Prezydent chce pomocy dla osób spłacających kredyty. KNF jest „za”. Rząd planuje dopłaty do oprocentowania.
„Mając na uwadze sytuację obywateli i przedsiębiorców związaną z epidemią koronawirusa, w trybie pilnym zamierzam wyjść z inicjatywą wypracowania rozwiązań łagodzących skutki spłaty zobowiązań kredytowych. Liczę na współpracę wszystkich instytucji odpowiedzialnych za rynek finansowy” – napisał wczoraj na Twitterze prezydent Andrzej Duda.
„Bardzo cenna i potrzebna inicjatywa w obliczu obecnej sytuacji. Jako UKNF z pewnością przyłączymy się do prac w celu jak najszybszego wypracowania optymalnego rozwiązania, opartego na szerokim konsensusie wszystkich interesariuszy” – odpowiedział Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego.
– Wszystko będzie zależało od szczegółów. Zwłaszcza jeśli chodzi o regulacje. Część z nich jest przecież wprowadzona na szczeblu unijnym. Ale możliwe jest np. wydłużenie okresu, po którym jest stwierdzany „default” z 90 do 180 dni – mówi Mariusz Zygierewicz ze Związku Banków Polskich. – Jest też kwestia płynności. Gdyby dać możliwość niespłacania kredytów, np. przez trzy miesiące, to pojawi się kwestia regulowań zobowiązań przez same banki – dodaje.
Rozwiązanie zaproponowane przez Dudę dwa dni wcześniej zapowiedzieli Włosi. Miało polegać na moratorium w spłacie kredytów hipotecznych. Według BBC kontrolowany przez brytyjski skarb bank RBS zgadza się na trzymiesięczną przerwę w spłacie kredytów hipotecznych. „Hipoteczne okno” zapowiedziały też dwie inne instytucje – TSB i Lloyds.
O ewentualne wsparcie dla klientów zapytaliśmy największe krajowe banki. – Finalizujemy prace nad takimi rozwiązaniami dla klientów. Będziemy informować o możliwościach, które są dostępne w banku w miarę ich wprowadzania – zapowiada Marta Wałdoch, rzeczniczka Banku Handlowego.
Wsparcie dla firm poprzez sektor bankowy zapowiedziała we wtorek Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju. Ma ono polegać m.in. na ułatwieniach w dostępie do gwarancji de minimis w programie obsługiwanym przez państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego.
– Jesteśmy już w kontakcie z Ministerstwem Finansów, które w trybie pilnym ma wydać rozporządzenie zmieniające maksymalną wysokość gwarancji de minimis do 80 proc. kwoty kredytu. Obecnie jest to do 60 proc. kwoty kredytu i maksymalnie 3,5 mln zł, ta druga wartość się nie zmieni. Od strony proceduralnej zgodę na zmiany w programie wydaje KNF. Wdrożenie zmian wymaga też zaangażowania banków kredytujących, z którymi na bieżąco współpracujemy. Chodzi o dostosowanie parametru w systemach IT – informuje Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes BGK.
Program BGK funkcjonuje od siedmiu lat. W końcu lutego portfel kredytów zabezpieczonych tymi gwarancjami wynosił 31 mld zł.
Nie oznacza to jednak, że gwarancje pomogą firmom, które utracą płynność.
– Obowiązuje zasada, że firma musi posiadać bieżącą i perspektywiczną zdolność kredytową. Gdy klientowi brakuje zabezpieczeń, gwarancja de minimis stanowi dla niego duże wsparcie. Podniesienie limitu i procentu objęcia kredytu gwarancją to bardzo pozytywny kierunek – mówi Jarosław Fordoński, dyrektor ds. Unii Europejskiej w mBanku.
Gwarancje de minimis to niejedyne rozwiązanie, nad którym pracuje BGK. – Opracowujemy propozycję mechanizmu dopłat do oprocentowania kredytów, korzystając z doświadczeń tzw. funduszu klęskowego – wskazuje Daszyńska-Muzyczka. To rozwiązanie również we wtorek zapowiedziała minister Emilewicz.
Gdyby gospodarka mocniej odczuła problemy związane z koronawirusem, sektor finansowy stałby się jedną z ofiar. Zaburzenia w płynności firm mogłyby się przełożyć na możliwości obsługiwania zobowiązań wobec banków. To zaś przełożyłoby się na wzrost należności zagrożonych i konieczność dokonywania odpisów pomniejszających bieżące wyniki banków.
Jadwiga Emilewicz wśród zagrożonych branż wymieniała turystykę oraz transport. Kłopoty tej drugiej mogą mieć przełożenie zwłaszcza na segment leasingu. Finansowanie zakupu środków transportu to największa część biznesu leasingowego.
– Na razie nie widzimy żadnych negatywnych sygnałów – mówi nam przedstawicielka dużej spółki leasingowej. Zastrzega jednak, że od pojawienia się koronawirusa minęło niewiele czasu.