O rynek transakcji w sieci walczą banki, organizacje płatnicze i nowe firmy.
Metody płatności w internecie / Dziennik Gazeta Prawna
Właściciel internetowego sklepu ma do wyboru co najmniej kilka różnych metod przyjmowania płatności za sprzedawane przez siebie towary. Najnowszą wprowadziła w ubiegłym tygodniu firma PayU przy współpracy z Alior Sync. Zaproponowane rozwiązanie o nazwie PayU Express polega na integracji rachunku bankowego klienta z kontem PayU. Dzięki temu proces dokonania transakcji skrócono do jednego kliknięcia. Na razie za internetowe zakupy płacić w ten sposób mogą użytkownicy kont w Syncu, a od wczoraj także w dużym Aliorze. Z kolei właściciel sklepu musi się liczyć z prowizją, która składa się z części stałej, wynoszącej 30 gr, oraz zmiennej, zależnej od wysokości transakcji. – Stawka zmienna jest negocjowana indywidualnie – mówi Justyn Grzyl z firmy PayU. Średnio to ok. 2 proc.
Z porównywalnymi kosztami będzie musiał się liczyć właściciel sklepu, który zdecyduje się akceptować portfel V.me. To nowe rozwiązanie, które w przyszłym roku uruchomią Visa oraz ING Bank Śląski. Początkowo prowizje wynosić będą między 1,5 a 3 proc. od kwoty transakcji. Ale w połowie przyszłego roku powinny spaść o ponad połowę wraz z obniżką prowizji interchange. Obie instytucje deklarują, że do V.me będzie można podpiąć dowolną kartę wydaną przez dowolny bank w Polsce. Nowy portfel, podobnie jak PayU Express, również będzie zapewniał możliwość przeprowadzenia całej transakcji jednym kliknięciem.
Prowadzący handel w sieci od kilku miesięcy mają możliwość przyjmowania płatności od użytkowników aplikacji płatniczych IKO i PeoPay. Zdaniem Adama Malickiego, prezesa spółki, która będzie pracować nad rozwojem tego pierwszego systemu, to właśnie handel internetowy stanowić będzie największe wyzwanie dla jego firmy.
– Uważam, że koncentracja w obszarze transakcji internetowych, obok obszarów zdominowanych dziś przez gotówkę, pozwoli nam na dynamiczny rozwój bez konkurowania wprost z innymi systemami – mówi Adam Malicki. Obecnie sklepy akceptujące płatności IKO płacą ok. 0,6–0,7 proc. prowizji. Swoich stawek nie podaje zaś Pekao, operator aplikacji PeoPay. Są porównywalne z prowizjami w IKO.
Te nowości w segmencie internetowych transakcji będą konkurować z dobrze znanymi już przelewami pay by link, oferowanymi przez integratorów płatności. Koszt ich usług jest porównywalny z prowizjami związanymi z transakcjami kartowymi – obecnie to między 1,5 a 3 proc. Obie metody mają jednak swoje wady: wymagają wprowadzania każdorazowo wielu danych, co zabiera czas i komplikuje proces zakupowy. – To ważne, by realizacja transakcji była maksymalnie prosta i szybka. Od tego często zależy, czy zakup zostanie sfinalizowany – uważa Wojciech Czajkowski, dyrektor zarządzający PayU. Eksperci podkreślają, że porzucony koszyk, czyli przerwanie przez klienta zakupów z powodu niemożności dokonania szybkiej zapłaty, jest dziś dużą bolączką właścicieli sklepów internetowych.
Z kolei w segmencie mikropłatności wciąż silną pozycję ma SMS Premium, który choć łatwy w obsłudze, wiąże się z wysokimi kosztami po stronie akceptanta. Mogą one wynieść nawet 50 proc. wartości transakcji. Dlatego coraz częściej do transakcji niskokwotowych wykorzystywane są rozwiązania typu pay by link.