekucyjny jest niezgodny z konstytucją, ma zniknąć od sierpnia 2016 roku. Druga sprawa to stała stopa oprocentowania. Obecnie praktycznie nie ma takiej oferty w Polsce. Aby to się stało, musiałyby powstać banki hipoteczne z prawdziwego zdarzenia. Na przykład w USA w większości przypadków przyznawane kredyty są ze stałą stopą oprocentowania, bardzo mało jest tych, powszechnych w Polsce, ze zmienną stopą oprocentowania" - opisywał Kuczyński.
"I kolejna sprawa, która zresztą też jest w USA. Tam, gdy masz problemy, oddajesz bankowi klucze od mieszkania, na które zaciągnąłeś kredyt, i nie masz już zadłużenia. Bo mieszkanie jest jego zabezpieczeniem, niezależnie od zmiennej wartości rynkowej. W Polsce kredytobiorca, który ma problemy, często jest w takiej sytuacji, że nawet gdyby sprzedał mieszkanie, pozostaje mu duże zadłużenie, i jest w pułapce. Oczywiście, gdyby banki wprowadziły takie rozwiązania, to jednocześnie podniosłyby oprocentowanie kredytów albo marże. Bo ponosiłyby większe ryzyko. Z drugiej strony, byłoby to bardziej realistycznie wyliczone" - powiedział Piotr Kuczyński.
Według zapowiedzi szefowej sejmowej komisji finansów Krystyny Skowrońskiej (PO) na obecnym posiedzeniu Sejm powinien uchwalić ustawę o pomocy dla kredytobiorców, którzy znaleźli się w tarapatach finansowych.
Projekt przygotował klub PO i Ministerstwo Finansów. Zakłada on pomoc posiadaczom kredytów hipotecznych/mieszkaniowych, niezależnie od tego, czy kredyt jest w złotych, czy denominowany w walutach obcych.
Przewiduje, że w Banku Gospodarstwa Krajowego miałby powstać specjalny Fundusz Wsparcia Kredytobiorców o wartości 600 mln zł. Pieniądze miałyby pochodzić z banków udzielających kredytów hipotecznych. Fundusz ma być zarządzany przez radę, w skład której mają wejść przedstawiciele resortu finansów oraz KNF, a także Rzecznik Finansowy, szef Bankowego Funduszu Gwarancyjnego oraz przedstawiciel jednego z pięciu banków, które udzielały największej liczby kredytów hipotecznych.
Na mocy nowego prawa kredytobiorca mógłby zwrócić się o wsparcie w wysokości 1500 złotych miesięcznie przez 1,5 roku. To dofinansowanie nie byłoby oprocentowane, a zwrot byłby rozłożony na raty, na okres do 8 lat. Każdy wniosek o wsparcie ma być rozpatrywany indywidualnie, wsparcie uzyskają ci, którzy udowodnią, że mają kłopoty nie z własnej winy, np. choroba.
Jeśli ustawa zostanie uchwalona i zacznie obowiązywać, wnioski będzie można składać do starosty powiatowego. Inne proponowane kryterium pomocy to takie, że mieszkanie musi być na potrzeby własne/rodziny i mieć do 75 metrów kwadratowych, w przypadku domu 100 metrów kwadratowych. Kryterium to jest szersze w przypadku rodzin z co najmniej z dwójką dzieci (odpowiednio 100 i 150 metrów kw.), a dla rodzin wielodzietnych nie będzie limitu. Eksperci i sami projektodawcy oceniają, że z pomocy tej może skorzystać do 40 tysięcy osób. (PAP)