Jesteśmy lepsi nawet od Niemców i Francuzów w korzystaniu ze smartfonów i dokonywaniu zakupów w e-sklepach przez komórki i tablety. To kanał mobilny jest obecnie motorem napędowym całego e-commerce w Europie, a nasz kraj jest pod tym względem liderem na starym kontynencie.
W tym różowym obrazie jest i łyżka dziegciu. Wielu Polaków, mimo że już ma smartfona, nie umie wykorzystać wszystkich jego możliwości. Z drugiej strony świat e-sklepów oraz mobilnych płatności daleki jest od ideału. Szumnie ogłaszane mobilne strategie banków czy wielkich sklepów rozbijają się nie o mentalność klienta, a często użyteczność strony mobilnej.
Jeśli m-commercowy klient ma coś skutecznie kupić, musi to być czynność banalnie prosta. Polak oczekuje, że gdzieś w tle dokonają się płatności, obojętnie czy obsługiwane przez kartę kredytową, konto bankowe czy inne rozwiązanie. Ekran smartfona pozwala już szybko poznać ofertę widzianą na bilbordzie czy w TV. Gdy pojawi się impuls, od zakupu musi klienta dzielić jeden klik.